Pewne cechy bycia wikingiem utrudniały życie [ROZMOWA]

2020-07-22 20:08:21(ost. akt: 2020-07-22 13:38:05)

Autor zdjęcia: Archiwum prywatnie

Jak to jest być wikingiem w dzisiejszych czasach? Rozmawiamy z Markiem Szablińskim, wikingiem ze Starych Jabłonek, który pochodzi z Morąga. Dzieli się historią swojej pasji i związanych z nią przygodami.
— Jak to się stało, że został pan wikingiem?
— Kiedy przed 65 laty ciągnęło mnie do wody, do żeglowania, nie miałem świadomości, że oto staję się wikingiem. Byłem jak pisklę w skorupie jajka, dojrzewałem, wyklułem się dopiero w 1967 roku. Wyjechałem do Torunia na studia. Miałem dostęp do biblioteki uniwersyteckiej do książnicy miejskiej. Byłem tam stałym gościem. Panie bibliotekarki nazywały mnie wikingiem. Przeczytałem wszystko, co tam było o kulturze, ludziach, budownictwie okrętów wikingów. Czytałem na miejscu Eddę, tj. księgę religii dawnych mieszkańców Skandynawii w tłumaczeniu Joachima Lelewela wydaną w 1820 roku. Zachowały się w Polsce tylko trzy egzemplarze tego wydania, a ja musiałem to mieć w swojej bibliotece...

[...]

Czytaj e-wydanie

To tylko fragment artykułu. Cały przeczytasz w środowym (22 lipca) wydaniu Gazety Olsztyńskiej

Aby go przeczytać kliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl