Cała prawda o samochodzie elektrycznym
2020-07-15 12:59:32(ost. akt: 2020-07-24 12:19:58)
Niby wszyscy wiedzą, co to jest, ale samochód elektryczny wciąż owiany jest aurą tajemnicy, a pytania mnożą się jak grzyby po deszczu. Jak długo się go ładuje? Co ile kilometrów znajdziemy stację ładowania? Czy, prócz ekologii, ma jeszcze jakieś zalety…?
Temat elektromobilności jest bardzo dynamiczny: te informacje o samochodach elektrycznych, które jeszcze wczoraj były prawdą, dziś, ze względu na szybki rozwój technologii, już trzeba weryfikować. Dlatego do pracy nad tym artykułem zaprosiłam z jednej strony akademika i specjalistę od budowy i eksploatacji pojazdów, z drugiej — użytkowniczkę, która ze swojego Renault ZOE korzysta już od 2 lat i nie kryje zadowolenia, a z trzeciej — przedstawiciela firmy Renault Alcar, która w swojej ofercie ma Renault ZOE, Renault KANGOO Z.E. i Renault MASTER Z.E. — samochody w 100 proc. elektryczne.
Co z tym ładowaniem?
Wielu zainteresowanych samochodem elektrycznym już na wstępie przeraża konieczność korzystania ze specjalnych stacji ładowania i wielogodzinne oczekiwanie, by bateria była naładowana na 100 proc. Tymczasem rzeczywistość jest zupełnie inna, bo baterię można naładować także w domu z gniazda domowej instalacji elektrycznej. — Tyle, że trwa to wtedy jakieś 16 godzin…! — mówi Małgorzata Schmidt, która od 2 lat jeździ swoim Renault ZOE.
fot. materiały prasowe Renault
Tak, ale już na takiej stacji ładowania prądem przemiennym ładowanie do pełna potrwa nieco powyżej 5 godzin. Kto wyposaży swój samochód w opcjonalne złącze do szybkiego ładowania CCS (max 40 kW), ten baterię naładowaną do 100 proc. będzie mieć już po godzinie. Producent umożliwia jeszcze jedną opcję: system Wallbox, który jest niczym innym tylko domowym gniazdkiem wysokiej mocy i można zainstalować go choćby we własnym garażu. Wtedy, po powrocie do domu podłączamy samochód na całą noc i rano mamy baterię naładowaną do pełna. Wypisz-wymaluj jak smartfon podłączany do prądu przed zaśnięciem…!
— Nowe Renault ZOE to samochód, który będzie idealnym towarzyszem miejskiego życia. Jego zasięg wynosi do 395 km, a dzięki ładowarce Wallbox, którą można zamontować w każdym garażu, czas ładowania od 0 do 100 proc. wynosi około 9,5 godziny — mówi Tomasz Kutryb, zastępca szefa sprzedaży ds. samochodów Renault z salonu Alcar w Olsztynie.
Ile jest stacji i dlaczego tak mało?
— W Polsce tych stacji ładowania trzeba cały czas szukać. Za granicą mniej, ale w Polsce to nadal spory problem, bo sieć wciąż jest słaba, a na mapie wiele białych plam. W Czechach też nie jest lepiej — mówi pani Małgorzata. — Trzeba pamiętać o minimalnym limicie, poniżej którego bez ładowania nie wolno nam zejść — moim zdaniem to jakieś 50-60 km. Bo namierzony najbliższy punkt może być nieodstępny, nieczynny, zamknięty i wtedy trzeba dojechać do następnego. Albo podładować z domu. Trzeba pamiętać o przewodach do różnych gniazdek, które musimy wozić ze sobą. Ładowanie w punkcie trwa 2,5 do 3 godzin. Do jazdy też trzeba się przygotować i tak ustawić trasę, by tych stacji ładowania, których wciąż nie ma za wiele, na naszej drodze było jak najwięcej. Pomocna jest aplikacja PlugShare, dzięki której samochodem elektrycznym dojechaliśmy z mężem nawet do Wiednia i Bratysławy. Wiele hoteli w Europie coraz częściej dysponuje stacją do ładowania.
— Faktycznie, tych stacji ładowania nie ma za wiele — przyznaje dr inż. Michał Janulin z Katedry Budowy, Eksploatacji Pojazdów i Maszyn Wydziału Nauk Technicznych UWM. — Są jednak aplikacje na smartfona, które ułatwiają poruszanie się na dłuższych trasach i planowanie podróży.
Ładowanie jest tanie
Jak podaje Renault, koszt przejechania 100 km nowym Renault ZOE to około 7,2 zł, czyli co najmniej kilka razy taniej, niż „tradycyjnym” samochodem. Najtaniej ładować baterię z domu: w ciągu dnia to ok. 10 zł, a jeśli korzystamy z taryfy nocnej — koszt spada do 5 zł. No i wiadomo, że w domu najwygodniej.
— Taniej jest rzeczywiście, wiele stacji udostępnionych jest za darmo — mówi pani Małgorzata. — Tyle że trzeba pilnować, żeby zawsze jakaś była w pobliżu, na trasie. A wiele przystopowała też pandemia: ludzie nie wyjeżdżali aż tak często lub na długie dystanse.
Jak daleko nas zawiezie?
Wiele zależy od pory roku i warunków pogodowych na drodze, a także od tego, czy w kabinie używamy klimatyzacji, ogrzewania lub radia. Ale producent Renault ZOE obiecuje nawet do 395 km zasięgu na jednym ładowaniu.
— Zasięg samochodu też stosunkowo duży nie jest — mówi pani Małgorzata. — Im szybciej się jedzie, tym pobór i zużycie prądu też jest szybsze. Mój samochód w ogóle ma tryb eko: maksymalnie jedzie się wtedy 95 km/h i automatycznie zmniejsza się pobór mocy na inne elementy wyposażenia, np. ogrzewanie, które nie osiągnie temperatury powyżej 24 st. C. Albo radio — w ogóle powinno się je wyłączyć. Oczywiście, ze względów bezpieczeństwa, jest możliwość dociśnięcia pedału gazu i osiągnięcia tych 120 km/h, choćby w czasie wyprzedzania — chodzi przecież o bezpieczeństwo jazdy: samochód nie może nam się zatrzymać lub znacznie zwolnić.
fot. materiały prasowe Renault
A czy te baterie nie obciążają auta za mocno?
— Rzeczywiście, baterie ważą sporo, nawet ok. 300 kg, czyli może to wpływać na maksymalną, osiąganą prędkość — tłumaczy dr Janulin. — Choć moim zdaniem większy wpływ na prędkość maksymalną i energochłonność przy wysokich prędkościach ma aerodynamika. Posłużę się przykładem tego naszego prototypowego pojazdu elektrycznego z Katedry, który zbudowaliśmy na bazie starego trabanta. Samochód przed konwersją ważył 735 kg. Konwersja oznaczała wyrzucenie silnika, zbiornika paliwa, układu wydechowego, ale przy okazji musieliśmy usunąć też tylną kanapę i trabant stał się wersją dwuosobową. Te wolne miejsca zajęły cztery akumulatory, z których każdy ważył po 38 kg. Sam silnik jest stosunkowo lekki i waży 12 kg. Czyli za tamte wszystkie elementy, które zostały usunięte, weszły takie, które razem ważą 164 kg. Skutek był taki, że kiedy postawiliśmy naszego trabanta na wagę już po konwersji na elektryczny — znów ważył dokładnie swoje 735 kg…! Pamiętajmy, że silnik spalinowy też waży bardzo dużo, a przecież w elektryku go nie będzie. Dodatkowo część samochodów elektrycznych nie wymaga skrzyni biegów — też trochę masy odpada. A moim zdaniem, optymalnym rozwiązaniem jest umieszczenie silników przy kołach. Kolejną kwestią jest dostosowywanie przez producenta samochodu podwozia dotychczas stosowanego w samochodach spalinowych — do wersji elektrycznej. Powoduje to nierzadko ograniczenie miejsca wewnątrz, czy też pogorszenie prowadzenia na skutek większej masy i zmienionego jej rozkładu. Jeśli natomiast samochód od pierwszej kreski projektowany jest jako elektryczny — nie powinno być ani problemów z rozmieszczeniem w nim wszystkich elementów układu, ani z nadmierną jego wagą. Przy okazji w takich pojazdach, za sprawą umieszczenia akumulatorów pod podłogą pojazdu, zyskujemy nisko położony środek ciężkości: im niżej, tym dla kierowców lepiej, poprawia się powadzenie, a i masa nie stanowi wtedy problemu.
Jazda bus-pasem, wolny wjazd do strefy czystego powietrza
W dużym mieście nie ma co mówić: elektryk ma taryfę ulgową: można poruszać się bus-pasem, czyli korki nam już nie straszne. Dodatkowo, ustawa o elektromobilności i paliwach alternatywnych zwalnia właścicieli z opłat w strefach płatnego parkowania i wolny wjazd do strefy czystego powietrza, a tych w Europie coraz więcej, bo chodzi i promowanie transportu ekologicznego i ograniczenie zanieczyszczenia powietrza w centrum miasta. W Polsce pierwsza strefa czystego powietrza powstała w Krakowie.
Ekologia na start!
Statystycznie auto spalinowe, które w ciągu roku przejedzie 15 tys. km, wyprodukuje ok. 1 770 kg dwutlenku węgla. A używanie w samochodach elektryczności na baterie jest całkowicie ekologicznie: nie zwiększa globalnego ocieplenia i nie powoduje emisji szkodliwych toksyn. Samo ładowanie samochodów elektrycznych też jest ekologiczne, zwłaszcza gdy prąd pobieramy ze źródeł odnawialnych — wiatrowych, słonecznych i wodnych.
— Mój mąż z pochodzenia jest Niemcem — opowiada pani Małgorzata. — Oni jednak patrzą trochę dalej niż czubek własnego nosa. I widzą, że ludzkość marnuje i degraduje Ziemię bez opamiętania. A przecież innej ziemi nie ma i musimy o tym stale pamiętać…! To właśnie mąż przekonał mnie do samochodu elektrycznego i choć na początku patrzyłam na niego i te pomysły bardzo sceptycznie — dziś jestem bardzo zadowolona.
Do 31 lipca skorzystaj z dopłaty
26 czerwca br. Ministerstwo Klimatu i Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW) ogłosiły nabór wniosków o dopłaty do samochodów elektrycznych z programu „Zielony samochód”, przewidzianego dla 2 tys. aut elektrycznych użytkowanych przez osoby fizyczne.
— Wnioski o dofinansowanie zakupu samochodu elektrycznego można składać online na stronie internetowej NFOŚiGW — tłumaczy Tomasz Kutryb z salonu Renault Alcar w Olsztynie. — Program przewiduje dopłatę do samochodu elektrycznego w maksymalnej wysokości 15 proc. wartości auta, ale nie więcej niż 18 750 zł. Decydując się na wybór w 100 proc. elektrycznego samochodu Renault ZOE klient może zyskać nawet do 30 tys. zł. Poza możliwością skorzystania z dopłat rządowych, Renault przygotowało dla swoich klientów specjalną ofertę na zakup aut elektrycznych — wyjaśnia Tomasz Kutryb.
fot. materiały prasowe Renault
A generalnie…?
— Generalnie autem elektrycznym jeździ się rewelacyjnie. Mój Renault ZOE szybko startuje, szybko nabiera prędkości, ma automatyczną skrzynię biegów, bezpieczne jest przy wyprzedzaniu. Nie jest za duże, bagażnik też nie pomieści szafy — ale 4 walizki wejdą…! — przekonuje mnie pani Małgorzata. — Raz na jakiś czas organizowane są zjazdy właścicieli samochodów elektrycznych — w ubiegłym roku było 180 aut, z Szwajcarii, Niemiec, Austrii… Prezentowane są nowości, szczególnie odnośnie do nowych form pobierania energii i źródeł odnawialnych. No i wymiana doświadczeń. A my z mężem często dostajemy dyplomy za przejechanie elektrykiem tak dużej odległości…!
Wnioski o dofinansowanie w formie dotacji należy składać w okresie od 26.06.2020 r. – 31.07.2020 r. jednak nie dłużej niż do wyczerpania środków alokacji.
W przypadku wyczerpania środków przed terminem zakończenia naboru wniosków — na stronie internetowej NFOŚiGW zostanie umieszczona informacja o braku możliwości składania wniosków.
Wnioski poddawane będą ocenie na bieżąco.
Wnioski, które wpłyną po terminie, zostaną odrzucone.
Korespondencja z Wnioskodawcą w sprawie oceny wniosków o wsparcie jest prowadzona w postaci elektronicznej za pośrednictwem skrzynki email lub za pomocą dedykowanego systemu informatycznego udostępnionego przez NFOŚiGW.
Budżet na realizację celu programu wynosi do do 37 500 000 zł.
Dofinansowanie będzie udzielane w formie dotacji.
Koszt zakupu (cena nabycia) pojazdu elektrycznego nie może przekroczyć 125 000 zł brutto.
Wszelkie niezbędne dokumenty znaleźć można na stronie: http://nfosigw.gov.pl/oferta-finansowania/srodki-krajowe/programy-priorytetowe/zielony-samochod/nabor-wnioskow/
Przygotowane wnioski o dofinansowanie w formie dotacji należy składać w wersji elektronicznej przez Generator Wniosków o Dofinansowanie („GWD”) dostępny pod adresem http://gwd.nfosigw.gov.pl
Magdalena Maria Bukowiecka
Komentarze (16) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Lem #2953722 | 31.60.*.* 29 lip 2020 08:08
Najbardziej rozśmieszyło mnie stwierdzenie ze "Niemcy patrzą dalej niż czubek własnego nosa"
Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz
elektrownia #2953716 | 195.136.*.* 29 lip 2020 07:56
Czekam na wegiel,bedzie prad do waszych autek
Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz
Sceptyczka #2953623 | 95.160.*.* 28 lip 2020 21:04
Najpierw sieć szybkich i tanich ładowarek na terenie kraju, a dopiero później można myśleć o zakupach aut !!!
Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz
Gg #2953594 | 5.173.*.* 28 lip 2020 19:48
Ile węgla należy spalić aby jednorazowo naładować akumulatory? Ale głupie pytanie, przecież prąd jest z gniazdka!
Ocena komentarza: warty uwagi (9) odpowiedz na ten komentarz
Gg #2953592 | 5.173.*.* 28 lip 2020 19:46
Czy ktoś obliczył ile trzeba spalić węgla żeby naładować jednorazowo akumulatory do pełna? Nikt, bo przecież ludzie myślą że prąd bierze sie z gniazdka.
Ocena komentarza: warty uwagi (8) odpowiedz na ten komentarz