Wzięli sprawy Gutkowa w swoje ręce
2020-07-05 08:01:00(ost. akt: 2020-07-03 16:47:03)
Mieli przed domami chaszcze, ale wzięli sprawy w swoje ręce i stworzyli skwer, którego zazdroszczą im inne osiedla. To teren miasta, ale pracują nim jak na swoim. Bo robią go dla siebie i swoich dzieci. Gutkowo daje przykład sąsiedzkiej przyjaźni.
Umiesz liczyć, licz na siebie. To powiedzenie jest stare jak świat, ale jednocześnie prawdziwe. Pokazuje to przykład mieszkańców Gutkowa, którzy wzięli sprawy w swoje ręce. A tak naprawdę wzięli kawałek ziemi w swoje ręce. A właściwie kawałek ugoru, jakim kiedyś ten kawałek był. Od dziesięciu lat jednak to miejsce „wygląda jak człowiek”.
— To działka miejska, która kiedyś była bardzo zaniedbana. To nie była nawet łąka. W sumie nic tu nie było. Tylko wysokie chaszcze. Ale że mieszkam blisko, pewnego dnia zacząłem je wyrywać — opowiada Dariusz Pacholczyk. mieszkaniec Gutkowa. — Najpierw był to metr kwadratowy, potem trochę więcej. Dołączył do mnie sąsiad, potem następny i następny. Wykarczowaliśmy wszystko ręcznie i pomyśleliśmy, że trzeba coś tu zrobić. Żebyśmy mogli się spotykać i żeby dzieciaki miały gdzie pobiegać.
— Wywalczyłem, żeby miasto 2010 roku zrobiło tu porządek. Wtedy przyjechała ekipa, wyczyściła stawki i wycięła to, co rosło do kolan. Postawiło też mały plac zabaw, kilka śmietników i ławki. Ale więcej nie robi już nic. Żeby ławek było więcej, musieliśmy je sami dokupić. Zrobiliśmy to — dodaje Ryszard Lasmanowicz, który jako pierwszy zaangażował się w przemianę tego miejsca. — Sami sobie radzimy we wszystkim. Z koszeniem, które robimy dość często i z zagospodarowaniem skweru. Posadziliśmy kilka drzewek, żeby było ładnie. Miasto oczywiście przyczepiło się, że to samowolka. Ale skoro nie chce nam pomagać, to niech nam przynajmniej nie przeszkadza!
Mieszkańcy przytargali kilkutonowy wielki kamień i zrobili z niego stolik. Pozyskali go z wykopu pod kanalizację deszczową z pobliskiej ulicy. Zakopany był na głębokości trzech metrów, a teraz cieszy oko. Położyli na nim blat dębowy, więc można organizować tu nawet przyjęcia. I rzeczywiści jedno takie było — na kilkanaście par. Pod chmurką odbył się tu sylwester osiedlowy.
— Postawiliśmy namioty, był grill i wspaniała zabawa — opowiada pan Dariusz. — Ale tu można też z powodzeniem odpocząć. Mamy tu dwa stawy, które na pewno ukoją nerwy. Je też oczyściliśmy. Zbudowaliśmy nawet w tym celu tratwę, dzięki której możemy wypłynąć na środek stawu. Przy wyrywaniu tataraku sporo się namęczyliśmy, bo wyrywaliśmy go z korzeniami, żeby nie odrastał. Ale przynajmniej nic nam nie zasłania wody. Nic nie zasłania lilii wodnych.
— Postawiliśmy namioty, był grill i wspaniała zabawa — opowiada pan Dariusz. — Ale tu można też z powodzeniem odpocząć. Mamy tu dwa stawy, które na pewno ukoją nerwy. Je też oczyściliśmy. Zbudowaliśmy nawet w tym celu tratwę, dzięki której możemy wypłynąć na środek stawu. Przy wyrywaniu tataraku sporo się namęczyliśmy, bo wyrywaliśmy go z korzeniami, żeby nie odrastał. Ale przynajmniej nic nam nie zasłania wody. Nic nie zasłania lilii wodnych.
Ten skwer jest oczkiem w głowie mieszkańców. Szczególną troską otoczyło go czterech mężczyzn — geodeta, inżynier budownictwa, pracownik szpitala i emeryt wojskowy. Panowie wykorzystują więc swoje zawodowe doświadczenie. A przy okazji się przyjaźnią.
— Żona czasami żartuje, że zajmuję się skwerem, a przecież w ogrodzie przy domu też jest mnóstwo roboty — zauważa Dariusz Pacholczyk. — Oczywiście od prac domowych się nie wymiguję, ale wygląd placu osiedlowego leży mi na sercu. A naprawdę wygląda świetnie. To nasza duma.
Nie zawsze było jednak kolorowo. Oczywiście jak w całym Olsztynie, dziki dotarły też i tutaj. Potrafiły nieźle narozrabiać. Dlatego mieszkańcy skrzyknęli się i wywalczyli od miasta barierki, które miały okalać plac.
— Umowa była taka, że musieliśmy je sami postawić — tłumaczy Piotr Wichowski, przewodniczący Rady Osiedla Gutkowo. — Nie było to jednak łatwe, bo weszliśmy z nimi w pas drogowy. Musieliśmy sami sporządzić projekt organizacji ruchu, żeby zalegalizować ustawienie barierek w tym miejscu. Też to sami zrobiliśmy. Złożyliśmy wymagane dokumenty, otrzymaliśmy zgodę i ruszyliśmy z pracą. Dziki nie mają już szans. Nawet pieski tu nie zaglądają, więc wiemy, że jest czysto i bezpiecznie. Ale co nas najbardziej cieszy, dzięki barierkom i ukształtowaniu tereny, dzieci nie wybiegną na ulicę. To po prostu wspaniałe miejsce.
— Umowa była taka, że musieliśmy je sami postawić — tłumaczy Piotr Wichowski, przewodniczący Rady Osiedla Gutkowo. — Nie było to jednak łatwe, bo weszliśmy z nimi w pas drogowy. Musieliśmy sami sporządzić projekt organizacji ruchu, żeby zalegalizować ustawienie barierek w tym miejscu. Też to sami zrobiliśmy. Złożyliśmy wymagane dokumenty, otrzymaliśmy zgodę i ruszyliśmy z pracą. Dziki nie mają już szans. Nawet pieski tu nie zaglądają, więc wiemy, że jest czysto i bezpiecznie. Ale co nas najbardziej cieszy, dzięki barierkom i ukształtowaniu tereny, dzieci nie wybiegną na ulicę. To po prostu wspaniałe miejsce.
— To teren miejski i może z niego korzystać każdy. I tak się dzieje — podkreśla Andrzej Wądołowski, który też angażuje się w pracę przy skwerze. — Przyjeżdżają tu odpocząć nawet mieszkańcy innych osiedli. Lokalni też się tu dobrze czują. To jeden z azylów na terenie miasta, które tak wyglądają. I to dzięki inicjatywie kilku mieszkańców.
Ada Romanowska
Czytaj e-wydanie
Gazeta Olsztyńska zawsze pod ręką w Twoim smartfonie, tablecie i komputerze. Codzienne e-wydanie Gazety Olsztyńskiej, a w piątek z tygodnikiem lokalnym tylko 2,46 zł.
Kliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl
Komentarze (19) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
/?? #2944370 | 195.176.*.* 5 lip 2020 23:16
Uważajcie bo wasz Drogi Prezydent sprzeda ten teren pod uroczy 6 piętrowy "apartamentowiec " w stylu "slums attack".
odpowiedz na ten komentarz
a #2944349 | 83.9.*.* 5 lip 2020 22:16
A nasz społecznie przygotowany plac zabaw dla dzieci ciągle okupują agresywne małolaty do póżnych godzin wieczornych i dzięki naszej pracy mamy teraz ciągły horror.
odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)
Jodłowa #2944327 | 5.173.*.* 5 lip 2020 21:09
Na Likuzach mieszkańcy ulic drzewiastych wykaszali miejskie chaszcze sąsiadujące z ich działkami .RATUSZ DOWALIŁ OPŁATĘ ZA UŻYTKOWANIE MIEJSKIEGO GRUNTU !
Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz
OLSZTYŃSKA SPÓŁDZIELNIA MIESZKANIOWA #2944326 | 198.16.*.* 5 lip 2020 21:09
A OLSZTYŃSKA SPÓŁDZIELNIA MIESZKANIOWA LIKWIDUJE PLACE ZABAW, NIE DBA O ISTNIEJĄCE, NA PODGRODZIU TYLKO JEDEN PLAC W CIĄGU KILKU LAT POSTAWIŁA A KILKA ZLIKWIDOWAŁA. SKANDAL. PREZESI KREZUSI A BABCIOM PRZED WNUKAMI WSTYD ŻE NIE MA GDZIE SIĘ DZIECKO BAWIĆ
Ocena komentarza: warty uwagi (6) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)
robi #2944310 | 82.177.*.* 5 lip 2020 19:20
Super Brawo ! A czy ktoś zainteresuje się przywłaszczeniem sobie plaży przez (nie)hotel Manor przy j Tyrsko Żbik ?????
Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)