Odcięli nam gaz i poszli w las
2020-06-28 08:43:00(ost. akt: 2020-06-26 14:15:48)
Mieszkańcom bloku przy ul. Jagiellończyka wyłączono gaz. Miał pojawić się następnego dnia, ale tak się nie stało. W czasie epidemii nie mieli ciepłej wody, żeby umyć ręce. Nie mogli też gotować sobie posiłków. A wszystko przez jeden dokument?
To był czwartek w ubiegłym tygodniu. Lokatorka jednego z mieszkań w bloku przy ulicy Jagiellończyka wyczuła gaz. Wezwała pogotowie gazowe.
— Narobiła nam bigosu, bo gazu nie było tydzień. Odcięli gaz w całym bloku. Wszystkim, chociaż tylko w jednym mieszkaniu było coś nie tak — opowiada Halina Ochocka, która mieszka w bloku, w którym wyłączono gaz. — A przecież mamy epidemię i musimy się myć w ciepłej wodzie. Na szczęście ja mam blisko rodzinę i do niej chodzę na kąpiel, bo inaczej byłoby trudno. Ale ręce myję już w zimnej wodzie. Szczęście, że miałam czajnik elektryczny. Do tej pory go nie używałam, ale się przydał. W szafce gdzieś głęboko przez kilka lat leżała też kuchenka na prąd, więc ją wyciągnęłam. Nie sądziłam, że mi się jeszcze przyda, ale trzymałam na wszelki wypadek. Teraz dzięki niej mogę ugotować sobie obiad. Inni mieszkańcy musieli kupić kuchenki. Po całym Olsztynie jeździli i szukali w sklepach. Bo nie mieli innego wyjścia.
Pogotowie gazowe do sprawy podeszło konkretnie. W jednym mieszkaniu ulatniał się gaz, ale pod lupę zostały wzięte wszystkie lokale. Gazownicy zdecydowali, że wymontują gazomierze z każdego mieszkania. Tym samym sprawdzą szczelność instalacji w całym bloku.
— Żeby znowu włączyli nam gaz, obecny musi być każdy lokator. W każdym mieszkaniu muszą zdjąć licznik. Ale przy 45 mieszkaniach to przecież nierealne! Jeśli nie będzie chociaż jednej osoby, gazu nam nie włączą. Możemy w takich warunkach żyć nawet miesiąc — żali się pani Halina. — Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji. Z zimną wodą w kranie. Mamy lato, w naszym bloku mieszka dużo dzieciaków. Jak je kąpać? Sąsiadka mieszka z wnukami i myje im głowy w zimnej wodzie. Niestety, ale musimy przypomnieć sobie, jak żyło się w dawnych czasach, kiedy grzało się wodę w garnku i wlewało do miski. Mamy inne wyjście? Pocieszam się, że ludzie żyją w gorszych warunkach…
Inna lokatorka opowiada nam z kolei, że gaz można było włączyć znacznie wcześniej. Potrzebny był tylko do tego protokół stwierdzający, że instalacja w budynku jest szczelna.
— Zarządca z OTBS przybył jeszcze w czwartek i wykonał odpowiednie czynności. Sporządzono stosowny protokół, który został przekazany kierowcy pogotowia gazowego — opowiada nam lokatorka. — Roboty gazowników trwały do piątku. Ponowne podłączenie gazu, według zapewnień ekipy pogotowia, miało nastąpić wieczorem w piątek. Niestety, ekipa nie przybyła... Zadzwoniłam do dyżurnego pogotowia gazowego, który powiedział, że nie może wysłać ludzi, bo nie ma dokumentu. Ten cały czas był w samochodzie ekipy pogotowia gazowego. W sobotę od rana wspólnota dwoiła się i troiła, żeby gaz został podłączony. Wszelkie monity telefoniczne nie przyniosły efektu. Odpowiedź dyżurnego z pogotowia gazowego brzmiała jak mantra: nie ma dokumentu, nie ma gazu. Ale minął weekend i nadal nic. Odcięli nam gaz i poszli w las.
Co się dokładnie stało? To pytanie zadaliśmy zarządcy OTBS.
— Nadal trwają prace związane z bezpiecznym przywróceniem instalacji gazowej do użytkowania. Udostępniono 40 lokali mieszkalnych, poszukujemy pilnie właścicieli dwóch pozostałych mieszkań — odpowiada Marek Garbowski, prezes zarządu OTBS. — Przeciek gazu został usunięty natychmiast po zgłoszeniu. Z uwagi na specyfikację budowy instalacji w tym budynku, konieczne jest zdjęcie gazomierzy we wszystkich lokalach, wykonanie próby szczelności, nagazowanie instalacji i jej odpowietrzenie. Działania i terminy wynikają z procedur bezpieczeństwa określonych przez Polską Spółkę gazownictwa. Ze swojej strony OTBS dokłada wszelkich starań, aby jak najszybciej umożliwić mieszkańcom bezpiecznie korzystanie z gazu. Planowany termin nagazowania budynku został określony na 3 lipca.
— Nadal trwają prace związane z bezpiecznym przywróceniem instalacji gazowej do użytkowania. Udostępniono 40 lokali mieszkalnych, poszukujemy pilnie właścicieli dwóch pozostałych mieszkań — odpowiada Marek Garbowski, prezes zarządu OTBS. — Przeciek gazu został usunięty natychmiast po zgłoszeniu. Z uwagi na specyfikację budowy instalacji w tym budynku, konieczne jest zdjęcie gazomierzy we wszystkich lokalach, wykonanie próby szczelności, nagazowanie instalacji i jej odpowietrzenie. Działania i terminy wynikają z procedur bezpieczeństwa określonych przez Polską Spółkę gazownictwa. Ze swojej strony OTBS dokłada wszelkich starań, aby jak najszybciej umożliwić mieszkańcom bezpiecznie korzystanie z gazu. Planowany termin nagazowania budynku został określony na 3 lipca.
O sytuację spytaliśmy również gazowników, ale do chwili zamknięcia tego wydania, nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Do tematu wrócimy.
ADA ROMANOWSKA
Czytaj e-wydanie
Gazeta Olsztyńska zawsze pod ręką w Twoim smartfonie, tablecie i komputerze. Codzienne e-wydanie Gazety Olsztyńskiej, a w piątek z tygodnikiem lokalnym tylko 2,46 zł.
Kliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl
Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
A czyja to wina? #2940159 | 81.190.*.* 29 cze 2020 09:41
Szanowni Państwo, trzeba było zrobić w porę remont instalacji gazowej, tak żeby można było indywidualnie odciąć tylko jedno mieszkanie, ale jak się nie dba, bo przecież działa, to potem ma się, co widać na załączonym obrazku. A Gazownia działa w ramach swoich kompetencji, tu chodzi o bezpieczeństwo, zdrowie i życie. Winić można samych siebie i administrację, która zbiera comiesięczny czynsz, a nie dba o zarządzane nieruchomości.
Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz
to są wrogi nie ludzie #2939761 | 77.111.*.* 26 cze 2020 14:15
taki niech sobie odetnie
Ocena komentarza: warty uwagi (9) odpowiedz na ten komentarz