Mazury czekają na bon
2020-06-09 08:26:41(ost. akt: 2020-06-09 08:30:59)
Nie 1000 zł na etacie dla pracownika, a 500 zł i to na każde dziecko — tak ma wyglądać bon turystyczny w nowej formule. Tak wynika z wypowiedzi prezydenta Andrzeja Dudy. Za te pieniądze ma być sfinansowany letni wypoczynek.
Ratunkiem dla branży turystycznej, którą zmroził koronawirus, miał być bon turystyczny. Jednak koncepcja bonu turystycznego ewoluuje. W minioną sobotę nową wersję bonu przedstawił prezydent Andrzej Duda. W trakcie spotkania w Stalowej Woli prezydent powiedział, że to będzie voucher na każde dziecko jak 500 plus.
— Bon turystyczny będzie emitowany jak 500 plus. To będzie 500 zł, które trafi do polskich rodzin na każde dziecko, na potrzeby wypoczynku — na wyjazdy, kolonie, wczasy. Wszystko z tym związane — mówił w sobotę prezydent Andrzej Duda, podczas wiecu wyborczego w Stalowej Woli.
Wcześniej rządzący też mówili o bonie turystycznym, tyle że o wartości 1000 zł na wakacje w Polsce. Pieniądze te można byłoby przeznaczyć na wypoczynek w kraju, zapłacić nim za noclegi, za usługi touroperatorów. Państwo miałoby pokryć 90 proc. kosztów bonu, a pozostałe 10 proc. pracodawca. Nie każdy jednak mógłby liczyć na taki bon, a jedynie osoby zatrudnione na umowę o pracę i które zarabiają mniej niż przeciętne wynagrodzenie, czyli 5200 zł brutto. Ministerstwo Rozwoju oceniało, że bon mogłoby otrzymać 7 mln Polaków.
Długo jednak "bon" to było hasło, tym bardziej że jego koszt w tym roku dla budżetu miałby wynieść 7 mld zł.
Wielką niewiadomą było też, czy pracodawcy będą chcieli fundować swoim pracownikom takie bony, zważywszy, że dziś firmy tną wszystkie koszty. Teraz prezydent wrócił do koncepcji bonu, ale w innej odsłonie. Nieco tańszej, bo, jak się ocenia program, będzie kosztował ok. 3,2 mld zł.
Trudno powiedzieć, kiedy cały system wypłat miałby ruszyć. Mówi się o końcu lipca oraz, że nie będą to karty przedpłacone, ale specjalne kody w formie elektronicznej, z których można byłoby opłacić usługi turystyczne.
Ma powstać baza turystyczna firm, gdzie takie kody byłyby rozliczane. Stąd wiadomo byłoby, że pieniądze trafią właśnie do sektora turystycznego.
Ma powstać baza turystyczna firm, gdzie takie kody byłyby rozliczane. Stąd wiadomo byłoby, że pieniądze trafią właśnie do sektora turystycznego.
Polacy w tym roku postawili już krzyżyk na wyjazdach zagranicznych, bardziej myślą o wypoczynku gdzieś w kraju. Z badań Polskiej Organizacji Turystycznej wynika, że w najbliższych tygodniach 16 proc. badanych osób planuje wypoczynek z co najmniej jednym noclegiem nad jeziorami. Nic dziwnego, że branża turystyczna nie kryje, że bon byłyby dla niej dużym wsparciem.
— Rewelacja — ocenia pomysł bonu turystycznego Marek Szmit, właściciel Hotelu Tajty w Wilkasach. — To byłoby duże wsparcie, szczególnie, że bon można byłoby wykorzystać także poza sezonem, a nie tylko przez dwa miesiące wakacji. Okazuje się, że nie jesteśmy pierwsi, którzy wpadli na taki pomysł wsparcia rodzimej turystyki.
— Zrobili to już wcześniej Hiszpanie, dając swoim seniorom określone kwoty na wypoczynek poza sezonem wakacyjnym — mówi Marek Szmit. — Okazało się, że każde wydane w ten sposób jedno euro przyniosło do budżetu państwa dwa i pół euro w postaci różnych podatków.
— Zrobili to już wcześniej Hiszpanie, dając swoim seniorom określone kwoty na wypoczynek poza sezonem wakacyjnym — mówi Marek Szmit. — Okazało się, że każde wydane w ten sposób jedno euro przyniosło do budżetu państwa dwa i pół euro w postaci różnych podatków.
Jednak ekonomiści mają nieco inne zdanie o bonie rozdawanym rodzinom.
— Jestem jak najbardziej za aktywną polityką rządu, żeby rząd pobudzał gospodarkę, wspomagał niektóre branże, szczególnie teraz w tak trudnym czasie — mówi prof. Andrzej Buszko, ekonomista z UWM. — Sam pomysł bonu jest do rozważenia i trzeba go przedyskutować. Ale trzeba też pamiętać, że pandemia spustoszyła nasz budżet, wpływy z podatków, głównie z VAT będą ewidentnie niższe. Koniunktura jest coraz gorsza. Dlatego w tej sytuacji myślę, że nie stać jest nas na kolejny ogromny wydatek z budżetu. To pogłębi deficyt, który powinniśmy zmniejszać, a nie zwiększać. Tym bardziej że przyszłość jest niepewna. Niektórzy mówią, że gospodarka się odbije, ale to nic pewnego, dlatego podchodziłbym ostrożne do kolejnych wydatków. Choć rozumiem, że branża turystyczna bardzo ucierpiała przez obostrzenia wprowadzone w związku z pandemią i potrzebuje wsparcia, a i dobrze byłoby też, żeby dzieci wyjechały na wakacje. Może trzeba poszukać tańszych rozwiązań.
— Jestem jak najbardziej za aktywną polityką rządu, żeby rząd pobudzał gospodarkę, wspomagał niektóre branże, szczególnie teraz w tak trudnym czasie — mówi prof. Andrzej Buszko, ekonomista z UWM. — Sam pomysł bonu jest do rozważenia i trzeba go przedyskutować. Ale trzeba też pamiętać, że pandemia spustoszyła nasz budżet, wpływy z podatków, głównie z VAT będą ewidentnie niższe. Koniunktura jest coraz gorsza. Dlatego w tej sytuacji myślę, że nie stać jest nas na kolejny ogromny wydatek z budżetu. To pogłębi deficyt, który powinniśmy zmniejszać, a nie zwiększać. Tym bardziej że przyszłość jest niepewna. Niektórzy mówią, że gospodarka się odbije, ale to nic pewnego, dlatego podchodziłbym ostrożne do kolejnych wydatków. Choć rozumiem, że branża turystyczna bardzo ucierpiała przez obostrzenia wprowadzone w związku z pandemią i potrzebuje wsparcia, a i dobrze byłoby też, żeby dzieci wyjechały na wakacje. Może trzeba poszukać tańszych rozwiązań.
Bon turystyczny miałby być ważny do końca 2021 roku. A jego wydanie ma być oparte o ten sam system, co program 500 plus.
Andrzej Mielnicki
Andrzej Mielnicki
Czytaj e-wydanie
Gazeta Olsztyńska zawsze pod ręką w Twoim smartfonie, tablecie i komputerze. Codzienne e-wydanie Gazety Olsztyńskiej, a w czwartek i piątek z tygodnikiem lokalnym tylko 2,46 zł.
Kliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl
We wtorkowym (9 czerwca) wydaniu m.in.
Radni ocenią prezydenta Olsztyna
Za dwa tygodnie w Olsztynie Rada Miasta będzie głosowała absolutorium dla prezydenta Piotra Grzymowicza. Radni opozycji z klubu PiS już zapowiedzieli głosowanie za jego odrzuceniem. Nie wykluczają też referendum.
Fatalny weekend zamknął kopalnie
To był najgorszy weekend od początku epidemii. Ponad tysiąc zakażonych w kraju, z czego najwięcej w województwie śląskim. Stąd też rządowa decyzja o zamknięciu kopalni, która budzi wiele kontrowersji.