Zapadł wyrok w ponownym procesie Jacka Wacha

2020-05-28 19:24:11(ost. akt: 2020-05-28 20:03:54)

Autor zdjęcia: Zbigniew Woźniak

Sąd Okręgowy w Olsztynie 28 maja wydał wyrok skazujący Jacka Wacha na karę 10 lat pozbawienia wolności za udział w porwaniu Tomasza S. w 1999 r. Tym samym wyrokiem oskarżony został uniewinniony od zarzutu zabójstwa tego mężczyzny.
Już w piątek w "Gazecie Olsztyńskiej" rozmowa z Jackiem Wachem. Stanisław Kryściński rozmawiał z nim tuż po wydaniu wyroku.

Dziś publikujemy komunikat z Sądu Okręgowego:
Jacek W. kilkanaście lat temu został prawomocnie skazany przez Sąd Okręgowy w Suwałkach na karę dożywotniego pozbawienia wolności za udział w zabójstwie w 1999 r. Tomasza S. ps. „Sadza” z Suwałk. Z ustaleń tamtejszego Sądu wynikało, że po zabójstwie Tomasza S. jego zwłoki zostały ukryte w różnych miejscach, m.in. utopione w jeziorze Pluszne pod Olsztynem. Tymczasem w styczniu 2014 r. w innym miejscu odkryto szkielet mężczyzny, który został zidentyfikowany jako rzeczywisty Tomasz S. Sąd Najwyższy wznowił wówczas postępowanie w sprawie zabójstwa i w marcu 2015 r. przekazał sprawę oskarżonego Jacka W. do ponownego rozpoznania Sądowi Okręgowemu.

Nadmienię, że prawdziwe miejsce ukrycia zwłok „Sadzy” w 2013 r. wskazał przebywający w tamtym czasie w areszcie Wiesław S. Mężczyzna ten, choć wcześniej nie chciał niczego wyjaśniać w tej sprawie, powiedział przesłuchującemu go prokuratorowi, że „gryzą go wyrzuty sumienia” i wyjaśnił, że on sam zabił Tomasza S., a jego ciało zakopał w lesie i nikt – żaden z jego kolegów, w tym Jacek W. - o tym nie wie. Z uwagi na niepoczytalność Wiesława S. postępowanie karne związane z jego udziałem w porwaniu i zabójstwie Tomasza S. zostało umorzone, a wobec niego zastosowano środki zabezpieczające.

W dniu 22 lutego 2018 r. przed Sądem Okręgowym w Olsztynie rozpoczął się proces, w którym Jacek W. ponownie zasiadł na ławie oskarżonych. Prokurator oskarżył go o to, że w okresie od kwietnia do 26 maja 1999 r., wspólnie z innymi osobami wziął udział w porwaniu Tomasza S., stosował wobec niego groźby oraz przemoc w celu zmuszenia go do przyznania się do udziału w zamachu bombowym na Krzysztofa A., a następnie dokonał zabójstwa Tomasza S. przez oddanie w jego głowę co najmniej dwóch strzałów z broni palnej, przy czym jego zwłoki ukrył (tj. o przestępstwo z art. 148 §2 pkt 1,3 i 4 ówcześnie obowiązującego kk w zb. z art. 189 §2 w zb. z art. 191 §1 kk).
W toku procesu (odbyły się w sumie 32 terminy rozprawy) oskarżony Jacek W. nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów.

- Sąd Okręgowy w Olsztynie uznał Jacka W. winnego tego, że wspólnie z innymi osobami uprowadził Tomasza S. z miejsca pracy w Suwałkach, uwięził go w przygotowanej metalowej klatce i przetrzymywał na terenie Suwałk i okolic, a następnie po wcześniejszym uzgodnieniu z Wiesławem S. spowodował przywiezienie go do miejscowości Pluski, gdzie był torturowany, straszony zabójstwem i bity w celu zmuszenia go do przyznania się do udziału w zamachu bombowym na Krzysztofa A., co łączyło się ze szczególnym udręczeniem. Sąd Wymierzył mu za to karę 10 lat pozbawienia wolności. W tym samym wyroku Sąd uniewinnił Jacka W. od zarzutu zabójstwa Tomasza S.

Sąd Okręgowy w Olsztynie ustalił, że w dniu 23 grudnia 1997 r. doszło do zamachu bombowego na mieszkańca Suwałk Krzysztofa A., który w tym okresie prowadził działalność przestępczą. Sprawcy podłożyli ładunek wybuchowy w jego samochodzie oraz zdetonowali go w chwili, kiedy ten wjeżdżał do garażu swojego domu. W wyniku wybuchu Krzysztof A. doznał obrażeń ciała, które skutkowały amputacją części nogi. Ponieważ pokrzywdzony nie zamierzał i nie współpracował w tamtym okresie z policją w celu wykrycia sprawców tego przestępstwa, postępowanie przygotowawcze w tej sprawie zostało umorzone.

Krzysztof A. nie zamierzał jednak bezczynnie wyczekiwać na dalszy przebieg zdarzeń i postanowił na własną rękę ustalić, kto dokonał zamachu na jego życie. Działania Krzysztofa A. zintensyfikowały się po wyjściu w styczniu 1999 r. z zakładu karnego Jacka W. Sąd podkreślił, że Jacek W. w tym okresie był wytrawnym przestępcą, karanym za przestępstwa przeciwko życiu i zdrowiu, mieniu i bezpieczeństwu w komunikacji. Jacek W. był też wieloletnim przyjacielem Krzysztofa A. i w środowisku przestępczym uchodził za osobę znacznie inteligentniejszą od swojego kolegi.

Wstępne ustalenia wymagały przeprowadzenia szeregu czynności związanych z dotarciem do osób mających jakąkolwiek wiedzę na temat zamachu bombowego.
Poza Krzysztofem A. i Jackiem W. w zdobyciu wiadomości mających się przyczynić do wykrycia sprawców zamachu uczestniczyły także inne osoby z kręgu znajomych Krzysztofa A. Bezspornym jest też fakt, że w okresie, gdy Jacek W. przebywał jeszcze w zakładzie karnym pojawiła się osoba Tomasza S., który utrzymywał bliskie kontakty z jego ówczesną żoną. Gdy Jacek W. oraz pozostali sprawcy i oskarżeni prawomocnie skazani w innych sprawach ustalili osoby odpowiedzialne za przeprowadzony zamach bombowy postanowili dokonać porwania Tomasza S. Pierwszoplanową rolę odegrał w tym Jacek W., który znalazł miejsce przetrzymywania Tomasza S. po jego porwaniu przez osoby z kręgu Krzysztofa A. Na przełomie marca i kwietnia 1999 r. pojechał on do miejscowości Pluski, do dawnego kolegi Wiesława S. i zapytał go, czy może przywieźć do jego zabudowań gospodarczych Tomasza S., który, jak to określił „ostro nawywijał” wobec Krzysztofa A. Wiesław S. zgodził się, aby przywieźć do niego Tomasza S. i postraszyć go tam, aby przyznał się do tego, że wspólnie z Henrykiem W. podłożył ładunek wybuchowy w pojeździe Krzysztofa A.

Po powrocie oskarżonego Jacka W. do Suwałk odbyło się spotkanie, podczas którego podjęto ostateczną decyzję, że porwania Tomasza S. dokona Marek J. (został on prawomocnie za to skazany na karę 10 lat pozbawienia wolności) oraz Damian D., jego bliscy koledzy. Chodziło o to, aby pokrzywdzony nie zorientował się, w jakim celu wyżej wymienieni mężczyźni zaprosili go do samochody, którym następnie przewieźli go w miejsce wskazane przez Jacka W. i Krzysztofa A.
Na posesji w Pluskach pokrzywdzony był bity przez Wiesława S., który tam też przewiercił mu wiertarką kolano prawej nogi. W wyniku tego pobicia Tomasz S. napisał oświadczenie, w którym przyznał się do podłożenia ładunku wybuchowego. Po uzyskaniu tego oświadczenia, zgodnie z ustaleniami Tomasz S. miał być wywieziony do lasu i wypuszczony.

To Wiesław S. wywiózł Tomasza S. z Plusek drogą na Butryny. W trakcie jazdy pokrzywdzony wypowiadał pod adresem Wiesława S. i pozostałych uczestników porwania groźby pozbawienia życia. Początkowo Wiesław S. chciał powrócić do domu i powiedzieć o tych groźbach Jackowi W. i Krzysztofowi A.. Jednak obawiał się, że w zaistniałej sytuacji może stać się ofiarą tych osób. Dlatego też postanowił dokonać zabójstwa Tomasza S. i w tym celu zatrzymał samochód, wywlókł ofiarę z pojazdu, przywiązał do drzewa metalową linką, którą wcześniej pokrzywdzony miał przywiązane ręce, po czym wrócił do miejsca zamieszkania. Tam poinformował oczekujących na jego powrót kolegów, że wywiózł Tomasza S. do lasu i zgodnie z ustaleniami go wypuścił. Gdy koledzy wyjechali, Wiesław S. zabrał z domu łopatę i pieszo wrócił do miejsca, w którym do drzewa przywiązał Tomasza S.. Na szyi pokrzywdzonego zacisnął stalową linkę, udusił go i po wykopaniu dołu o głębokości ponad 2 metrów i rozebraniu ofiary wrzucił tam ciało Tomasza S. W międzyczasie powrócił do domu, skąd przyniósł na miejsce zbrodni worek z wapnem, który wysypał na zwłoki pokrzywdzonego, a następnie dół zasypał ziemią. Miejsce zakopania ofiary starannie przysypał ziemią i ściółką leśną. Po upływie kilku dni przyjechał samochodem na miejsce ukrycia zwłok i kilkakrotnie przejechał pojazdem po tym terenie, aby wyrównać istniejące nierówności.

Sąd Okręgowy w Olsztynie omawiając okoliczności, które doprowadziły do uniewinnienia Jacka W. od zarzutu zabójstwa Tomasza S. zwrócił uwagę, że sprawa ta ma charakter bezprecedensowy z punktu widzenia szeroko pojętego wymiaru sprawiedliwości oraz polskiej kryminalistyki, tj. zagadnień z zakresu genetyki sądowo-lekarskiej w kontekście wydanej opinii i ekspertyz medyczno-sądowych. W ocenie Sądu bezsporne jest to, że biegli pomimo niewłaściwej identyfikacji otrzymanego w 1999 r. materiału biologicznego, fragmentów tkanek pobranych z fragmentów zwłok, badań antropologicznych podtrzymali swoje opinie. Opinie te nie zasługują na podzielenie i dlatego Sąd w całości je odrzucił.
Istotne znaczenie w kontekście wydania wyroku uniewinniającego miała także dokonana przez Sąd Okręgowy w Olsztynie odmienna ocena zeznań złożonych przez jednego ze świadków, które w pierwszym procesie Jacka W. miały kluczowe znaczenie dla jego skazania.
Wyrok w tej sprawie nie jest prawomocny.
Sędzia Sądu Okręgowego w Olsztynie
Olgierd Dąbrowski-Żegalski
Rzecznik Prasowy Sądu Okręgowego w Olsztynie


Komentarze (13) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Sami "uczciwi" #2927852 | 83.9.*.* 31 maj 2020 10:42

    Sami uczciwi i nieskazitelni w komentarzach.

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

  2. Rychu #2927131 | 178.36.*.* 29 maj 2020 15:21

    W tej historii pominięto drobiazg, że skazany nie odbywał wcale za to kary, gdyż odsiadywał w międzyczasie15 lat za inne, liczne przestępstwa...

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-3) odpowiedz na ten komentarz

  3. eks pies #2927102 | 83.5.*.* 29 maj 2020 13:52

    W na wolności trzeba uważać -na siebie i swoje mienie.

    odpowiedz na ten komentarz

  4. Klopmann #2927080 | 213.73.*.* 29 maj 2020 12:11

    A teraz co? Będzie się starał o odszkodowanie?...Jak zostałem milionerem...

    odpowiedz na ten komentarz

  5. kazdy bandyta #2926974 | 89.228.*.* 29 maj 2020 08:56

    z takimi zarzutami do bialorusi , lukaszenka sadzi skutecznie pozniej Bog, a u nas na prowincji jak zawsze sprawiedliwe sady

    Ocena komentarza: poniżej poziomu (-2) odpowiedz na ten komentarz

Pokaż wszystkie komentarze (13)