Uroczysta Msza Święta w dzień Zmartwychwstania w konkatedrze św. Jakuba w Olsztynie [LIVE]

2020-04-12 10:38:07(ost. akt: 2020-04-12 12:02:08)

Autor zdjęcia: Igor Hrywna

Homilia arcybiskupa Józefa Górzyńskiego wygłoszona w Niedzielę Zmartwychwstania w konkatedrze św. Jakuba w Olsztynie o godz. 11.
Drodzy Siostry i Bracia

Zapisane w Ewangeliach świadectwo o powstaniu z martwych zabitego na krzyżu Jezusa z Nazaretu, lokuje się w konkretnym punkcie historii, w określonym miejscu i czasie. Nikt wcześniej nie umiał sobie tego wyobrazić, nikt później nie umie tego powtórzyć. Przez blisko 2000 lat przechowujemy pamięć o tym wydarzeniu. Jednak, jego znaczenie nie polega jedynie na fenomenie pamięci o czymś, co stało się tak dawno, było i jest jakoś zagadkowe. Zmartwychwstanie Jezusa nadaje sens ludzkiemu życiu i śmierci. Bez niego cierpienie staje się tragedią, wszelkie ludzkie wysiłki syzyfową pracą. Bez niego umieranie to horror, a śmierć nadchodzi jako otchłań beznadziei. Ale jeśli żyć będziemy prawdą o Zmartwychwstaniu, to ona wszystko zmieni w naszym życiu.

Bo rozważanie o zmartwychwstaniu to właśnie rozważanie o życiu. Aby to jak najbardziej podkreślić, Kościół obchodzi święta wielkanocne w czasie, kiedy cały świat przyrody odradza się do nowego życia. Tegoroczne święta przejdą do historii jako nietypowe z racji na niemożność pełnego w nich uczestnictwa. Jednakże okoliczność, która wymusza obecne ograniczenia, wymusza na nas także konieczność głębszej refleksji. A jest to przecież w istocie refleksja nad życiem. Nawet jeśli ją sprowadzimy do najprostszych wymiarów, jak konieczność organizowania życia w zmienionych okolicznościach. Wiemy, że dobrze zrobią to ci, którzy życie rozumieją głębiej i nie podporządkują go prostym, choć może zadawalającym na krótką metę schematom. Właśnie w dobie kryzysów i zawirowań jasno wychodzi na jaw owe powierzchowne pojmowanie życia. To jedna z powszechnych dzisiaj refleksji nad zaistniałą sytuacją.

Co to znaczy głębsza refleksja na życiem? A czy istnieje w ogóle temat, który da się porównać w swojej głębi i skali z tematem – życie? Czy istnieje temat, który da się sensownie rozważać bez odniesienia do życia? Refleksja nad życiem, jego pojmowanie i wartościowanie przekłada się bezpośrednio na naszą codzienność i odciska się na naszym życiu osobistym i społecznym. To jest ten temat, z przerabiania którego człowiek nie może bezkarnie zrezygnować. Wszystko co żywe nie tylko się rodzi do życia ale także uczy się żyć. Człowiek wobec życia ma poważniejsze zadanie. Nie wystarczy mu uczyć się żyć, potrzebuje uczyć się życia, rozumienia go, dociekania jego sensu, jego źródła i celu. Historia człowieka, historia dziejów, to efekt tej nauki.

Można życie zamknąć w doczesności. Ograniczyć się do tych odpowiedzi, które możemy potwierdzić jedynie doświadczalną wiedzą. To dzisiaj dość powszechna postawa, szczególnie wśród tych, którzy zdobywaniu wiedzy i jej poszerzaniu dedykowali swoje życie. Często postawa ta jest uwznioślona szlachetnym przekonaniem o poznawczej uczciwości. A może to jednak kwestia nieufności wobec tego, co nie mierzalne „mędrca szkiełkiem i okiem”? Pytanie, czy taka postawa to cnota, czy słabość? Jedno wiemy: dla człowieka życie, nawet tylko w wymiarze doczesnym dalekie jest do zrozumienia, a co dopiero do panowania nad nim. Mamy dzisiaj tego aż nadto przekonujące dowody.

Kto zatem panuje nad życiem? Czy życie ma swojego pana? Na pewno nie brakuje chętnych do tej roli. Wydaje się, że to jedno z najsilniejszych pragnień i dążeń człowieka. Ma swoją racjonalną wykładnie: przecież człowiek tyle już wie i tyle potrafi. A jeśli czegoś jeszcze nie wie i nie umie, to tylko kwestia czasu, kiedy posiądzie i to. Przecież wiedza jest w stałym progresie. Ma jednak i swoje skutki: są to najbardziej tragiczne wydarzenia w dziejach człowieka, kiedy ktoś samozwańczo czynił się i czyni panem życia swojego i innych. Z doświadczenia dziejów wynika, że trudno o gorszą wiadomość dla świata jak ta, że człowiek jest panem życia.

Jak przekonać człowieka współczesnego, słusznie dumnego ze swojej wiedzy, że w życiu nie wystarczy wiedza. Że życie to coś więcej. Że dla życia dziecka bardziej niż wiedza pediatry potrzebna jest miłość matki i ojca. Bo miłość to także poznanie, ale wykraczające poza empiryczną wiedzę. Takiego poznania oczekuje Bóg – poznania przez miłość. Człowiek został tak poznany przez Boga i do takiego poznania Boga i drugiego człowieka uzdolniony. To poznanie nie gardzi wiedzą, wręcz się jej domaga, ale ją daleko przekracza.

To o tym uczył nas św. Jan Paweł II w swojej encyklice „Fides et ratio”. Pisał: Wiara i rozum (Fides et ratio) są jak dwa skrzydła, na których duch ludzki unosi się ku kontemplacji prawdy. Sam Bóg zaszczepił w ludzkim sercu pragnienie poznania prawdy, którego ostatecznym celem jest poznanie Jego samego, aby człowiek – poznając Go i miłując – mógł dotrzeć także do pełnej prawdy o sobie.
Tak, życie ma Pana. Jest nim Ten, który jest Życiem. To On „dał życie światu” i jest tego życia jedynym Panem. Zmartwychwstanie Chrystusa to najmocniejsze unaocznienie tej prawdy. W Nim nasze życia ma źródło i ratunek. Ale przede wszystkim w Nim nasze życie ma swój cel. Bóg nie tylko dał nam życie, ale w zbawczym dziele Jezusa Chrystusa ocalił nam je przed śmiercią. Bo śmierć nie jest dziełem Boga. Św. Paweł mówi wprost: „przez człowieka przyszła śmierć” (1Kor 15, 21); „przez człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech śmierć” (Rz 5, 12).

Tę wymianę między człowiekiem a Bogiem, czyli między śmiercią i życiem, św. Augustyn, wielki myśliciel starożytności chrześcijańskiej, któremu rozum (ratio) na pewno nie był ani obcy ani obojętny a tym bardziej (fides) wiara, opisał tak: Nie od siebie mamy to, że możemy żyć, ani On od siebie to, że mógł umrzeć. Dziwnej zaiste dokonał z nami zamiany tego wzajemnego uczestnictwa: naszym było to przez co umarł, a Jego to, dzięki czemu żyć będziemy. Dziwił się zatem ten sam święty: Dlaczego słabość ludzka zwleka z uwierzeniem, że kiedyś w przyszłości ludzie będą żyć razem z Bogiem? Przecież to, co było o wiele bardziej nieprawdopodobne, już się dokonało, a mianowicie, że Bóg umarł dla człowieka.

Zmartwychwstanie Pana Jezusa to bez wątpienia najważniejsza i najradośniejsza prawda o naszym życiu. Do poznania tej prawdy nie wystarczy wiedza, potrzebna jest wiara. A ta stawia przed nami wyzwanie nie mniejsze niż przed Apostołami. Św. Jan Apostoł i Ewangelista, świadek pustego grobu, „ujrzał i uwierzył” (J 20, 8). Podobnie jak inni Apostołowie, którzy spotkali zmartwychwstałego Pana, mogli Go dotknąć i zobaczyć. O nas sam Pan Jezus mówi: „błogosławieni, którzy nie widzieli a uwierzyli” (J 20, 29). W obu jednak przypadkach, i Apostołów i naszym, musi nastąpić spotkanie ze Zmartwychwstałym i poznanie Go przez miłość. Dlatego zmartwychwstały Pan Jezus spożywając z Apostołami posiłek i dając się poznać cieleśnie pyta Piotra: „czy ty Mnie miłujesz?”.

Chrystus Pan, którego w naszych wielkanocnych pieśniach sławimy jako „Zwycięzcę śmierci, piekła i szatana”, jako „Pana żywota”, który „nie zna śmierci”, przyszedł na świat, poniósł za nas śmierć i zmartwychwstał, aby „dać życie światu”. Ten dar życia pozostawił Kościołowi, który nic innego nie głosi i nic innego nie sprawuje w swoich sakramentach jak nowe życie w Chrystusie. Podobnie jak w Ewangelii uzdrawiał i przywracał do życia, tak teraz w swoim Kościele, przez posługę tych, których do działania w swoim imieniu uzdolnił, także On sam uzdrawia na ciele i duszy, bo przyszedł po to, abyśmy „życie mieli, i mieli je w obfitości” (J 10, 10).

Przeżywany czas skłonił nas do pogłębionej refleksji nad życiem i troski o życie, nie tylko własne. Refleksja nad życiem i troska o życie to absolutnie fundamentalna powinność człowieka. Ma się jednak dokonywać na miarę człowieka. A miarą człowieczeństwa jest Bóg Wcielony – Jezus Chrystus. On jest dla nas „Drogą i Prawdą, i Życiem” (por. J 14, 6) i w Nim znajdujemy drogę do „człowieka doskonałego, do miary wielkości według Pełni Chrystusa” (Ef 4, 13). Dlatego dla św. Jana jest jasne: „Ten, kto ma Syna, ma życie, a kto nie ma Syna Bożego, nie ma też i życia” (1 J 5, 12). Tylko w Chrystusie nasze życie odnajduje sens w doczesności i wkracza w wieczność. Oto mądrość płynąca ze zmartwychwstania, której uczą nas nasze stare wielkanocne pieśni:
„Więc potargawszy nałogi grzechowe,
Chrystusa wzorem wiedźmy życie nowe,
Z dala mijając nieszczęść naszych groby,
Miejsca, osoby.
Przez Twe chwalebne, Chryste Zmartwychwstanie,
Daj w łasce Twojej stateczne wytrwanie
I niech tak w chwale jakoś Ty, równie my
Zmartwychwstaniemy. Alleluja


Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. starszy pan #2906333 | 83.31.*.* 15 kwi 2020 07:40

    Boisz się prawdy kościelny obłudniku , stosujesz cenzurę . Czego ty chodzisz do tego swego kościoła ?

    odpowiedz na ten komentarz