Rita Kostka we wspomnieniach swoich uczniów i Władysława Katarzyńskiego

2020-04-04 16:05:00(ost. akt: 2020-04-03 20:33:21)

Autor zdjęcia: Magdalena Dudzik

Odeszła wspaniała kobieta Rita Kostka. My, „dzieci” z jej klasy 1a, chcemy powiedzieć, jak cudowną kobietą była nasza wychowawczyni, nauczycielka z sercem do dzieci z wielkim powołaniem. Jaki wpływ miała na nas jej postawa, waleczność, determinacja, zasady.
Pamiętam ją zawsze uśmiechniętą, uczyła chłopców, że dziewczynki trzeba szanować, trzeba o nie dbać jak o kwiaty, wszystkie dzieci były dla niej ważne. Mieć swój honor i wartości, szanować drugiego człowieka to przekazała nam przez całą pierwszą klasę. Na całe życie. Dziękujemy
Magdalena Dudzik

Pani Rito! Każdy w Pani towarzystwie czuł się wyjątkowo. A działo się to za sprawą tego, że wyjątkowość ta emanowała od Pani na wszystkich, którzy Panią spotkali. Zawsze ciepła, serdeczna, uśmiechnięta, gościnna. Taką na zawsze zachowam Panią w swoim sercu.
Joanna Kaczkan

W tych smutnych latach kryzysu, szarości, brzydoty, przygnębienia, dziurawych tenisówek i ogólnej beznadziei początku lat osiemdziesiątych Pani Rita była jak postać z innego świata, jak z okładki zachodniego magazynu, jak z kolorowej wystawy Pewexu. Piękna, elegancko ubrana, lśniąca cudownym blaskiem. Pełna energii, pasji i entuzjazmu realizowała swoje nowatorskie metody przekazywania wiedzy na przekór całemu światu, który tak bardzo do niej nie pasował i który tak bardzo chciała zmieniać...
Paweł Sobkowski

Panią Ritę poznałam, zanim jeszcze trafiłam do jej klasy w Szkole Podstawowej nr 12. Już podczas pierwszego spotkania zachwyciła moje dziecięce serce swoją dobrocią, uśmiechem, niezwykła urodą. Kiedy dowiedziałam się, że zmieniam szkołę i będę w klasie pani Rity, byłam szczęśliwa. Nie bałam się, mimo że byłam mała i zaledwie po trzech miesiącach rozpoczęcia nauki, czekała mnie poważna zmiana. W nowej klasie to dzięki Niej wszystkie dzieci przywitały mnie wyjątkowo serdecznie. To pani Rita nauczyła nas miłości i szacunku dla drugiego człowieka, okazywania pomocy słabszym, wspierania potrzebujących… Zostanie w moim sercu na zawsze… cudowny Człowiek, piękna Kobieta, niezwykły Nauczyciel …
Magdalena Siwecka

Jestem wdzięczna Pani Ricie, że zawalczyła z systemem o Asię Kaczkan. Wtedy dzieci z mózgowym porażeniem dziecięcym były wysyłane do szkół specjalnych, nie dawno im szansy. Pani Rita dała Asi zwykła szkołę, normalne życie, a nam pokazała, lata świetlne przed nadejściem szkół integracyjnych, że dzieci są takie same, bez względu na pozorne różnice. Nauczyła nas otwartości. Za to jestem jej najbardziej wdzięczna.
Magdalena Fitas-Dukaczewska (Kacprzyk)

Moje przyjaciółki i przyjaciele z klasy 1a zapamiętali o wiele więcej ode mnie, ja mam może jakieś przebłyski, urywki z tamtego okresu. Pamiętam uczucie serdecznego ciepła i bezpieczeństwa, jakie nam zapewniała pani Rita. Jak zachęcała nas, żebyśmy pomagali sobie nawzajem. Nie pamiętam ścisku czy tłoku, a przecież musiało być tłoczno – trzydzieści siedem osób w jednej klasie! Nawet jeśli te osoby były niewielkiej wysokości, jak to siedmiolatki. Kiedy zabrali panią Ritę, to coś w nas umarło. Potem prawie co roku mieliśmy inną wychowawczynię, z których żadna nie była naszą wytęsknioną, piękną i ciepłą panią Ritą.

Pamiętam, że ten koniec podstawówki był dla mnie okresem bardzo buntowniczym. Latem młodzież uciekała do Jarocina, ja także. Fryzura, którą wtedy wykonałam na głowie nożyczkami do paznokci, była na owe czasy dość ekstrawagancka: zaplotłam warkoczyki w różnych miejscach i wystrzygłam przestrzeń pomiędzy. W takim kontrkulturowym stanie – choć nie byłam do końca zdecydowana, czy chcę zostać punkiem czy hippiską – przechodziłam przez przejście przy placu Jedności Słowiańskiej. Przechodziłam prawidłowo, czyli czekałam na czerwonym, i tam wypatrzyła mnie pani Rita, którą jak ducha, jak zjawisko ujrzałam nagle przed sobą po kilku latach niemyślenia, niewidzenia. Serce skoczyło do gardła. Wielka radość! A pani Rita mówi do mnie: „Magdusiu, nic się nie zmieniłaś!!” No jak to nie, skoro jestem taką wielką buntowniczką z Podgrodzia, użyłam nożyczek przeciwko reżimowej kulturze, a ukochana wychowawczyni widzi we mnie ciągle tę potykającą się o własne stopy siedmiolatkę z wielkimi kokardami w kropki, zawiązanymi na dwóch sterczących kucykach?

Ponieważ niewiele pamiętam z tamtego czasu, to opowiem tutaj o czymś, czego dowiedziałam się dopiero w trakcie naszego ponownego spotkania w 2018 roku. Bo skąd się wzięła pani Rita? Wydawałoby się, że stąd, z Warmii. Znamy ją przecież ze wspaniałych warmińskich strojów, z popularyzacji warmińskich tradycji. A jednak pani Rita pochodzi z Rumi, starej kaszubskiej wsi w tzw. Trójmieście Kaszubskim, z rodziny Kożyczkowskich. W czasie wojny Niemcy wysiedlili z Gdyni i z Rumi mieszkańców na zatracenie, w tym też i rodziców pani Rity. Kształciła się na nauczycielkę nauczania początkowego w liceum pedagogicznym w Pucku, a po ukończeniu nauki skierowano ją do pracy we wsi Krokowa na Nordzie. Mieszkała tam w zamku, gdzie mieściły się siedziby władz gminnych, stacji hodowli ziemniaka, mieszkania dla pracowników. Zamek był zimny, niedogrzany, nieprzytulny – tak pamięta go pani Rita, która uczyła w szkole w Krokowej przez kilka lat.

W Krokowej! Ta kaszubska wieś – dawny majątek rycerski – jest częścią mojego życia. Tam znalazłam pierwszą poważną pracę po ukończeniu studiów, właśnie w zamku, prowadząc małe muzeum regionalne. Mieszkałam naprzeciwko zamku, w dawnym domu zarządcy. Oprowadzając turystów po zamkowych, wspaniale odremontowanych i wyposażonych komnatach, prowadziłam ich bezwiednie śladami pani Rity, naszej pani Rity, która marzła tu trzydzieści lat wcześniej jako młoda, pełna zapału nauczycielka.

Nic nie jest przypadkiem. Chodzimy po swoich śladach. Nasze drogi krzyżują się w czasie i w przestrzeni. Popatrzmy wtedy uważnie na siebie, spójrzmy sobie w oczy. „Nic się nie zmieniłaś!” Dziękujemy Ci za drogę, którą nam pokazałaś.
Magdalena Sacha

Rita Kostka


Sylwetkę Ruty Kostki przypomina Władysław Katarzyński, który miał to szczęśćie, że tę niezwykła kobietę poznał osobiście.


Z Ritą odszedł piękny kawałek naszego świata

We wtorek 31 marca zmarła w wieku 75 lat Rita Kostka z Kudyp, znana propagatorka kultury i obyczajów warmińskich, kobieta szlachetna. Z mężem Leonardem utworzyła w dawnej leśniczówce Ognisko Kultury Rodzinnej „Hubertówka”.

Ritę poznałem kilkanaście lat temu przed Wielkanocą, kiedy zawitałem do „Hubertówki”, żeby później w „Gazecie Olsztyńskiej” opowiedzieć, jak kiedyś na Warmii to święto obchodzono. Powitała mnie pani w stroju regionalnym na progu domu, wybijając rytm na diabelskich skrzypcach. A potem, już „na pokojach”, poczęstowała warmińskim piernikiem, po czym potoczyła się opowieść o jej dzieciństwie i wczesnej młodości na Pomorzu, skąd pochodziła. Do Kudyp w gminie Gietrzwałd przywiodła ją miłość do męża Leonarda Kostki, tutejszego leśniczego, spadkobiercy rycerskiego herbu z Podlasia. Tutaj zainteresowała ją Warmia, nauczyła się nawet gwary. W czasach „Solidarności”, będąc nauczycielką nauczania początkowego, związała się z tym związkiem.


Rita Kostka

— W 1991 roku podczas pielgrzymki papieża Jana Pawła II w Olsztynie, kiedy tak pięknie mówił o warmińskiej przyrodzie i potrzebie jej pielęgnacji, słowa te stały się dla nas inspiracją do utworzenia w Kudypach Ogniska Kultury Rodzinnej „Hubertówka” — opowiadała mi z przejęciem Rita.

Później ich starania doceniono. Otrzymali przyznany im przez Ojca Świętego medal Pro Ecclesiea et Pontifice i inne laury.

W „Hubertówce”, której dobrym duchem była Rita, obejrzałem sobie lalki warmińskie, w tym Marii Zientary-Malewskiej, stroje i czepce, które szyła, ludowe instrumenty, kącik patriotyczny z godłem Roty i pięcioma „Prawdami Polaków” ogłoszonymi w 1938 roku na kongresie Związku Polaków Spod Znaku „Rodła” w Berlinie, oraz sztandary „Solidarności”. Moją uwagę zwrócił też kącik rodzinny, ze zdjęciami nie tylko rodziców obojga, ale też babć, dziadków i pradziadków.
Ona i Leonard mieli ośmioro dzieci i pokaźną liczbę wnucząt, z których nieco starsze towarzyszyły Ricie w przedstawieniach regionalnych, wydarzeniach religijnych (na przykład szli zawsze w orszaku Trzech Króli) i świętach patriotycznych dla np. uczniów szkół i weteranów związku.

Rita Kostka


„Hubertówkę” odwiedzała co roku masa gości, którzy po obejrzeniu tego wszystkiego, zauroczeni wpisywali się do księgi pamiątkowej. Święta kościelne oboje z mężem obchodzili zgodnie z tradycją. Rita znała też kuchnię warmińską. Będąc „przyszywaną” Warmiaczką, kierowała się hasłem Warmiaków, jakie przyświecało im w codziennym życiu: rodzina, praca, wiara. A ja wybierałem się do Rity w tych dniach, aby mi o tych zwyczajach wielkanocnych na Warmii poopowiadała, ale doszła mnie wiadomość o jej śmierci. Co by mi opowiedziała? Ano że na kilka dni przed Wielkanocą wyrzucano przez okno kukłę Judasza i chowano go w dziupli, co by zła po domu nie roznosił i że dzieciaki szukały w „gniazdach” w ogródkach czekoladowych zajączków, które im „dziadki” podkładały. I tak mi się smutno zrobiło, że Rita nigdy już tego nie opowie. Jak pisze jej przyjaciółka z Barczewa pani Ania: „Z Ritą odszedł piękny kawałek naszego świata”.

Władysław Katarzyński


Czytaj e-wydanie
Gazeta Olsztyńska zawsze pod ręką w Twoim smartfonie, tablecie i komputerze. Codzienne e-wydanie Gazety Olsztyńskiej, a w czwartek i piątek z tygodnikiem lokalnym tylko 2,46 zł.

Kliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl


W weekendowym (4-5 kwietnia) wydaniu m.in.

Anna Dziewit-Meller i Marcin MellerW zasadzie to spieramy się o wszystko
Gdzieś na pograniczu, daleko od Warszawy jest nasz dom — mówią Anna Dziewit-Meller i Marcin Meller, których połączyła pasja do książek. Nam opowiadają o ucieczce od miasta, felietonach pisanych na łące i przy biurku w sypialni.

Atelier FryzjerskieCzy branża beauty przetrwa kryzys?
Atelier Fryzjerskie Marty Babij cieszy się dużą popularnością nie tylko wśród elblążanek. Jego właścicielka i fryzjerka z ponad 25-letnim doświadczeniem opowiada, jak salon i jego pracownicy radzą sobie w czasie pandemii.

Koronawirus bije w kobietę!
Co ta zaraza z nami od kilku już miesięcy wyrabia — to przechodzi ludzkie pojęcie… Zabija ludzi, zmusza do pozostawania w domu, nadwyręża budżety firm i państw… Ale ten wirus to zjawisko, które czasem przewartościowuje, a czasem obnaża problemy społeczne…


Komentarze (3) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. ja #2900704 | 83.3.*.* 5 kwi 2020 18:03

    Odeszła do Boga Wspaniała Osoba która przekazywał wiarę w Boga oraz kultywowała piękne wartości ludowe i chrześcijańskie Pani Rito będzie nam Pani bardzo brakować

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

  2. lio #2900278 | 5.173.*.* 4 kwi 2020 21:20

    "tę niezwykła kobietę poznał osobiście." - kunszt dziennikarski po olsztyńsku.

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  3. anatol #2900241 | 88.156.*.* 4 kwi 2020 20:38

    Wspaniała Kobieta. Szacunek na zawsze

    Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz