Między Chinamii a Mazurami

2020-04-03 12:00:00(ost. akt: 2020-04-17 16:32:09)

Autor zdjęcia: Archiwum GO

Nic już nie będzie takie, jak po koronawirusie. Tak coraz częściej mówią ekonomiści, socjolodzy, psycholodzy. Świat się zmieni, a wraz z nim my. Najpierw jednak musimy poznać prawdę o koronawirusie
A tę najwyraźniej ukrywają przed nami Chińczycy. Chodzi o liczbę ofiar, choć nie tylko o to. Wiadomo bowiem, że Chiny potrzebują nas, aby mieć gdzie sprzedawać swoje towary. Koronawirus to jednak dla nas szansa, aby choć trochę zamienić chińskie produkty na nasze, polskie, europejskie.
Jak wszyscy wiemy koronawirus swój śmiercionośny pochód rozpoczął w Chinach. Teraz Chińczycy odtrąbili sukces - oświadczyli, że pokonali wirusa.

To byłaby dobra wiadomość, gdyby nie małe "ale". Otóż amerykański wywiad uważa, że władze Chin ukryły prawdziwy zasięg epidemii w swoim kraju. I coraz częstsze są zrzuty, że Chińczycy, ukrywając zasięg epidemii u siebie, doprowadzili do tego, że koronawirus rozprzestrzenił się po całym świecie. W każdym razie jakoś trudno uwierzyć, że koronawirus zabił tam nieco ponad 3 tysiące osób.
Kiedy to piszę, wybory nadal odbywają się 10 maja. Politycy w sporze o tę datę używają różnych argumentów.

— Opozycja szaleje, byle odwlec widmo klęski. Uruchomiono medialny walec, celebrytów, emerytowane autorytety. Nadzieja na wymianę Kidawy na Tuska, Biedronia na Zandberga, a Kosiniaka na jego żonę mobilizuje liberalny światek. Hasło: prawdziwi demokraci za likwidacją demokracji — tak argumentuje Ryszard Terlecki, przewodniczący klubu parlamentarnego PiS.
Donald Tusk z kolei mówi, że 10 maja "tylko wariat albo zbrodniarz mógłby proponować ludziom pójście do lokali wyborczych".

A nad tymi wszystkimi argumentami krąży sondaż, z którego wynika, że wyborcy PiS 10 maja najchętniej ze wszystkich pójdą do urn, a obecny prezydent może wtedy liczyć na ponad 60 proc. głosów. To wiedzą i PiS, i opozycja.

Tak z Chin, przez Warszawę docieram na Mazury. Pojawili się tam bowiem "dzicy turyści". Przyuważyli ich głównie mieszkańcy Giżycka, Mrągowa i Mikołajek. Zadziwił ich bowiem nagły wysyp aut z warszawskimi rejestracjami. W normalnych czasach byłby to powód do radości, ale przecież dzisiejsze czasy normalne nie są. Każdy obcy to bowiem potencjalny siewca koronawirusa. Nie brzmi to dobrze, ale taka jest dzisiejsza rzeczywistość. Choć oczywiście zarażają nas częściej nasi niż obcy.

W każdym razie mieszkańcy zaczęli skarżyć się samorządowcom. Powstał nawet amatorski filmik zniechęcający "turystów" do odwiedzania Mazur. Burmistrz Giżycka o problemie napisał na FB.

— Na prośbę burmistrza Giżycka Wojciecha Iwaszkiewicza, zwróciłam się do ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka o pomoc w zatrzymaniu napływu osób spoza naszego regionu w celu zminimalizowania rozprzestrzeniania się wirusa SARS-CoV-2 — napisała na FB pani senator Małgorzata Kopiczko.

Co będzie z tym dalej, zobaczymy. Jeżeli ci ludzie wynajmują u nas kwatery, to oni i wynajmujący łamią prawo. Wystarczy jednak, że przyjechali do nas w delegację w ramach wykonywania obowiązków służbowych. Wtedy mogą wynajmować.

Wydaje mi się jednak, że większość z nich, to po prostu "warszawiacy", którzy mają u nas swoje domy. Więc chyba mają prawo w nich mieszkać...




Czytaj e-wydanie
Gazeta Olsztyńska zawsze pod ręką w Twoim smartfonie, tablecie i komputerze. Codzienne e-wydanie Gazety Olsztyńskiej, a w czwartek i piątek z tygodnikiem lokalnym tylko 2,46 zł.

Kliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl