Już wielkie fabryki stają

2020-03-26 12:00:00(ost. akt: 2020-04-07 12:53:51)
Jan Szynaka, prezes firmy Szynaka Meble

Jan Szynaka, prezes firmy Szynaka Meble

Autor zdjęcia: Andrzej Sprzączak

Gospodarka\\\ Koronawirus coraz bardziej paraliżuje gospodarkę. Fabryka Michelin, która zatrudnia prawie 5 tys. osób, zawiesza produkcję na dwa tygodnie. Wcześniej zrobiła to Grupa Szynaka, zatrudniająca w swoich zakładach 3,5 tys. pracowników.
W związku pandemią jest strach już nie tylko o zdrowie, ale coraz bardziej też o miejsca pracy, bo koronawirus coraz mocniej uderza w gospodarkę i rynek pracy. Kolejne duże firmy wstrzymują produkcję, bo epidemia przerywa łańcuch dostaw, paraliżuje sprzedaż towarów.

Wczoraj fabryka Michelin w Olsztynie, która zatrudnia prawie 5 tys. osób, poinformowała, że zawiesza produkcję na około dwa tygodnie, a stopniowe ograniczenie produkcji rozpocznie się już od dziś. Jednak niektóre linie produktowe będą częściowo nadal realizować prace dla klientów o kluczowym znaczeniu dla fabryki. Pracować będzie też ciepłownia produkująca ciepło na potrzeby zakładu i miasta.

Jak poinformowała nas Ewa Konopka, rzecznik Michelin w Polsce, decyzję o zatrzymaniu produkcji fabryka tłumaczy ochroną zdrowia i bezpieczeństwem pracowników, ochroną miejsc pracy, a także w obecnej sytuacji spadkiem zapotrzebowania na produkty zakładu.
Pracownicy w czasie przerwy będą mogli wykorzystać zaległe urlopy, wolne wynikające z pracy w systemie zmianowym, wolne przestojowe. Fabryka będzie korzystać ze wszystkich możliwych rozwiązań organizacyjnych, tak by zminimalizować skutki finansowe dla pracowników.

Michelin to kolejna wielka fabryka, która wstrzymała produkcję. Wcześniej, bo w miniony poniedziałek taką decyzję podjęła Grupa Szynaka, w zakładach której pracuje prawie 3,5 tys. osób.

— Wstrzymaliśmy produkcję na dwa tygodnie — mówi Jan Szynaka, prezes spółki Szynaka Meble. — W ubiegłym tygodniu z powodu epidemii większość sklepów wielkopowierzchniowych, sklepy Ikea, inne duże sieci na świecie i w Europie zostały zamknięte. A prawie 90 proc. naszej produkcji trafiało na eksport. W jednym dniu wszyscy nasi klienci wstrzymali zamówienia, przełożone zostały terminy rozliczeń. A nie stać na nas to, żeby zapełniać magazyny. Stąd decyzja o przestoju dwutygodniowym w naszych fabrykach. Podobnie dzieje się w innych zakładach naszej branży w Polsce. Musimy przetrwać ten okres, choć trudno powiedzieć, kiedy się to skończy. Teraz ludzie są na urlopach. Czekamy na pomoc rządu, na tarczę antykryzysową. I serce boli, że Sejm nie może się zebrać i zająć się ustawą, że polityka zaczyna brać górę.

— Na kwiecień przygotowujemy pewne rozwiązania na przetrwanie, rozmawiamy z załogą, bo widzimy, że państwo nam tutaj za dużo nie pomoże — dodaje prezes Szynaka.— Inaczej jest w innych państwach, np. w Niemczech państwo już dopłaca 60 proc. do wynagrodzenia pracownika. U nas ma być 40 proc., ale nie wiem, czy rzeczywiście obejmie to duże firmy. Dziś mamy taką sytuację, że w nagle w jednej chwili ktoś zgasił światło, a my musimy dalej w tej ciemności razem z pracownikami szukać wyjścia.

— Jeśli sytuacja potrwa tylko do końca maja, a załoga zgodzi się na moje propozycje, wszyscy zaciśniemy pasa, to jakoś damy radę, przetrwamy— mówi prezes Jana Szynaka.
Także firma Meble Wójcik w Elblągu zatrzymuje do końca marca produkcję, a w kwietniu 1500 pracowników ma przejść na tzw. postojowe. Fabryka zapewnia, że nie będzie zwolnień grupowych, chce przetrwać ten trudny czas z obecną załogą.

— Na razie jedyny sygnał, który mamy o zwolnieniach grupowych, to z Iławy, ze szwalni, gdzie pracuje 150 osób — mówi Zdzisław Szczepkowski, dyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Olsztynie.

— Jednak robi się coraz bardziej nerwowo. Trudno oszacować, jak bardzo wzrośnie bezrobocie, ale mam nadzieję, że nie pobijemy rekordów.

W połowie marca w regionie było zarejestrowanych niecałe 49 tys. bezrobotnych, a stopa bezrobocia w województwie w styczniu wynosiła 9,6 proc. To najwięcej w Polsce. \\\\\
Branża meblarska jest wiodąca gałęzią przemysłu na Warmii i Mazurach, powstaje u nas co piaty polski mebel. A kłopoty ze sprzedażą mebli, to też kłopoty producentów płyt, z których powstają meble. Na razie fabryka EGGER w Biskupcu, która zatrudnia ponad 400 osób, pracuje bez większych przeszkód. — Pracujemy, choć oczywiście z zachowaniem szczególnych środków bezpieczeństwa w związku z pandemią koronawirusa, część osób pracuje zdalnie, ograniczyliśmy wizyty w zakładzie. Mamy środki dezynfekujące dla pracowników — mówi Waldemar Zawiślak, dyrektor sprzedaży w EGGER Biskupiec. — Rzeczywiście część naszych klientów wstrzymała produkcję, ale część, w tym odbiorcy np. w krajkach nadbałtyckich nadal pracują i czekają na dostawy. Jak to długo będzie trwało, to trudno dziś powiedzieć. Jesteśmy zależni od naszych klientów. Wczoraj, np. wysłaliśmy blaty robocze, nasz nowy produkt, do Kazachstanu, gdzie wszystko działa. Ale nasza fabryka we Francji nie pracuje, bo stanął tam cały przemysł.

Jak mocno koronawirus uderzy w rynek pracy? Tu nie ma mądrego. Są tylko prognozy i to coraz bardziej pesymistyczne, bo największe banki, agencje ratingowe tną swoje wcześniejsze prognozy. I to ostro w dół, bo spada produkcja, konsumpcja i jest coraz większa niepewność na rynku pracy.

Konfederacja Lewiatan wyliczyła, że bezrobocie w Polsce może wzrosnąć do 10 proc, jeśli firmy nie otrzymają wystarczającego wsparcia. To oznacza niemal dwukrotny wzrost w stosunku do lutego, kiedy stopa bezrobocia w kraju wyniosła 5,5 proc. Ze wstępnych danych GUS wynika, że liczba bezrobotnych na koniec lutego 2020 roku wyniosła 921 tysięcy osób.

Jednak jak zauważają eksperci patrząc na dekoniunktury w latach 2001, 2009 i 2012, to spadek dynamiki PKB o jeden punkt procentowy w roku powodował z opóźnieniem średnio jednego kwartału wzrost bezrobocia o około 54 tys. osób.

Andrzej Mielnicki

Zdzisław Szczepkowski, dyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Olsztynie:
Na razie jedyny sygnał, który mamy o zwolnieniach grupowych, pochodzi z Iławy, ze szwalni, gdzie pracuje 150 osób. Jednak robi się coraz bardziej nerwowo. Trudno oszacować, jak bardzo wzrośnie bezrobocie, ale mam nadzieję, że nie pobijemy rekordów.