W oczach jest bardzo dużo. Po nich można poznać człowieka
2020-03-07 15:18:22(ost. akt: 2020-03-07 10:46:03)
Jestem feministką, lewaczką, Żydówką i jeszcze parę innych określeń na swój temat czytałam i słyszałam. Nie spisuję już tego wszystkiego. Jestem człowiekiem. Z wiekiem się uodporniłam i robię swoje — mówi Magdalena Lewkowicz z Mrągowa, która opowiedziała nam o swoich pasjach, zaangażowaniu w tematykę Holocaustu, malowaniu, kotach i miłości do Pearl Jam.
— Czuje się pani kobietą-orkiestrą?
— Nie wiem. Czasami trochę tak. Niektórzy mówią, że taką jestem.
— Nie wiem. Czasami trochę tak. Niektórzy mówią, że taką jestem.
— Pytam w ten sposób, bo wiele "instrumentów" ma pani w ręku. Malarstwo, koty, samorząd, współpraca z muzeum Polin... Jak pani znajduje na to i czas i energię?
— Nie znajduję (śmiech). Rzeczywiście trochę jest tych dziedzin, które kiedyś gdzieś zainspirowały mnie do działania. Jestem takim człowiekiem, że jak się za coś biorę, to od początku do końca. Tak przynajmniej mi się wydaje. Dlatego jestem zaangażowana w tyle rzeczy. Wpłynęły też na to pasje z młodzieńczych lat, których w pewnym momencie nie mogłam rozwijać. Robię to dopiero teraz. Przykładem jest m.in. malowanie. Staram się dzielić dobę na to co jest ważne i ważniejsze.
— Nie znajduję (śmiech). Rzeczywiście trochę jest tych dziedzin, które kiedyś gdzieś zainspirowały mnie do działania. Jestem takim człowiekiem, że jak się za coś biorę, to od początku do końca. Tak przynajmniej mi się wydaje. Dlatego jestem zaangażowana w tyle rzeczy. Wpłynęły też na to pasje z młodzieńczych lat, których w pewnym momencie nie mogłam rozwijać. Robię to dopiero teraz. Przykładem jest m.in. malowanie. Staram się dzielić dobę na to co jest ważne i ważniejsze.
[youtube]— Która z tych pasji była pierwsza w pani życiu?
[/youtube]— Pierwsze było malowanie. To jeszcze czasy liceum. Oprócz historii, wychowania fizycznego i plastyki to z niczego nie byłam dobra. Zdarzało mi się kończyć za koleżanki prace, bo nie każda potrafiła coś narysować. Dlatego ołówek i malowanie rządziły wtedy w moim życiu. Potem przyszedł czas na historię. To też dziedzina, która mnie cały czas wciąga i lubię ją odkrywać.
[/youtube]— Pierwsze było malowanie. To jeszcze czasy liceum. Oprócz historii, wychowania fizycznego i plastyki to z niczego nie byłam dobra. Zdarzało mi się kończyć za koleżanki prace, bo nie każda potrafiła coś narysować. Dlatego ołówek i malowanie rządziły wtedy w moim życiu. Potem przyszedł czas na historię. To też dziedzina, która mnie cały czas wciąga i lubię ją odkrywać.
Czytaj e-wydanie
Aby przeczytać cały artykuł, kup weekendowe e-wydanie Gazety Olsztyńskiej.
Wejdź na stronę >>> kupgazete.pl lub kliknij w załączony PDF.