Wywieźli ich, bo byli Polakami. 80 lat temu rozpoczęła się masowa wywózka Polaków na Syberię [ZDJĘCIA]

2020-02-11 07:58:32(ost. akt: 2020-02-11 07:42:48)
97-letni kpt. Henryk Krzyszczak, żołnierz 6. Wileńskiej Brygady AK

97-letni kpt. Henryk Krzyszczak, żołnierz 6. Wileńskiej Brygady AK

Autor zdjęcia: Zbigniew Woźniak

Luty 1940 roku zapisał się tragicznie w polskiej historii. Wtedy 80 lat temu Sowieci przeprowadzili pierwszą z czterech masowych wywózek, głównie Polaków, w głąb Związku Radzieckiego i na Syberię. Ofiarami wywózki padło ok. 140 tys. osób.
To była wielka operacja, która miała jeden cel: zagładę polskich Kresów. Sowieci starannie zaplanowali deportacje. Już 5 grudnia 1939 roku zapadła decyzja o usunięciu Polaków z okupowanych przez Sowietów terenów Polski. Ofiarami pierwszej zsyłki padli głównie osadnicy wojskowi, pracownicy leśni i PKP oraz urzędnicy państwowi. Potem były jeszcze trzy masowe deportacje: w kwietniu i czerwcu 1940 roku oraz we wrześniu 1941 roku. Syberia, Kazachstan stały się grobem dla tysięcy polskich zesłańców. Umarli w łagrach z mrozu, głodu, chorób i katorżniczej pracy.

— Powróciła zaledwie połowa zesłańców — mówił wczoraj Zygmunt Skotnicki, prezes oddziału Związku Sybiraków w Olsztynie, na gali patriotycznej upamiętniającej 80. rocznicę zsyłek Polaków na Sybir. Uroczystość odbyła się w Filharmonii Warmińsko-Mazurskiej. Byli kombatanci, przedstawiciele władz, służb mundurowych i młodzież, i były przemówienia.

 — Jesteśmy tu, żeby uczcić pamięć. I ta pamięć nas łączy — mówił wczoraj wicewojewoda Sławomir Sadowski. — I dobrze, że jest tutaj młodzież, która, mam nadzieję, będzie pielęgnować, kultywować tę pamięć. Bo narody, które utraciły pamięć  przestają być narodami. Pamięć nie może zniknąć z naszych serc, umysłów, naszego wychowania.

— Ta pamięć była w jakiś sposób zakazana przez wiele lat powojennych — zauważył marszałek Gustaw Marek Brzezin. — Ta historia jest trudna, naprawdę nieludzka, bo ziemia była nieludzka, bo i działania były zaplanowane z premedytacją. Ważne jest to, co wy dokonaliście jako spadkobiercy swoich dziadów, swoich ojców, jako dzieci, jako wnukowie przez tę trzydziestoletnią pracę w Związku Sybiraków w różnych miejscach naszego regionu. Ta praca społeczna, patriotyczna przyniosła efekty i dalej będzie przynosiła.

Był też symboliczny krzyż pamięci męczeństwa zesłańców Sybiru, pod którym znicze zapalili Janina Hryniewska-Maśny i Henryk Krzyszczak, Sybiracy.

— Cały czas wierzyliśmy, że Polska się odrodzi, a my wrócimy do domu. Tylko ta nadzieja trzymała nas przy życiu — wspominała tamten okrutny czas Janina Hryniewska-Maśny, która miała 14 lat, jak w kwietniu 1940 roku z całą rodziną została wywieziona ze swojego rodzinnego domu niedaleko Wilna.


Jak wielu innych, trafili do północnego Kazachstanu do sowchozu, potem do kołchozu. Domem był barak, ziemianka, a głód, brud, choroby i ciężka praca — codziennością.

W 1943 roku odmówili przyjęcia obywatelstwa radzieckiego. — Za to mnie i mamę aresztowali — wspominała pani Janina. — Po miesiącu nas skazali. Ja dostałam dwa lata ciężkich robót w łagrze. Wsadzili nas do pociągu i wywieźli za Bajkał, pod mongolską granicą. Trzysta kilometrów musieliśmy iść ze stacji na piechotę. Pracowałam przy budowie drogi. Było bardzo ciężko, a najgorszy był ciągły głód. Cały czas śniłam o chlebie.

Po wyroku wróciły z matką do sowchozu do Kazachstanu. Do Polski pani Janina wróciła pod koniec maja 1946 roku.

Za co spotkał ich ten los, ta krzywda? — Za to, że byliśmy Polakami — mówił wczoraj 97-letni kpt. Henryk Krzyszczak, żołnierz 6 Wileńskiej Brygady AK. Sowieci aresztowali go w 1944 roku i wywieźli w okolic Kaukazu. Był w czterech łagrach. Do Polski wrócił pod koniec 1948 roku.

— Najgorsze były łagry, straszne —mówił kapitan.
— Nie da się zapomnieć tego, co tam przeżyliśmy. Nie da się zapomnieć łagru, Kazachstanu — mówiła Janina Hryniewska-Maśny. — To było straszne. Głód był okropny.

Dziś Związek Sybiraków liczy ok. 24 tys. osób, a oddział w Olsztynie już niecałe 800. Czy pamięć o zesłańcach Sybiru, o wschodniej golgocie przetrwa, jak już odejdzie ostatni Sybirak?

— Powinna, choćby dlatego, żeby nigdy już więcej coś takiego się nie powtórzyło — powiedziała Janina Hryniewska-Maśny.
— Ta pamięć przetrwa — mówił Zygmunt Skotnicki, którego rodzina też została wywieziona podczas lutowej deportacji. On urodził się już w Krasnojarskim Kraju. Jego ojciec zginął pod Lenino. Mata zmarła na tyfus w 1945 roku. Do Polski w maju 1946 roku przywiozła go starsza siostra, która miała wtedy jedenaście lat. On cztery.

— O gehennie zesłańców Sybiru świadczą dziś w regionie 52 znaki — tłumaczył prezes Skotnicki. — To pomniki, obeliski, tablice, ulice i skwery imieniem Sybiraków. To szkoła, która nosi imię Sybiraków. I są Kluby Wnuka Sybiraka, trzy w Olsztynie i jeden w Giżycku. Młodzież podtrzymuje pamięć o Sybirakach. To oni przejmą naszą historię.

Ile osób mogły dotknąć deportacje — tu nie ma zgody wśród historyków. Padają różne liczby, w tym nawet ponad milion osób. — Teraz po otwarciu archiwów sowieckich szacuje się, że te cztery wywózki dotknęły około 350 tys. osób — mówił nam dr Paweł Błażewicz z Biura Edukacji Narodowej IPN. — Trzeba jednak pamiętać, że Polaków wywożono z terenów powojennej Polski nawet do 1952 roku. Musimy też pamiętać o tym, że już przed wojną Sowieci wywieźli na Syberię około sto tysięcy Polaków, którzy po pokoju ryskim w 1921 roku znaleźli się na terenie Związku Radzieckiego, a kolejne 110 tys. osób rozstrzelali, tak jak w Katyniu, strzałem w tył głowy. Ktoś kto miał coś wspólnego z Polską był niebezpieczny dla systemu komunistycznego.

Andrzej Mielnicki


Czytaj e-wydanie
Gazeta Olsztyńska zawsze pod ręką w Twoim smartfonie, tablecie i komputerze. Roczna prenumerata e-wydania Gazety Olsztyńskiej i tygodnika lokalnego tylko 199 zł.

Kliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl


Komentarze (7) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. nyv #2866793 | 185.212.*.* 12 lut 2020 02:15

    Przykro. Ale jaki to ma zwiazek z Olsztynem i regionem? ZADEN!

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  2. JutrzenkiBrzask #2866625 | 83.9.*.* 11 lut 2020 19:27

    Ale z pamiętników i dzienników można w 100% się dowiedzieć że to ludzie wybrani typowali Polskie rodziny na wywózkę a nawet na unicestwienie inteligencji naszego narodu.

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

  3. frost #2866598 | 213.216.*.* 11 lut 2020 18:47

    Rozkaz operacyjny ludowego komisarza spraw wewnętrznych ZSRS Nikołaja I. Jeżowa nr. 00485 z 11 sierpnia 1937 r. Rozstrzelać Polaków. Do 1938 r 100 tys rozstrzelano, 100 tys wywieziono, to było preludium do rozprawy po 17.09. 1939 roku, dokończono masakrę po 1945 r. Wyzwoliciele.

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz

  4. olsztynianka 79 lat #2866349 | 37.248.*.* 11 lut 2020 12:53

    Rozumiem dramat wywózek obywateli polskich w głąb ZSRR.Tylko skromnie zapytam z jakich powodów nasz kraj musieli opuścić Polacy pochodzenia żydowskiego 1968 czy lata 70 do RFN.Czy osoby pamiętające tamte czasy nie widzą obecnie różnicy że w Polsce byli i są tylko skrzywdzeni Polacy?.Same cmentarze a właściwie co po nich zostało świadczy że nie odrobiliśmy lekcji czasów okropnych.

    Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. Z"ikosa" #2866180 | 83.9.*.* 11 lut 2020 09:05

      Gdzie są odpowiedzialni za ten barbarzyński "armagedon".?..i dlaczego on mógł zaistnieć....?!!!!!! Nie chcę czcić ..obchodzić takich rocznic .....Chcę (władzo) by takich zdarzeń w historii Narodu nie było!!! To wy politycy za to odpowiadacie....i nadal niczego nie zrozumieliście z tej itp. tragedii ..dalej tylko trwa rocznicowy lans ...to jest Wasz "trans"....chocholi taniec.....Najwyższy czas na opamiętanie.

      Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz

    Pokaż wszystkie komentarze (7)