Pełnia Księżyca i dawni bogowie
2020-01-14 12:00:00(ost. akt: 2020-01-27 10:42:55)
Odwieczny rytm pór roku oraz cykle Księżyca na niebie wyznaczały kiedyś tempo życia naszych słowiańskich przodków. Dzisiaj odwołują się do tej dawnej tradycji osoby określające siebie mianem kontynuatorów duchowości indoeuropejskiej.
— Moi drodzy. Pełnia jest wyjątkowym czasem, który zapewnia nam spełnienie naszych intencji i może naładować nasze pragnienia mocą. Dlatego zataczając kolejny cykl, choć księżyca nie widać, możemy dzięki jego obecności skierować energię, jaką daje nam natura, na wszystkie nasze pragnienia, wszystkie nasze intencje, wszystko to, czego nam brakuje i co chcielibyśmy osiągnąć — zwraca się do zebranych żerca, czyli ofiarnik. Rolę tę pełni - Emrys, prawdziwy druid – kapłan w tradycji celtyckiej, której wpływy sięgały kiedyś podobno aż na ziemie dawnych Prusów, na których dzisiaj mieszkamy. Druidowie to obecnie międzynarodowy ruch aktywny niemal na całym świecie.
Żertwa znaczy ofiara. — Składamy ofiary bogom podczas nowiu lub pełni księżyca. Natura funkcjonuje w pewnych cyklach, mających związek z cyklami słońca oraz księżyca — wyjaśnia Wszemir, drugi żerca podczas tego rytuału. — Nasi przodkowie organizowali swoje życie zgodnie z tymi cyklami. Przy czym oprócz cyklu lunarnego dawni Słowianie dzielili jeszcze rok na dwie pory: ciemną – która trwa obecnie oraz jasną – która zacznie się za około trzy miesiące.
— Zamknijcie oczy i weźcie trzy głębokie oddechy — kontynuuje Emrys. — Pierwszy razem z ziemią pod nami. Drugi razem z niebem ponad nami. I trzeci razem z wodą wokół nas. Teraz, z błogosławieństwem ziemi, wody i powietrza możemy zawiązać krąg. Niech wszystko, co dobre, zostanie w kręgu i niech nas połączy. A wszystko, co złe, nie ma tu dostępu. Krąg nas przed tym ochroni.
— Zamknijcie oczy i weźcie trzy głębokie oddechy — kontynuuje Emrys. — Pierwszy razem z ziemią pod nami. Drugi razem z niebem ponad nami. I trzeci razem z wodą wokół nas. Teraz, z błogosławieństwem ziemi, wody i powietrza możemy zawiązać krąg. Niech wszystko, co dobre, zostanie w kręgu i niech nas połączy. A wszystko, co złe, nie ma tu dostępu. Krąg nas przed tym ochroni.
Zaraz po tych słowach Wszemir zatacza wokół całej grupy święty krąg swoim kosturem – nieodłącznym atrybutem żercy. — Przodkowie. Tej nocy zasłona pomiędzy światami uniosła się, abyśmy mogli powitać was w swoim kręgu i wspólnie razem biesiadować — woła dalej Emrys. — Na ucztę tę przygotowaliśmy chleb życia, którym teraz podzielimy się z wami, z duchami tej ziemi, by każdy z nas mógł zwrócić się do własnych przodków. Mały bochenek chleba upieczony z dodatkiem ziół jest podawany z rąk do rąk. Każdy uczestnik obrzędu odłamuje dla siebie kawałek, którego część zjada, a resztę wkłada do ogniska. W ten sposób łączy się symbolicznie z przodkami w akcie wspólnego posiłku. Przez cały czas jeden z uczestników wybija delikatnie rytm na bębenku.
— Chwała przodkom — wznosi żerca okrzyk, na który zebrani odpowiadają: — Chwała. Tak wołali nasi przodkowie, chcąc oddać komuś cześć. — Zbudowaliśmy ten ołtarz, ten krąg pomiędzy światami. Niechaj mocą duchowego ognia bogów, mocą magii nieba, ziemi i morza, porusza się wszelka energia w tym kręgu i służy waszym intencjom. — Welesie, przedwieczny ojcze zaświatów i opiekunie naszych przodków, raz jeszcze będzie złożona ci ofiara, w imieniu nas wszystkich. Sława Welesowi, przodkom! — woła Radowan, wołch - pośrednik pomiędzy nami a naszymi przodkami. Oczywiście nie w sensie dosłownym, jednak obecność wołcha podczas rytuału świadczy o szacunku dla przodków oraz o pamięci o nich. — Sława! — wtórują zebrani.
W ten sam sposób odnoszą się za chwilę do Swarożyca, jego ojca Swaroga oraz Darzboga i Peruna. Wszyscy ci bogowie patronują jasnej porze roku. Cześć należy oddać także mateczce Mokosz – Ziemi rodzicielce, która zostanie zapłodniona wiosną gromem Peruna i rozpocznie bujną wegetację roślinną, za którą pójdzie także zwierzęca. Druid składa w ofierze Mokoszy miód i mleko, dodając je do świętego ognia. — Niechaj światło zapłonie w sercach nas wszystkich. Niechaj nasze światło uniesie się ku większemu światłu — woła przy tym. — Świętowicie, panie o czterech twarzach, ty widzisz wszystko. Prosimy, abyś rozplątał nasze ścieżki i wskazywał drogę jasną, jak twoje oblicze — dodaje Wszemir. W centrum kręgu, w zaszczytnym miejscu, ustawione jest wyobrażenie Świętowita w postaci drewnianego posągu wykonanego przez artystę Bartosza Machurę. — Sława Świętowitowi! — Sława! — odpowiadają zebrani z kręgu.
Ponieważ spotykają się przy okazji Święta Pełni, składają Księżycowi w ofierze orzechy, symbol bogactwa, oraz mąkę – symbol pracy, którą poświęcono na to, aby zdobyć ziarno na tę mąkę. Mścigniewa, zielarka, przygotowała też specjalną wodę księżycową. — Jest to woda energetyzowana światłem pełni księżyca na które jest wystawiana tuż po zmroku i zdejmowana z niego tuż przed wschodem słońca. Trochę trzeba się napracować, dodając też do niej zioła, ale zawsze jest tego warta. Ma przede wszystkim właściwości oczyszczające. Tu, w kręgu przy ognisku, po prostu przez pokropienie. Kiedy natomiast jestem sama w domu wypijam co najmniej kieliszek dziennie.
Jak czytamy w „Dzienniku Polskim” (12 IV 2016): „prof. Stanisław Urbańczyk, znawca wiary i kultu dawnych Słowian, w swoich pracach przekonywał, że jeszcze na początku XX stulecia ich religia nieźle się miała na ziemiach polskich, szczególnie wśród chłopów.” I cytując dalej „Dziennik Polski”, prof. Leszek Moszyński, wybitny językoznawca, oraz inni specjaliści ustalili, że: „Bóg Słowian był święty. Wyraz ten pierwotnie znaczył „jasny”, „błyszczący”. Następnie przyjął znaczenie „mocny”, „potężny”. A ponieważ przymiotnik ten odnosił się początkowo tylko do boga, badacze przypuszczają, że pogańscy Słowianie byli wyznawcami jedynego boga.”
— Naszym bogiem jest natura — wyjaśnia Wszemir. — A postacie słowiańskich bogów są tylko pewnymi manifestacjami różnych aspektów tej natury. Nasza religia charakteryzuje się tym, że nie ma w niej żadnych dogmatów. Każdy z nas interpretuje postacie bogów oraz ich przejawianie się w naszym życiu na swój własny, tylko sobie właściwy, sposób.
— Naszym bogiem jest natura — wyjaśnia Wszemir. — A postacie słowiańskich bogów są tylko pewnymi manifestacjami różnych aspektów tej natury. Nasza religia charakteryzuje się tym, że nie ma w niej żadnych dogmatów. Każdy z nas interpretuje postacie bogów oraz ich przejawianie się w naszym życiu na swój własny, tylko sobie właściwy, sposób.
Nawiązują tu do starej tradycji, która jednak nie zachowała się w bezpośrednim przekazie. Poszukując odpowiednich form czerpią zatem z różnych źródeł, przede wszystkim z przekazów kupców arabskich – XI-wiecznych oraz wcześniejszych, którzy zapuszczali się wtedy na nasze ziemie w celach nie tylko handlowych. Te relacje zachowały się dzięki chrześcijańskim mnichom – skrybom, którzy pracowicie przepisywali stare księgi oraz inne dokumenty. Pomocne są także prace XIX-wiecznych etnografów, oraz bardziej nam współczesne dzieła naukowe, w tym „Religia dawnych Słowian” prof. Dariusza Sikorskiego z UAM-u.
Opracowując inwokacje wygłaszane podczas rytuału oparli się na dziele Zoriana Chodakowskiego, który w 1818 roku opisał kulturę i wiarę Słowian, w tamtych czasach będące wciąż jeszcze w pełnym rozkwicie. Później podejmowali ten temat w swoich badaniach współcześni nam profesorowie: wspomniany wyżej Leszek Moszyński, sławny Aleksander Gieysztor oraz cała gama innych badaczy.
— Rozwiązuję ten krąg i niech wszystko, co dobre, pozostanie w nas, w naszych sercach. A wspomnienie o tej chwili niechaj nas pokrzepia w potyczkach z codziennością. Wracajmy pamięcią do tego momentu, oczekując na kolejne wspólne spotkanie. Bogi rade, przodki rade, zapraszamy na biesiadę — kończy rytuał żerca. Teraz nadszedł czas na spotkanie i rozmowy.
— Nawiązujemy po prostu do starej tradycji — podsumowuje Emrys. — Wierzymy w Naturę, w dawnych bogów, którzy przedstawiają sobą różne atrybuty tej wszechobecnej Natury. Dlatego serdecznie zapraszamy do naszego kręgu wszystkie osoby zainteresowane kontaktem ze starą tradycją. Nikogo do niczego nie namawiamy. Nasze obrzędy są otwarte dla każdego. Jeżeli ktoś będzie chciał przy okazji naszego rytuału oddać cześć także swojemu bogu, to jemu też krzykniemy: „Sława”.
Łukasz Czarnecki-Pacyński
Komentarze (2) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Kuba #2854549 | 94.42.*.* 23 sty 2020 09:06
Czy można się jakoś skontaktowac z druidem?
Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz
Natalia Walkiewicz #2853591 | 94.42.*.* 22 sty 2020 06:20
Nie wiedziałam, że takie grupy u nas działają! ciekwe to i fajne bo to nasza historia i spuścizna. nie trzeba od razu tego wyznawac ale dobrze byłoby choc znac
Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz