Agata Barwińska żegluje u wybrzeży płonącej Australii [ZDJĘCIA]

2020-01-15 19:34:38(ost. akt: 2020-01-15 13:28:27)
Agata Barwińska (POL na żaglu) podczas regat o mistrzostwo Australii. W tle zdjęcia to nie mgła, czy morska bryza. To niestety dym z pożarów, które pochłaniają Australię!

Agata Barwińska (POL na żaglu) podczas regat o mistrzostwo Australii. W tle zdjęcia to nie mgła, czy morska bryza. To niestety dym z pożarów, które pochłaniają Australię!

Autor zdjęcia: Bogee Toth

Przygotowująca się do mistrzostw świata seniorek iławianka Agata Barwińska codziennie na żywo ogląda zmagania Australijczyków z szalejącymi pożarami. — Momentami bywa naprawdę groźnie, jak na przykład wczoraj, gdy pożar wybuchł dosłownie dwa kilometry od naszego domu — mówiła nam dziś (środa 15 stycznia) zawodniczka MOS SSW Iława.
Mistrzostwa świata w olimpijskiej klasie Laser Radial odbędą się pod koniec lutego (21-29.02) u wybrzeży Australii, dokładnie tuż obok metropolii Melbourne. W regatach tych nie może zabraknąć trzykrotnej z rzędu mistrzyni Polski seniorek, Agaty Barwińskiej (2016, 2017, 2018 — w 2019 po tytuł ten sięgnęła akurat... inna iławianka, Wiktoria Gołębiowska).

Święta bożego narodzenia Barwińska spędziła w gronie rodziny, jednak już 27 grudnia o godzinie 4.30 wyleciała na antypody. Nowy rok przywitała więc szybciej niż my — była już wówczas w Australii.
— Postanowiliśmy wraz z moim nowym trenerem Jaredem Westem pojawić się w Australii na dwa miesiące przed mistrzostwami, ponieważ chcemy lepiej poznać warunki, w jakich przyjdzie mi pływać pod koniec lutego. Chodzi między innymi o zapoznanie się z siłą i kierunkami wiejącego tuż przy Melbourne wiatru, o prądy morskie itp. — mówi Agata Barwińska.

Żeglarka z Iławy wystartowała już w jednych regatach, były to otwarte mistrzostwa Australii, oczywiście w klasie Laser Radial. Do zmagań doszło w położonym nieopodal Melbourne mieście Sandringham.
— Flota liczyła aż 130 jednostek, bo razem z nami pływali mężczyźni. A jak wiadomo, mężczyźni ważą przeważnie więcej od kobiet, więc było sporo zabawy podczas wyścigów — wspomina Agata. — To były wymagające, ale też bardzo przydatne zawody, które dały nam odpowiedzi na kilka naszych pytań i wątpliwości — zauważa reprezentantka Polski.

Barwińska w rozgrywanych w formule Open mistrzostwach Australii zajęła szóste miejsce w klasyfikacji generalnej. Wśród kobiet był piąta, a trzeba wiedzieć, że do Australii przyleciała prawie cała światowa czołówka. Natomiast już od piątku 17 stycznia Agata będzie brała udział w regatach w samym Melbourne. Na antypodach będzie przebywała aż do zakończenia mistrzostw świata, czyli do końca lutego.

>>> Podejrzewamy, że najbliższe iławiance osoby nie martwią się tak o wyniki uzyskiwane w konkretnych startach, jak o jej bezpieczeństwo w Australii. Media codziennie informują o kolejnych wielkich pożarach, w których giną ludzie, zwierzęta, spaleniu ulegają całe lasy, łąki, osiedla i kolonie.

— Gdy przyleciałam tu pod koniec grudnia to panowało apogeum pożarów. Temperatura osiągała nawet 45 stopni w skali Celsjusza! — mówi iławianka, która zwraca uwagę na dym i pył, który jest wszechobecny w tej części kontynentu.
— Po powrocie do naszego tymczasowego domu z jednej z wypraw do miasta czułam, jakbym miała piach w oczach. Do tego miałam płytki oddech. Szczerze mówiąc: zaczęłam się trochę obawiać — mówi Barwińska.

Iławianka szybko zakupiła maseczkę dzięki której swobodniej oddycha. — Wychodząc z domu praktycznie się z nią nie rozstaję. Czasami bywa tak, że także na wodzie z niej korzystam. Gdy wiatr wieje od oceanu to nie ma takiej potrzeby, jednak gdy wieje od lądu, to przynosi z sobą tumany dymu i pyłu — relacjonuje Agata.

— Na przykład wczoraj nie było szans na to, aby przeprowadzić trening na świeżym powietrzu, bo też świeże to ono na pewno nie jest. Pozostały tylko zajęcia w siłowni. Wcześniej, podczas przejażdżki rowerowej miałam problemy z podjechaniem pod niezbyt stromą górkę — mówi żeglarka z Iławy.

Początkowo, przez wiele dni w bezpośrednim sąsiedztwie miejsca, gdzie tymczasowo mieszka Barwińska, nie było pożarów. Sytuacja jednak trochę się zmieniła. — Momentami bywa naprawdę groźnie, jak na przykład wczoraj, gdy pożar wybuchł dosłownie dwa kilometry od naszego domu. Na szczęście strażacy szybko go ugasili — mówi Agata, z którą skontaktowaliśmy się dziś rano (środa 15 stycznia), gdy w Australii był już wieczór.

Na szczęście zaczyna padać deszcz, nawet pojawiły się ostre burze, więc jest szansa na to, że pożary nie będą się rozprzestrzeniały — dodaje Barwińska.

zico
m.partyga@gazetaolsztynska.pl