Piłkarze Stomilu Olsztyn odwiedzili chore dzieci [ZDJĘCIA]

2019-12-06 15:38:13(ost. akt: 2019-12-10 13:52:39)
Mikołaje w Szpitalu Dziecięcym

Mikołaje w Szpitalu Dziecięcym

Autor zdjęcia: Zbigniew Woźniak

Piłkarze Stomilu Olsztyn zamienili się w mikołajów, a może nawet w... renifery Świętego Mikołaja. Tak siebie nazywają. Z okazji mikołajek odwiedzili olsztyński szpital dziecięcy. Przywieźli ze sobą mnóstwo kolorowych prezentów.
Szymon połknął baterię. Trafił do olsztyńskiego szpitala dziecięcego prosto z Lubawy. Ma trzy lata i jeszcze nie rozumie, że niektóre przedmioty mogą być niebezpieczne. Dla niego liczy się przede wszystkim zabawa. Mikołaj to dla niego też abstrakcja, choć powoli zaczyna już na niego czekać. Też kojarzy mu się z frajdą i z zabawkami. Gdy zobaczył go na swojej sali, nie był w stanie ukryć radości.

Wraz z Mikołajem przyszli piłkarze Stomilu Olsztyn. Co roku przychodzą do szpitala, żeby sprawić maluchom radość. Przynoszą kartony pełne prezentów — kredek, gier planszowych i zabawek, które umilą pobyt.

— Synka nie ciągnie na razie do piłki nożnej, woli manualne zabawy. Cieszą go układanki i wszystko, co może sam zrobić rączkami — opowiada Monika Golder, mama Szymona. — Synek bardzo się ucieszył z wizyty Mikołaja. Dostał 25 gier w jednym pudełku. Będzie więc miał pełne ręce roboty! Ja też jestem zadowolona, bo nie miałam możliwości wyjść ze szpitala, żeby coś mu kupić i włożyć do buta. Piłkarze więc spadli nam z nieba.

Mikołaje w Szpitalu Dziecięcym
Fot. Zbigniew Woźniak
Mikołaje w Szpitalu Dziecięcym

Z prezentu od piłkarzy ucieszyła się również czternastoletnia Gabrysia. W szpitalu jest już od kilku tygodni.
— Przyjechałem z wnuczką na zabieg. Gabrysia ma skrzywienie kręgosłupa. W całym kraju jest tyle szpitali, a tylko w Olsztynie przeprowadzane są takie operacje. Wnuczka przed operacją musi chodzić w specjalnym wyciągu. Prezent sprawił, że się uśmiechnęła — opowiada Jerzy Bajorek z Warszawy. — Na święta jednak będziemy w domu. I wtedy będziemy na pewno wspominać piłkarzy, którzy nas odwiedzili. Robią dobrą robotę!

Remik z kolei w szpitalu spędził kilka dni. Jest pacjentem, który ma dużo energii. Przyjechał z mamą na kontrolę.
— Chcieliśmy sprawdzić, czy prawidłowo rośnie. Nie spodziewaliśmy się, że będziemy w szpitalu w mikołajki i że natrafimy na takich wysportowanych mikołajów — podkreśla mama Remika. — Mąż jest kibicem, więc gdy mu opowiemy, kto nad odwiedził, na pewno będzie nam zazdrościł. Syn jednak nie przepada za piłką. Interesują go techniczne rzeczy. Uwielbia też logiczne zagadki. Dlatego piłkarze trafili z prezentem.

Mikołaje w Szpitalu Dziecięcym
Fot. Zbigniew Woźniak
Mikołaje w Szpitalu Dziecięcym

— Ja też nie kibicuję olsztyńskiej drużynie, ale może od tych mikołajek zacznę — mówi trzynastoletnia Lena, która w szpitalu rehabilituje skoliozę. — Grudzień to ciężki czas na pobyt w szpitalu. Ale gdy pojawia się mikołaj, to jest znacznie milej. Dzięki niemu można poczuć ducha świąt. Cieszę się, że dostałam grę planszową. Będę miała co robić wieczorami.

Z prezentów cieszyli się nie tylko pacjenci. Piłkarze z rozdawania też czerpali radość.

— Okazuje się, że Mikołaj gra w piłkę i wcale nie musi być gruby! — cieszy się Grzegorz Lech, zawodnik Stomilu Olsztyn. — My jesteśmy tylko jego wysłannikami, a właściwie reniferami. Rozdajemy mnóstwo prezentów, które udało się zakupić dzięki wsparciu zaprzyjaźnionych firm. W naszym klubie mamy już taką tradycję świąteczną, że zawsze z okazji mikołajek rozdajemy prezenty. Dzieje się tak już od kilku lat.

Mikołaje w Szpitalu Dziecięcym
Fot. Zbigniew Woźniak
Mikołaje w Szpitalu Dziecięcym

— Chcemy dzieciakom sprawić przyjemność. Lubimy, gdy się uśmiechają — dodaje Paweł Głowacki, zawodnik Stomilu Olsztyn. — To ważne, żeby zapomnieli chociaż na chwilę o bólu i cierpieniu, z jakim zmagają się na co dzień. Jeśli mogą choć na chwilę uciec od tego dzięki nam, jesteśmy bardzo szczęśliwi.

Piłkarze mieli wsparcie. Towarzyszyły im chodzące maskotki, między innymi umięśniony Kormoran. Prezenty rozdawały również dziewczyny, które kopią w piłkę.
— Mali pacjenci są zamknięci na oddziałach. Niektórzy nie mogą wychodzić na zewnątrz. Ale na szczęście można ich odwiedzić — tłumaczy się Ula Komosińska, zawodniczka Stomilu Olsztyn. — Prezenty uszczęśliwiają, a my chcemy, żeby pacjenci właśnie czuli się szczęśliwi. Sama kiedyś byłam pacjentką oddziału pediatrycznego. Nie mogłam się nigdzie ruszyć. Każdy dzień był taki sam. Jedyną rozrywką było oglądanie telewizji. Dlatego gdy ktoś przyszedł z zewnątrz, świat nagle nabierał koloru.

Mikołaje w Szpitalu Dziecięcym
Fot. Zbigniew Woźniak
Mikołaje w Szpitalu Dziecięcym

— Na co dzień nie zdajemy sobie nawet sprawy, że w szpitalu też toczy się życie. I jest ono zupełnie inne od naszego — podkreśla Julia Jaroszewska, zawodniczka Stomilu Olsztyn. — Dlatego przyszłyśmy tu nie tylko z prezentami, ale przede wszystkim z uśmiechem. On potrafi zdziałać cuda.

ADA ROMANOWSKA



Czytaj e-wydanie
Gazeta Olsztyńska zawsze pod ręką w Twoim smartfonie, tablecie i komputerze. Roczna prenumerata e-wydania tylko 199 zł.

Kliknij w załączony PDF lub wejdź na stronę >>>kupgazete.pl


Komentarze (4) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. ciekawe od serca #2831327 | 89.228.*.* 7 gru 2019 10:12

    czy z przymusu dla pijaru, a czy ze swoich - czy naszych za reklame miasta?, entuzjazmu u kopaczy nie widac

    odpowiedz na ten komentarz

  2. Ehh #2831090 | 88.156.*.* 6 gru 2019 17:14

    a kto odwiedzi piłkarzy Stomilu ??

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  3. stomilowiec #2831089 | 37.8.*.* 6 gru 2019 17:09

    Fajna akcja nie ważne komu się kibicuje ważne są dzieci

    odpowiedz na ten komentarz

  4. j #2831075 | 31.0.*.* 6 gru 2019 16:53

    Cel zacny tylko wykonawcy nie ci lepiej niech się uczą w piłkę grać i rzuty karne strzelać bo nadają się tylko do podawania piłek i grabienia boiska lale malowane ! Wstyd w telewizji pokazywać !

    odpowiedz na ten komentarz