Intuicja chodzi w szpilkach
2019-11-24 12:00:00(ost. akt: 2019-11-27 13:58:45)
Jako kobiety jesteśmy z natury gadatliwe, odważne i potrafimy przenosić góry. O kobiecym potencjale i sile z Justyną Rodziewicz -Siecińską z Olsztyna rozmawia Katarzyna Janków-Mazurkiewicz.
Rozmowa o kobiecym biznesie
— Jest pani szalenie zapracowaną osobą, do tego mamą dwójki dzieci. Musi być pani bardzo systematyczna.
— Tak (śmiech). Wychodzę jednak z założenia, że im więcej mamy pracy, tym bardziej potrafimy wszystko poukładać. A kiedy, dzięki temu, udaje nam się zrobić kolejny krok, odnieść mały sukces, mamy większą motywację do dalszego podejmowania wyzwań.
— Co jest największą przeszkodą w prowadzeniu biznesu?
— Kiedy powstawała moja firma, przeszkodą była przede wszystkim biurokracja. Nie miałam cierpliwości, by wypełniać kolejne druki, to było dla mnie stresujące. Zamiast zająć się pracą, musiałam zdobywać kolejne pozwolenia. Niebagatelne znaczenie miał również fakt, że bałam się porażki. Po prostu. Pomogła rozmowa z moją kuzynką, która z sukcesem prowadzi własny biznes, jest prezesem dużej firmy medycznej. Jest dla mnie autorytetem. To ona właśnie powiedziała: "No jak to? Ty nie dasz rady?". To były zdania, które na zawsze zostaną mi w pamięci. Często nie zdajemy sobie sprawy, jak wiele proste słowa mogą zmienić w naszym życiu. Kiedy więc pojawił się pomysł, by zaistniała „Szpilka w biznesie”, który stworzyłyśmy z dziewczynami, zdałam sobie sprawę, że nie podamy może recepty na biznes, ale możemy podzielić się naszym doświadczeniem. Pokazać, że kobiety nie muszą ze sobą konkurować, a współpracować.
— Beata Tokarczyk, inicjatorka cyklu "Bez Gorsetu", z którą rozmawiała pani o patronacie "Gazety Olsztyńskiej" oraz "Bez Gorsetu" nad waszym listopadowym eventem, również często podkreśla, że chce w regionie zjednoczyć wszystkie kobiety. Dodaje również, że kobiety są niezwykłe i trzeba pokazywać ten potencjał. Muszą się jednak wzajemnie wspierać.
— Ależ tak. W cyklu spotkań „Szpilka w biznesie” chcemy pokazać, że dziś ważna jest wymiana doświadczeń. My, jako kobiety, jesteśmy z natury gadatliwe, odważne i potrafimy przenosić góry. Kiedy więc zaczynamy współdziałać, nie boimy się wyzwań. A jeśli dodatkowo przy okazji przedsięwzięć biznesowych możemy połączyć to z pomocą innym kobietom, jest to tym bardziej cenne. „Dbaj o siebie i o planetę” to hasło naszej jesiennej konferencji i targów. Event, na który zapraszamy 27 listopada o godz. 16.30 w Browarze Warmińskim, będzie poświęcony świadomemu biznesowi w zgodzie z naturą, naturalnemu wizerunkowi oraz dbaniu o siebie w sensie rozwoju swoich pasji, kształceniu się i rozwojowi. Wcześniej wspomniałam o pomocy. Tym razem będziemy pomagać olsztyńskim Amazonkom — największym wojowniczkom. Pomagałyśmy już maleńkiej, ciężko chorej Weronice, która potrzebowała pilnej operacji serca. Dzięki temu czujemy, że to wydarzenie ma głęboki cel i daje nam poczucie spełnienia. Pokazujemy, że możemy prowadzić biznes bardziej świadomie.
— Na czym powinien polegać świadomy biznes?
— Ważne jest życie zgodnie ze swoją naturą. W pędzie zapominamy często o Matce Naturze. O tym, że powinno się żyć w zgodzie z ekologią i naturą. Wolę działać powoli, ale odważnie. Z pokorą, ale konsekwentnie. Nie możemy bać się, by przekazywać sprawy, na których się nie znamy, w inne, kompetentne ręce. Nikt z nas nie jest w stanie być fachowcem od wszystkiego. Dajmy przestrzeń innym. Jesteśmy zmęczeni nadmiarem bodźców. To nas stresuje i nie pozwala wytyczać celów. My motywujemy, pokazujemy, że też miałyśmy słabsze momenty, ale to pokonałyśmy. Razem. Wskazujemy, że w życiu powinnyśmy stawiać na jakość, rzetelność, być zdeterminowane.
— Czyli to kobiety mogą inspirować inne do zmian?
— Mogą i powinny, by wspólnie stawić czoła stereotypom. Po to są takie wydarzenia. By pokazać, że możemy coś zmienić. Nasz pierwszy event pokazał, że jest taka potrzeba, a kobiety są bardzo otwarte i szukają wskazówek. Nasze działania zobrazowały nam, jak wielka jest potrzeba wsparcia kobiet. Mają niesamowite pomysły, robią wspaniałe rzeczy, często o tym nie mówiąc. Nikt nie chce deprecjonować roli mężczyzn, nie. Chcemy pokazać, że też potrafimy, że możemy być niezależne i doceniane.
— Jednak nadal same mówimy o sobie, że jesteśmy słabszą płcią.
— To wynika głównie z przypisanej i nadanej nam tzw. łatki. Z kwestii kulturowych, historycznych. Tak byłyśmy przez lata kształtowane. Nastąpiło już wiele zmian. Jest coraz więcej silnych i odważnych kobiet. Coraz częściej sięgają po męskie zawody. Ostatnio, będąc w jednej z hurtowni elektrycznych, spotkałam młodą dziewczynę. W pierwszej chwili pomyślałam: oj, będzie trudno. Zaniepokojona szukałam męskiej pomocy. A tu czekała mnie niespodzianka! Dziewczyna była tak elokwentna i fachowa, że podpisałam z tą firma umowę współpracy. Dużo uświadomiłam sobie podczas pierwszego naszego spotkania „Szpilka w biznesie”, kiedy opowiedziałyśmy sobie o naszych drogach kariery. Każda z nas jest inna. Różnimy się poglądami, mamy inne grono znajomych, pasje czy historie życiowe, ale w całej tej palecie różnorodności każda z nas przechodziła dokładnie to samo: walkę, porażki, zawody. To było niesamowite!
— Pani też w prowadzeniu swojej firmy, w pośrednictwie nieruchomościami, pokazuje, że biznes może mieć inny wymiar.
— Jeszcze w czasie pracy widziałam, że chcę prowadzić moją działalność inaczej. Chcę pozostać sobą. Steve Jobs, założyciel firmy Apple powiedział: „Kto jest sobą, nie ma konkurencji”. Absolutnie się z tym zgadzam. Moja recepta? Pokazywać, że można inaczej prowadzić biznes, nie bać się kreatywności, intuicji, której my, kobiety mamy niezliczone pokłady. Jako pośrednik w obrocie nieruchomościami nie wyobrażam sobie, by nie wsłuchiwać się w potrzeby swoich klientów. To jest wpisane w mój zawód. Muszę znać ich oczekiwania, ale też podpowiadać, proponować rozwiązania, które uskutecznią sprzedaż.
— W jaki sposób dba pani o work-life balance?
— Dzięki swoim pasjom. Robię to, co lubię — jestem pośrednikiem w obrocie nieruchomościami. Odpoczynek daje mi czas spędzony z rodziną oraz podróże. Hartuje i wycisza mnie joga, która nauczyła mnie, że wszystko jest możliwe, tylko czasami trzeba więcej popracować. Oczywiście łzy ociera muzyka, która zawsze była moją pasją. Dlatego też odważyłam się dołączyć do zespołu The Painkillers, który wystąpi w czasie listopadowego eventu. To wszystko udaje się pogodzić, naprawdę! Trzeba tylko być dobrze zorganizowanym (śmiech).
Justyna Rodziewicz-Siecińska, właścicielka firmy pośrednictwa nieruchomościami Real Estate Services, współorganizatorka cyklu „Szpilka w biznesie”, po godzinach wokalistka zespołu The Painkillers.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez