Chore dziecko albo praca

2019-11-29 20:01:56(ost. akt: 2019-11-29 15:12:00)

Autor zdjęcia: źródło: Pixabay

Bywa, że rano odprowadzamy dziecko do przedszkola, a w połowie dnia musimy je szybko odebrać, bo opiekunka zauważyła, że źle się czuje. Jednak w w Polsce wyjście z pracy po dziecko nie jest takie proste jak np. w Szwajcarii. Dlaczego?
Zwykły dzień pracy. I odrywający nas od obowiązków zawodowych telefon z przedszkola czy ze szkoły. Wielu rodziców przeżyło taką stresującą sytuację, kiedy dowiadywali się, że ich dziecko źle się czuje i trzeba je natychmiast zabrać z placówki. Co robić w takiej sytuacji?

Nieliczne osoby mają taki komfort, żeby zostawić swoje obowiązki i wyjść. — Pamiętam, jak siedem lat temu, kiedy uczyłam się na przedstawiciela handlowego, zadzwoniła nauczycielka z przedszkola — opowiada pani Malwina z Olsztyna, mama obecnie 11-letniego Michała. — Była zima, a ja daleko od domu. To były pierwsze próbne dni. Przed sobą miałam jeszcze odwiedzenie sześciu firm i zrobienie raportów. Sama wtedy wychowywałam dziecko. Michałek gorączkował, a ja potrzebowałam pracy i pieniędzy. Jednak serce matki zwyciężyło. Nie skończyłam swojego zadania, pojechałam po syna.

Mimo że szef okazał się wyrozumiały, dziś zawodowo pani Malwina robi zupełnie co innego. — Tyle lat minęło od tamtej sytuacji, a ja nadal czuję stres — mówi. — Pracuję teraz blisko szkoły. Chcę być tuż obok, gdyby coś się działo z moim dzieckiem.

Wielu Polaków boi się iść po chore dziecko w ciągu pracy. Zaledwie 7,3 proc. polskich pracowników deklaruje, że ma poczucie, iż może wziąć wolne (zarówno cały dzień, jak i kilka godzin), by zaopiekować się chorym dzieckiem. To niemal najniższy wskaźnik w Europie — wynika z badań Eurostatu.

W Polsce aż 58,6 proc. pracowników uważa za niemożliwe wzięcie dnia wolnego lub choćby kilku godzin, by zaopiekować się chorym dzieckiem. Powód? Obawiają się, że utracą pracę, jeśli nagle zostawią swoje obowiązki.

Gorzej jest tylko na Cyprze. Aż 58,7 proc. Cypryjczyków nie wierzy, żeby była taka możliwość. Również odsetek tych, którzy oceniają, że mogą bez kłopotu zwolnić się na kilka godzin, by zająć się dzieckiem, jest niższy na Cyprze niż w Polsce. Porównywalne wskaźniki mają jeszcze Węgry. Zupełnie odwrotnie jest w Islandii, Słowenii, Finlandii, Danii, Estonii, Szwajcarii, Wielkiej Brytanii i Holandii. Tam pracujący rodzice mogą liczyć na wyrozumiałość szefów.

Co ciekawe, Polacy uważają, że łatwiej o cały dzień wolny na chore dziecko niż kilka godzin. Możliwość swobodnego brania wolnych godzin (niekonieczne całego dnia) bez żadnych konsekwencji w pracy widzi zaledwie około 12 proc. Polaków. To nawet gorzej niż na Cyprze. Pełną swobodę wyjścia po chore dziecko na „parę godzin” ma tam 18 proc. osób.

Zapytaliśmy naszych internautów o opinie. Jak oni postąpiliby w sytuacji, gdyby trzeba była zwolnić się z pracy do chorego dziecka?

Danuta: Praca jest bardzo ważna, ale nic nie będzie ważniejsze od moich dzieci.
Iwona: Dziecko to priorytet, jak nie ta praca to inna...
Agnieszka: Mam syna 15 lat. Nadal biorę wolne na godziny czy wolne na telefon. Praca jest ważna. Ale dziecko najważniejsze. Kierownik czy przełożony musi to zrozumieć.
Małgorzata: Chyba każdy się boi na zwolnienia chodzić... Każdy się boi o pracę...Ja na razie nie byłam w sytuacji bez wyjścia więc nie musiałam się nagle wyrywać po dzieci. Zawsze staram się to tak logistycznie rozplanować, żeby nie musieć iść na zwolnienie i prawdę mówiąc jeszcze nigdy nie byłam. Zawsze proszę teściową albo sąsiadki o pomoc.
Rafał: Nie bierzemy zwolnień, bo musimy pracować na kredyty.
Beata: Jeśli nagle dzwonię do babci. Ale jeśli zachoruje np. w weekend dzwonię do koleżanki i się zamieniamy. Dobrze móc na kimś polegać w razie awarii i mieć fajnego współpracownika.
Michał: Dużo zależy od specyfiki pracy. Jak ktoś jest przedstawicielem handlowym i jest 150 km od przedszkola/żłobka to trudno żeby jechać na łeb na szyję. Z drugiej strony wyrozumiałość szefów w takich sytuacjach jest rożna nawet jeśli rodzic jest na miejscu. Dużo zależy od tego na ile przełożony zna problemy i możliwe sytuacje swoich podwładnych. Empatia - słowo klucz.
Paulina: Przy mojej pracy jest to niemożliwe, aby rzucić wszystko i lecieć.

Czy rzeczywiście w Polsce szefowie nie są zbyt wyrozumiali?

Zapytaliśmy o zdanie Zdzisława Szczepkowskiego, dyrektora Wojewódzkiego Urzędu Pracy. — Być może jeszcze gdzieś funkcjonuje stereotyp szefa tyrana, ale ja mam inne obserwacje. Jest tendencja, żeby ludziom pomagać, a nie przeszkadzać — zauważa. — Z tego co obserwuję w innych poważnych firmach, pracodawca nie stwarza rodzicom barier. Sam zatrudniam 150 osób i choroba dziecka pracownika nie jest dla mnie kłopotem.

Dyrektor przypuszcza, że taki problem może się pojawić u kierowników niższego szczebla, na przykład brygadzistów. — Wtedy może dojść do dezorganizacji pracy — mówi. I dodaje: — Pracownicy boją się, że przy częstej absencji mogą mieć kłopoty. Są też osoby, które nadużywają takich historii. Jeśli sporadycznie zdarzy się, że ktoś wyjdzie w połowie pracy, nie będzie to stanowiło problemu. A jeśli takie sytuacje będą nagminne, to może to lekko irytować niektórych pracodawców.

Jak zwykle kij ma dwa końce. Koszty nieobecności pracownika najdotkliwiej dotykają małe firmy. Pracodawca musi zorganizować zastępstwo, a nie zawsze jest to możliwe...

at


Możliwość skorzystania ze zwolnienia na chore dziecko ma zarówno matka, jak i ojciec dziecka. Jednak ważne jest to, aby posiadali oni ubezpieczenie chorobowe. Tylko ono uprawnia do zasiłku opiekuńczego. Wysokość zasiłku wynosi 80 procent podstawy wymiaru zasiłku, co najczęściej równa się 80 proc. przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia pracownika. Co ważne, zasiłek opiekuńczy nie należy się, jeśli we wspólnym gospodarstwie domowym w czasie choroby dziecka pozostawały osoby, które mogły sprawować opiekę nad dzieckiem.

Warto wiedzieć:


Komentarze (7) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Mira #2827378 | 185.170.*.* 30 lis 2019 16:26

    Jaki jest w tym problem? Żaden bo w takiej sytuacji dzieckiem może się zająć opiekun klasowy do czasu zakończenia lekcji i dłużej. Pod żadnym względem opuszczenie stanowiska pracy. W rodzinach tzw. trudnych gdy rodzic jest zajęty pracą alkoholową, opiekę nad dzieckiem sprawuje opiekun socjalny albo od razu szukają rodziców zastępczych. W jednym przypadku można a w drugim też można.

    odpowiedz na ten komentarz

  2. Adam #2827354 | 176.221.*.* 30 lis 2019 15:54

    ciennikarze...Dlaczego w tej materii zapytaliście dyrektora Wojewódzkiego Urzędu Pracy, a nie dyrektora Państwowej Inspekcji Pracy. Bezrobotni raczej nie ma problemu z wyjściem w ciągu dnia z pracy.

    odpowiedz na ten komentarz

  3. Męski Różaniec w Olsztynie 7.12 #2827121 | 188.147.*.* 30 lis 2019 08:47

    Zapraszamy na Olsztyński Męski Różaniec Święty. Zaczynamy Mszą Świętą o godz. 9:00 w Kaplicy Jerozolimskiej przy ul. Grunwaldzkiej w sobotę 7 grudnia. Zapraszamy. Przekazujcie też informacje swoim znajomym...

    Ocena komentarza: warty uwagi (6) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)

    1. Stomilowiec #2827087 | 5.173.*.* 30 lis 2019 07:00

      Można wziąść nawet kilka dni czy nawet nascie nie mam z tym problemu skoro prawo pozwala to sie kożysta

      Ocena komentarza: poniżej poziomu (-2) odpowiedz na ten komentarz

    2. Anne #2827031 | 176.221.*.* 29 lis 2019 23:30

      Moje dzieci teraz moją bostonke i co?nie ma lekarstwa na to

      Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz

    Pokaż wszystkie komentarze (7)