Pierwszy cios nie jest ostatni

2019-11-25 13:32:40(ost. akt: 2019-11-28 08:35:06)
Kawalerowie Białej Wstażki

Kawalerowie Białej Wstażki

Autor zdjęcia: Zbigniew Woźniak

Przemoc może przybierać wiele form: fizyczną, ekonomiczną, psychiczną, emocjonalną, seksualną… Jak szybko rozpoznać przemoc i jak z nią walczyć? Co zrobić, by dusić ją w zarodku? A jeśli już nas spotka — gdzie szukać pomocy…?
Fundacja Instytut Badań i Edukacji Społecznej w Olsztynie już kolejny raz zorganizowała konferencję pt. „Kobieta i dziecko w obliczu przemocy”, która ty razem odbyła się w piątek, 22.11 w Lidzbarku Warmińskim i która jednocześnie zainaugurowała kolejną kampanię „Tydzień Białej Wstążki”. Wszystko po to, by o przemocy wobec kobiet i dzieci mówić głośno i by pokazywać, że z — jak się często wydaje ofiarom — żelaznych oplotów przemocy da się wyjść.

„Biała Wstążka” to największa na świecie kampania, której celem jest powstrzymać przemoc wobec kobiet. Skierowana przede wszystkim do mężczyzn, ale to także mężczyźni ją stworzyli. Wszystko zaczęło się od tragedii. 6 grudnia 1989 r. na politechnice w Montrealu mężczyzna zamordował 14 kobiet, a kolejne 13 ranił, bo uważał, iż sam nie skończył studiów technicznych tylko dlatego, że te kobiety zabrały mu miejsce na uczelni.

Dwa lata później, w 1991 r., kanadyjscy mężczyźni postanowili, że włączą się w akcję walki z przemocą wobec kobiet. Jej symbolem postanowili uczynić białą wstążkę, znak niewinności, który mówi: to my, mężczyźni, sami nie będziemy sprawcami przemocy i będziemy przeciwstawiać się wszelkim formom przemocy — fizycznej, psychicznej i seksualnej stosowanej wobec kobiet. Dziś prowadzona jest w ponad 60 krajach, a biała wstążka to symbol zobowiązania noszącego ją mężczyzny: że nigdy nie będzie stosować, akceptować lub milczeć na temat przemocy wobec kobiet.

Konferencję otworzył wykład Doroty Wollenszleger, mediatorki z gdańskiego centrum All4Her, pt. „Decyzja o rozwodzie a łzy kobiety”, która wskazywała, jak wielkim problemem jest przemoc i zastraszanie kobiet w obliczu decyzji o rozstaniu oraz przerzucanie na nią odpowiedzialności za problemy w związku.

— Dlaczego mam prawo mówić, że wiem, jak pomagać w trakcie rozwodu? Bo sama go przeżyłam i to w najokrutniejszej jego odsłonie — mówiła Dorota Wollenszleger. — Ale dzięki temu wiem, jakie emocje towarzyszą kobiecie podczas rozwodu. A ja zostałam sama tuż po tym, kiedy okazało się, że jestem poważnie i nieuleczalnie chora — krótko wcześniej zdiagnozowano u mnie stwardnienie rozsiane. Przed sądem próbowano udowodnić, że przez to, że jestem chora — będę złą matką, bo może mnie dotknąć niepełnosprawność. Doznałam upokorzenia, pomówienia, ubliżano mi i mnie straszono. A na to wszystko przeżyłam uprowadzenie rodzicielskie moich maleńkich wówczas dzieci — do końca życia nie zapomnę tego paraliżującego strachu, gdy wchodząc do przedszkola na miejscu ubrań dzieci, stały tylko puste kapcie…! A dziś jestem zdrowa i w czasie pięciu lat swojej działalności, pomocą prawną, mediacjami, terapią par — pomogłam ponad 500 klientkom w ich rozwodach.

O kobiecie i dziecku jako ofiarach i świadkach przemocy mówił asp. Arkadiusz Szpak z wydziału kryminalnego Komendy Powiatowej Policji w Lidzbarku Warm., wskazując przede wszystkim na prawne możliwości ochrony ofiary przemocy — ale i na sankcje, które wszystkim sprawcom przemocy w rodzinie grożą.

O zespole traumy u ludzi dotkniętych przemocą mówił z kolei Leszek Dowgiałło, profilaktyk i trener, wykładowca, od 10 lat współpracujący z wieloma instytucjami i szkołami, gdzie opowiada i pomaga dzieciom — ofiarom.

— Co to jest trauma — wie prawie każdy: stan po nagłym wypadku, który wywołuje zmiany w psychice. Albo takie zmiany, do których doszło po długotrwałym stresie — tłumaczył Leszek Dowgiałło. — To właśnie na tym drugim rodzaju chciałbym się skoncentrować, bo często bywa tak, że ta trauma nie ujawnia się od razu. Znam ofiary takiej traumy, które skutki odczuły 20-30 lat później… Jest też trauma mocno zawoalowana: ciężko ją dostrzec ludziom z otoczenia ofiary, ale ona jest i też niszczy. A nieleczona trauma prowadzić może do depresji, agresji, ale też auto-agresji — do samookaleczania się, a w skrajnych wypadkach do samobójstwa. I bywa, że 16-latek kończy ze sobą w niedzielny poranek, bo po prostu nie dał rady…

W czasie konferencji wręczono też wyróżnienia dla Kawalerów Białej Wstążki — mężczyzn, którzy swoją postawą i pracą mówią stanowcze „nie!” dla przemocy wobec kobiet. W tym roku do tego zaszczytnego grona dołączył Tomasz Kowalski, Wojciech Korzeniowski, Andrzej Krzywiel, Jan Ruszczyk, Arkadiusz Szpak, Piotr Szutowicz i Mariusz Trusiewicz.

Konferencję zakończył panel dyskusyjny o wolności. — Pragnę przy tej okazji uczulić pracowników socjalnych, nauczycieli, przedstawicielami służb — zaapelowała Irena Sołkiewicz, dyrektor powiatowej poradni psychologiczno-pedagogicznej w Lidzbarku Warm. — Ofiara przemocy, zanim zwróci się o pomoc, tę decyzję odmienia przez wszystkie przypadki i dorasta do niej przez bardzo długi czas. Nie podejmuje jej z marszu. Nie może być więc tak, że kiedy już trafi do którejś z instytucji i słyszy: „a może niech się pani jeszcze wstrzyma”…! Albo: „niech pani może spróbuje jeszcze jakoś inaczej” — bo ona już próbowała na wszystkie możliwe sposoby…! Nie wolno nam do takich sytuacji dopuszczać, bo ofiara nabiera przekonania, że nikt jej nie pomoże i z jej sytuacją już nic nie da się zrobić…

A mnie najbardziej w pamięci wyryły się słowa Doroty Wollenszleger: — Współczesny oprawca to najczęściej osoba świetnie wykształcona, która publicznie uchodzi za sympatycznego, szarmanckiego, delikatnego i społecznie szanowanego człowieka. Im bardziej jest wykształcony w zarządzaniu kadrą, wywieraniu wpływu na ludzi, obeznany z technikami manipulacji tłumem — tym bardziej jest niebezpieczny i tym mniejsze ofiara ma szanse w bezpośredniej konfrontacji. Z czasem ofiara przemocy psychicznej tego szarmanckiego jegomościa staje się jego własnością, a kontroli zaczyna podlegać całe jej życie. Najgorszą formą przemocy jest ta psychiczna i nie bez przyczyny mówi się o niej „zbrodnia doskonała” lub „przemoc w białych rękawiczkach” — bo efektów tej krzywdy nie zobaczymy gołym okiem, a ona niszczy bardziej niż zadawanie bólu fizycznego.

Dlatego apeluję: REAGUJMY! I wtedy, gdy zza ściany słychać kłótnie lub głośny szloch; gdy w naszej obecności ktoś kogoś poniża, obraża; i gdy zaczynamy odczuwać, że nasz partner/partnerka — nawet najbardziej szarmancki i czarujący na co dzień — czasem ma kryzys i postanowi przejrzeć nasz telefon lub pocztę mailową. A już zdecydowanie reagujmy na pierwszy cios. Bo nie ma się co łudzić — on rzadko kiedy jest ostatni. On najczęściej jest początkiem całej serii ciosów, rozciągniętych w czasie, lecz zawsze tak samo bolesnych…!
Konferencja i kampania jest finansowana za środków Samorządu Województwa Warmińsko-Mazurskiego.

Magdalena Maria Bukowiecka