Jaka jest różnica między urlopem ojcowskim a tacierzyńskim?
2019-11-16 14:00:00(ost. akt: 2019-11-15 15:03:30)
Społeczeństwo nieustannie się zmienia. Ojcowie odgrywają dziś zupełnie inną rolę w wychowaniu niż jeszcze 10 czy 15 lat temu. Ta zmiana widoczna jest np. w urlopach ojcowskich czy tacierzyńskich, z których korzystamy coraz częściej.
Od 2016 r. obowiązują dwa rodzaje urlopów związane z narodzinami dziecka: urlop macierzyński (20 tygodni) oraz urlop rodzicielski (32 tygodnie). Razem 52 tygodnie.
Pierwsze 14 tygodni urlopu macierzyńskiego zarezerwowano jednak wyłącznie dla matki. Reszta urlopu to już kwestia dogadania między rodzicami, bo mogą go dzielić między siebie.
Od stycznia do września 2019 roku z urlopu macierzyńskiego skorzystało 300 tys. kobiet. Część urlopu przejęło jednak także... 9,4 tys. mężczyzn. To oficjalne dane Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.
Ale tylko ojcom przysługuje specjalny dwutygodniowy urlop ojcowski, który mogą wykorzystać w ciągu dwóch lat od narodzin dziecka. I — co ważne — nie ma znaczenia, w jakiej sytuacji zawodowej jest matka i czy związek jest sformalizowany.
Urlop ojcowski można podzielić. Ale tylko na dwie części (każda po siedem dni plus weekend) i skorzystać z niego w dowolnie wybranym przez siebie momencie. I jak widać ojcowie chętnie na niego idą — od stycznia do września 2019 roku z tej możliwości skorzystało 150,3 tys. ojców, czyli o 2,4 tys. mężczyzn więcej niż rok temu o tej samej porze.
Urlopem rodzicielskim rodzice mogą się oczywiście dzielić — bezpośrednio po urlopie macierzyńskim, jednorazowo lub dzieląc urlop na maksymalnie cztery części. Rodzice mają czas na wykorzystanie urlopu rodzicielskiego aż do zakończenia roku kalendarzowego, w którym dziecko skończy 6 lat.
I tak — od stycznia do września 2019 r. z urlopu rodzicielskiego skorzystało 342,4 tys. kobiet. Z dziećmi zostało także 3,4 tys. mężczyzn.
Warto wiedzieć, że pracodawca nie może odmówić rodzicowi urlopu związanego z narodzinami dziecka ani zwolnić go w jego trakcie.
Ale jaka jest różnica między urlopem ojcowskim a tacierzyńskim? Bo często nam się te dwie nazwy mylą (i to pewnie ze względu na nazwę). Zarówno urlop tacierzyński, jak i urlop ojcowski przysługują osobie zgłoszonej do ubezpieczenia chorobowego, czyli z takiego urlopu może skorzystać nie tylko pracownik, ale też zleceniobiorca, czy osoba prowadząca własną działalność gospodarczą.
Urlop przysługuje nie tylko po narodzinach dziecka, ale też po przysposobieniu lub przyjęciu dziecka do rodziny zastępczej.
Ale w Kodeksie pracy nie znajdziemy wcale nazwy „urlop tacierzyński”. Przyjęto ją po prostu dla pozostałej części urlopu macierzyńskiego, jeśli matka zrezygnuje z niej na rzecz ojca.
Dlatego urlop tacierzyński nie ma uregulowanego wymiaru. I nie można go też podzielić. Trzeba go wykorzystać zaraz po rezygnacji matki z pozostałej części urlopu macierzyńskiego. I tu mamy różnicę, bo urlop ojcowski nie musi być wykorzystany zaraz po narodzinach. I można z niego korzystać, gdy matka przebywa na urlopie macierzyńskim.
Jeśli staramy się o urlop ojcowski, to składamy odpowiedni wniosek, a na jego rozpatrzenie pracodawca ma 7 dni. W przypadku urlopu tacierzyńskiego — zamiar przejścia na ten urlop należy zgłosić najpóźniej 14 dni przed rozpoczęciem, a matka (jeśli rezygnuje ze swojego urlopu) zgłasza to pracodawcy co najmniej 7 dni przed powrotem do pracy.
Dlaczego nawet te dwa tygodnie są dobre? Przede wszystkim ze względu na więź ojca z dzieckiem. Można się z tego śmiać, albo bagatelizować, ale czas się chyba przestawić z myśleniem. Dla dziecka każda chwila z rodzicami jest ważna.
No i mamy tu dodatkową korzyść, bo matka może (przynajmniej trochę) więcej odpocząć. A te dwa tygodnie możemy sobie dodatkowo podzielić na dwa. Mamy więc tydzień z dzieckiem (np. przed świętami Bożego Narodzenia), albo dodatkowy tydzień dodany do wakacji. O dziwo, znajomi różnie na taki urlop reagują. O co chodzi? Gdy mówiłem, że jestem na urlopie ojcowskim, to jednym z częstych pytań było: „Jakim? To taki w ogóle jest?”. Świadomość istnienia takich urlopów może być niska, ale to w sumie mnie nie dziwi, bo urlop na dziecko kojarzymy głównie z matką.
Trend się odwraca i w zasadzie to dziwi chyba nawet samych zainteresowanych. Dla mnie była to nowa sytuacja, bo mimo to, że przecież jestem na urlopie, to jednak na takim nietypowym, bo przeznaczonym (przynajmniej w teorii) na czas z dzieckiem. I starałem się to robić częściej, niż zwykle pozwala na to czas. To była frajda. Poczułem się trochę doceniony w roli ojca, bo przecież pracodawca wysłał mnie (co z tego, że pod pewnym przymusem) z misją pomocy w domowych obowiązkach. Oczywiście to pewna nadinterpretacja, ale — jak widać po statystykach — ojcowie chętnie korzystają z urlopów na dzieci. Nie wiemy, czy większość faktycznie urlopuje zgodnie z przeznaczeniem, ale chcę wierzyć, że tak. Myślę, że to jedna z bardzo pozytywnych zmian w naszym społeczeństwie. No i bardzo otwiera oczy na to, że „matka siedzi w domu i nic nie robi”. Bo wyszło na to, że z etatu poszedłem na... etat.
Paweł Jaszczanin
Komentarze (3) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Czy konie mnie słyszą?! #2820138 | 5.172.*.* 17 lis 2019 17:27
Czy nikt nie widzi, że jest do wstęp do zalegalizowania adopcji dzieci przez środowiska tatusiowe? Dołóżmy jeszcze 1000+ za wychowywanie dziecka w niepełnej (jednolicie płciowo) rodzinie i tatusiom z 14 dniami wolnego pozostanie tylko się uchlać.
Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz
drt #2819843 | 31.0.*.* 16 lis 2019 18:47
"No i mamy tu dodatkową korzyść, bo matka może (przynajmniej trochę) więcej odpocząć. A te dwa tygodnie możemy sobie dodatkowo podzielić na dwa. " W niektórych zakładach, firmach zwłaszcza tam gdzie niby się dorobili a gówno mają to strach zanieść takie podanie o urlop. Pracodawca z trudem zgadza się wydać urlop wypoczynkowy, bo przecież byłeś, byłaś na urlopie już w tamtym roku. Pracowałem w takiej firmie, jak zaniosłem podanie o urlop to wielkie oburzenie, że narażam firmę na straty. Co najlepsze pracodawca podarł podanie i w kosz w odpowiedzi usłyszałem "u nas nie ma takiego urlopu" Sprawa skończyła się w sądzie na nie korzyść pracodawcy. Przy okazji wyszły inne nieprawidłowości i po firmie. Teraz pracuje w normalnej firmie. Wszystko się należy, człowieka szanują, aż się miło w takim miejscu pracuje.
Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz
xxx #2819768 | 88.156.*.* 16 lis 2019 14:11
"No i mamy tu dodatkową korzyść, bo matka może (przynajmniej trochę) więcej odpocząć. A te dwa tygodnie możemy sobie dodatkowo podzielić na dwa. " Ta już widze jak wszyscy ojcowie tak wykorzystuja ten urlop. Dla wielu to czas regularnej popijawy z okazji przyjscia na swiat potomka.
Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)