Przed 11 listopada: Co robi patriota na plaży?
2019-11-04 20:00:20(ost. akt: 2019-11-05 18:56:27)
Kiedyś mówiono, że ojczyzna to wielki zbiorowy obowiązek. Dla mnie patriotyzm to konieczność wzięcia odpowiedzialności za to, co się u nas dzieje. Nawet, jeżeli oznacza to gotowość przyznania, że daleko nam, Polakom, do ideału.
Adam Walas i Krystian Nowak, działający jako „Patriota Mariusz”, stworzyli jakiś czas temu obrazek, który stanowi dla mnie najlepsze podsumowanie tego, czym dzisiaj powinna być ta osławiana przez wieszczów miłość do Polski. Na dwóch rysunkach widzimy dwie postaci. „Poszedłbyś walczyć za ojczyznę?” — pyta pierwszy z mężczyzn. „Tak!” — odpowiada drugi. Na pytanie „Oddałbyś życie za ojczyznę?” znów pojawia się twierdząca odpowiedź, po której pojawia się kolejne, retoryczne już chyba, pytanie: „A śmieci z plaży to dla ojczyzny zabrać nie możesz?”.
Tak naprawdę segregacja śmieci to nie tylko wymysł urzędników, którzy postanowili uprzykrzyć nam życie, ale chyba też próba (niedoskonała, obarczona szeregiem absurdów) zaszczepienia nam odpowiedzialności za przyszłość naszej planety. Planety, której częścią jest ona, Polska. Ta, przywiązania do której nie potrafił wytłumaczyć nawet Grzegorz Ciechowski, jeden z tych rockowych poetów, który wyrażał przecież niewyrażalne. To on, śpiewając o Polsce, bezradnie prosił: „Nie pytaj mnie, dlaczego myślę, że (...) nie ma dla mnie innych miejsc”.
Patriotyzm to nie są wielkie gesty
Na 100-lecie odzyskania przez Polskę niepodległości, Michał Rusinek wydał swoją, nową, wersję „Katechizmu polskiego dziecka" Władysława Bełzy. Stawiając te same pytania, dopisał do nich odpowiedzi na miarę wyzwań XXI wieku, konstruując zasady dotyczące codziennego, zdroworozsądkowego patriotyzmu. I chociaż jest to książka dla dzieci, jej przesłanie można dedykować wszystkim. Michał Rusinek pisze na przykład:Nie będę ukrywać: jestem osobą, która (nadal) wzrusza się na myśl o harcerzach ginących na wojnie i taką, która kiedyś myślała, że to wyraz najwyższego poświęcenia i patriotyzmu (już nie). Minęło kilkanaście lat, zanim na dobre zdałam sobie sprawę, że nie chcę, żeby pomnik Małego Powstańca był symbolem miłości do ojczyzny. I nie chodzi tylko o to, że mam pacyfistyczne poglądy i naiwną wiarę w to, że wojny można uniknąć (choć mam), ale i o to, że coraz bardziej złości mnie pojmowanie patriotyzmu jako wielkich gestów, którym towarzyszyć powinny krew i łzy (albo przynajmniej race).
„Czym ta ziemia?/ Ta ziemia to taka przenośnia, wiecie?/ Bo można być u siebie – gdziekolwiek na świecie (…)/Jak to rozumieć? Cóż, na wyjaśnienie czas/ Po prostu/ Polska/ Żyje/ Sobie/ W nas.”
Do spółki z rodzicami wychowywały mnie książki, a później także i filmy, więc przyznaję, że sporo namieszał mi w głowie Stanisław Grzesiuk. Jego książka „Pięć lat kacetu”, w której opowiadał o swoich obozowych doświadczeniach, bardzo różniła się od tego obrazu rzeczywistości wojennej, który wyhodowałam sobie w głowie. Nie umierało się „za ojczyznę”, ale za... nienawiść. A właściwie: przez nią. Było równie potwornie, ale i jakoś mniej wzniośle, mniej jednoznacznie. I od tego czasu mniej wzniosły był też mój patriotyzm. I właściwie powoli przechodziłam z drużyny Adama Mickiewicza do drużyny Bolesława Prusa.
W szkole uczy nas się o sporze pozytywistów z romantykami. Mówi się o tym, że ci drudzy chcieli wielkich gestów, symbolicznego rzucania się w przepaść. Ci pierwsi przeciwnie – nie potrzebowali pompowania swojego ego przekonaniem o wyjątkowości, woleli powolną wspinaczkę pod górę. Choćby mieli za to płacić zarzutami o brak heroizmu. Praca u podstaw, pojęcie, które dzisiaj kojarzy nam się prawie wyłącznie z zakurzonymi tomami autorstwa pozytywistycznych twórców, mogłaby być tymczasem receptą na wiele naszych dzisiejszych bolączek. Rzecz w tym, że mit romantycznej gotowości rzucania się z szabelką na czołgi (tak, wiem, że w XIX wieku czołgów nie było) i przekonanie o szczególnej misji Polski, znaczy wciąż o wiele więcej niż rozsądek i gotowość do współpracy. Bycie „Chrystusem narodów” wychodzi nam stosunkowo nieźle, o wiele trudniej jest nam, Polakom, być po prostu jednym z narodów.
I chyba dlatego, kiedy myślę o patriocie, którego potrzebujemy dzisiaj, widzę go jako kolaż wielu twarzy...
Chrystus narodów
W szkole uczy nas się o sporze pozytywistów z romantykami. Mówi się o tym, że ci drudzy chcieli wielkich gestów, symbolicznego rzucania się w przepaść. Ci pierwsi przeciwnie – nie potrzebowali pompowania swojego ego przekonaniem o wyjątkowości, woleli powolną wspinaczkę pod górę. Choćby mieli za to płacić zarzutami o brak heroizmu. Praca u podstaw, pojęcie, które dzisiaj kojarzy nam się prawie wyłącznie z zakurzonymi tomami autorstwa pozytywistycznych twórców, mogłaby być tymczasem receptą na wiele naszych dzisiejszych bolączek. Rzecz w tym, że mit romantycznej gotowości rzucania się z szabelką na czołgi (tak, wiem, że w XIX wieku czołgów nie było) i przekonanie o szczególnej misji Polski, znaczy wciąż o wiele więcej niż rozsądek i gotowość do współpracy. Bycie „Chrystusem narodów” wychodzi nam stosunkowo nieźle, o wiele trudniej jest nam, Polakom, być po prostu jednym z narodów.
Patriota widzi też wady
I chyba dlatego, kiedy myślę o patriocie, którego potrzebujemy dzisiaj, widzę go jako kolaż wielu twarzy...
...Jurka Owsiaka, który mimo najróżniejszych przeszkód od lat mobilizuje ludzi nie tylko do tego, by wzięli na siebie współodpowiedzialność za stan niedofinansowanej służby zdrowia, ale i do tego, by choć przez jeden dzień uśmiechali się do siebie i dobrze się bawili. Razem. I przyznam, że nasz hymn nigdy nie wzruszał mnie tak bardzo, jak wtedy, gdy w dniu kolejnej rocznicy wybuchy Powstania Warszawskiego śpiewały go tysiące osób na Przystanku Woodstock. Tych samych osób, które dla wielu polityków są powodem do wstydu i dowodem na postępującą demoralizację.
...Olgi Tokarczuk, która na długo zanim docenił ją świat, udowadniała, że patriotyzm to nie tylko wyznania miłości pod adresem ojczyzny, ale i umiejętność sporządzania listy jej wad. Bo miłość może powinna być ślepa, ale nie na zło. Tokarczuk upomina się o to, by słowa nie zmieniały swoich znaczeń, by nimi nie kupczono, by nie wycierano sobie twarzy tymi, które w polszczyźnie mają szczególne znaczenie.
...księdza Adama Bonieckiego, któremu po wielokroć starano się odmówić prawa głosu, a przecież to jego ciche napomnienia trafiają do wielu osób o wiele lepiej niż krzyki z ambony czy z sejmowej mównicy. „Nie wzywajmy imienia ojczyzny bez umiaru, nie licytujmy się patriotyzmem” — zachęca. I przypomina, że „Lepiej zgrzeszyć postawą nadmiernej tolerancji niż jej brakiem”. I właśnie takie hasła widziałabym najchętniej na wszelkich marszach i pochodach narodowych.
Ma też twarz mnóstwa ludzi, którzy codziennie kasują bilety, segregują śmieci, sprzątają po swoich psach. Tych, którzy przytrzymują windę ludziom wchodzącym do bloku, otwierają drzwi autobusu tym, którzy do niego biegną, pożyczają 10 groszy przy kasie osobie, której zabrakło. Tych, którzy mimo ograniczeń swojego ciała drepczą do komisji wyborczej, by oddać głos w wyborach, pobierają zaświadczenie, by zagłosować nawet wtedy, gdy są z dala od kraju. Tych, którzy płacą podatki, pracują i zatrudniają zgodnie z prawem. Tych, którzy oddają honorowo krew, w portfelu noszą zaświadczenie o chęci przekazaniu swoich organów po śmierci i sprzątają stare cmentarze. Tych, którzy rzadko mają „bekę z mamuś na forach” i tych, którzy słowa „kebab” używają tylko na określenie posiłku. Tych, którzy zamiatając przed swoimi drzwiami, wykonują kilka dodatkowych ruchów miotłą pod drzwiami sąsiada.
Patriotyzm codzienny
Ma też twarz mnóstwa ludzi, którzy codziennie kasują bilety, segregują śmieci, sprzątają po swoich psach. Tych, którzy przytrzymują windę ludziom wchodzącym do bloku, otwierają drzwi autobusu tym, którzy do niego biegną, pożyczają 10 groszy przy kasie osobie, której zabrakło. Tych, którzy mimo ograniczeń swojego ciała drepczą do komisji wyborczej, by oddać głos w wyborach, pobierają zaświadczenie, by zagłosować nawet wtedy, gdy są z dala od kraju. Tych, którzy płacą podatki, pracują i zatrudniają zgodnie z prawem. Tych, którzy oddają honorowo krew, w portfelu noszą zaświadczenie o chęci przekazaniu swoich organów po śmierci i sprzątają stare cmentarze. Tych, którzy rzadko mają „bekę z mamuś na forach” i tych, którzy słowa „kebab” używają tylko na określenie posiłku. Tych, którzy zamiatając przed swoimi drzwiami, wykonują kilka dodatkowych ruchów miotłą pod drzwiami sąsiada.
Bo tak naprawdę patriotyzm jest dla mnie troską. Troską o tych, którzy są wokół nas. Ojczyzna, jakkolwiek banalnie albo egzaltowanie to zabrzmi, to przecież... my.
Daria Bruszewska-Przytuła
Komentarze (21) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Now patriot #2814623 | 37.248.*.* 5 lis 2019 23:33
Komentarz nisko oceniony. Kliknij aby przeczytać. Patriota Tusek zastał Polskę murowaną a zostawił zbrukselkowaną. Lewactwo pcha się do koryta PO trupach.
@Polska jest NAJWAŻNIEJSZA #2814509 | 83.9.*.* 5 lis 2019 20:32
jaki z ciebie olsztynianin. skad przyjechales do nas w 45 roku???
odpowiedz na ten komentarz
@Polska jest NAJWAŻNIEJSZA #2814508 | 83.9.*.* 5 lis 2019 20:31
idz sprzedaj swojego paska do wozenia paliwa i zamien go na nyse albo rozklekotana syrene jak takis patryjota. nie badz smieszny
Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz
starszy #2814429 | 91.233.*.* 5 lis 2019 19:03
Patriotyzm to miłość do kraju, kultury, tradycji, dbanie o ideę niepodległości, interes gospodarczy, bezpieczeństwo strategiczne i prawa obywatela, oraz deklaracja obrony ojczyzny kosztem życia. Polska po traktacie Lizbońskim i wejściu do Unii pozbyła się suwerenności na rzecz wspólnoty europejskiej. Wejście kapitału obcego zachwiało poczuciem własności dobra narodowego, a tym samym rodzi się wątpliwość co do obrony ojczyzny za wszelką cenę .
Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)
Polska jest NAJWAŻNIEJSZA #2814271 | 46.166.*.* 5 lis 2019 14:24
Zgadzam się, patriotyzm to nie tylko górnolotne hasła. Patriotyzm to omijanie niemieckich produktów w sklepach (np. gazet będących faktycznie niemiecką własnością - jak GO), wybieranie rodzimych polskich produktów. Korzystanie z polskich firm usługowych. Patriotyzm to odprowadzanie podatków w Polsce. To uczenie dzieci poprawnej polszczyzny, historii, szacunku do tradycji, ojczyzny, samoobrony, chodzenie z nimi na marsze 11 listopada. Patriotyzm to walka z rozpowszechnianymi w internecie kłamstwami na temat naszej ojczyzny i rosyjskimi trollami. Patriotyzm jest piękny i po jakimś czasie wchodzi w nawyk, polecam serdecznie ten sposób życia. Pomyślcie sobie co czuli Polacy podczas 123 latach nieobecności na mapie i zrozumcie, że Polska to najlepsze co mamy. Pozdrawiam, Olsztynianin.
Ocena komentarza: warty uwagi (58) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)