Halo, czy tu straszy?

2019-11-01 19:55:35(ost. akt: 2019-11-01 02:23:45)

Autor zdjęcia: Pixabay

Wiara w ducha niejedno ma imię. Chociaż pewne jest, że część z nas wierzy w nadprzyrodzone moce i zjawy, które niejednego potrafią wystraszyć. Co drugi z nas przyznaje, że duchy istnieją.

Dokładnie 23 listopada, dwa lata temu, pod Działdowem w Turzy Wielkiej pojawił się... duch. Zaczął straszyć rodzinę Pokropskich. Najpierw pukał do drzwi, potem z segmentu spadły baterie. A jeszcze później rzucał monetami, łyżkami, a nawet nożami. Z sufitu koło lampy zaczęła kapać woda. Pokropscy wezwali na pomoc miejscowego proboszcza, a choć duchowny poświęcił mieszkanie, odprawił nawet mszę w intencji rodziny, na nic się to zdało. Było nawet gorzej. Rzucił w księdza kłódką, gdy ten odwiedził nawiedzony dom. Duch zostawił też skrzyżowane noże na desce sedesowej. Wtedy stało się jasne, że trzeba działać. W Turzy pojawił się egzorcysta. Wygonił z domu co złe, choć rodzina Pokropskich miała wrażenie, że nie do końca. Zaciekawiło to grupę badaczy zjawisk niewyjaśnionych — Mystery Hunters, którzy sprawdzają takie miejsca pod kątem aktywności paranormalnych. Niestety nie zostali wpuszczeni do domu. Trudno więc twierdzić czy rzeczywiście straszyło. A co dzieje się dzisiaj?

— Mamy święty spokój — mówi Marek Waśkowiak, były sołtys Turzy Wielkiej. — Nie ma już żadnych duchów, nic nie straszy. Można powiedzieć, że przeszło minęło.

Ale w duchy wierzymy nieustannie. W tej kwestii nie można powiedzieć, że przeszło i minęło ludzkości. W sondażu Instytutu Badania Opinii RMF do wiary w duchy przyznało się 58 proc. Polaków. Klasyczne zjawy stanowiły zaledwie 1 proc. przypadków. Jedna trzecia badanych doświadczała natomiast wrażeń wizualnych, takich jak nagłe błyski światła czy mroczne cienie przesuwające się po pokoju. Co trzeci badany słyszał odgłosy kroków w pustym pokoju, szepty, stukanie. Pozostała jedna trzecia doznań dotyczyła poczucia obecności ducha, na przykład przeszywające zimne dreszcze.

Sonda duchy
Fot. Zbigniew Woźniak
Sonda duchy

— Wierzę w duchy. Można powiedzieć, że mam to chyba w genach. Moja babcia, gdy była mała, wraz z koleżanką wracała z katechezy przez cmentarz. Było to przed Wszystkimi Świętymi. Zobaczyły przemarsz ludzi. Ale gdy zaczęły się im przyglądać, dostrzegły, że byli jednakowo ubrani. Stwierdziły, że to były duchy — opowiada Martyna Segień z Ełku. — Sama jednak nie widziałam nigdy żadnego. Ale duchy nie muszą być tylko zjawami. Męczyć mogą nas duchy przeszłości.

— Kiedyś szedłem ciemną ulicą. Minęła mnie kobieta, która miała kapelusz i woalkę. Zdziwiła mnie na tyle, że się za nią odwróciłem. Ale zniknęła. Bardzo się wtedy przestraszyłem. Biegłem ile sił w nogach do domu. Od tamtego czasu wierzę w duchy — przyznaje Zenon Rolbiecki z Olsztyna. — Nie sądzę, żeby mi się przewidziało. Ale z drugiej strony człowiek nie chce dopuścić do myśli, że po śmierci nic nie ma. Wtedy życie nie miałoby sensu.

— Ja też wierzę w duchy, chociaż nigdy żadnego nie zobaczyłem. W rodzinie podobno ktoś miał tę przyjemność — zdradza Igor Dybich, student UWM. — Mnie najczęściej straszą wykładowcy, bo studiuję. Oczywiście żartuję, ale boimy się różnych rzeczy, nie tylko zjawisk paranormalnych. Gdy byłem mały, bałem się bardziej. Teraz więcej sobie mogę wytłumaczyć. Dzieci oczywiście najbardziej boją się ciemności...

Sonda duchy
Fot. Zbigniew Woźniak
Sonda duchy

— To babcie najczęściej straszą dzieci. Mówią, że gdy będą niegrzeczne, to coś się stanie, coś ich porwie. albo że przyjdzie baba Jaga — zauważa Szymon Suszko, student UWM. — Ale przyznam, że gdy wracam w nocy do domu i jest ciemno, różne myśli do głowy przychodzą. Ze strachu przed ciemnością trudno wyrosnąć…

— Czy duchy istnieją? Żadnego nie widziałam, ale też nie chcę spotkać — dodaje Aleksandra Pisarska, studentka UWM.

Wiara w zjawiska paranormalne towarzyszy nam od zawsze. Jeśli obserwujemy skutek, chcemy poznać jego przyczynę, nieważne czy racjonalną. Mózgowi wystarczy, aby po prostu była. Dziady znane dzięki Mickiewiczowi, też nie wzięły się przez przypadek.

Noc z 31 października na 1 listopada to czas, kiedy styka się świat żywych i umarłych. Otwierano okna i drzwi, aby dusze mogły swobodnie wejść do domu. Żeby mogły uczestniczyć w przygotowanej dla nich wieczerzy.

Aby jednak nie zakłócić spokoju duszy, nie wolno było na przykład kisić kapusty, żeby podczas udeptywania jej nogami nie zadeptać duszy. Zakazane było też wylewanie wody, aby nie zalać duszy. Nie wolno było też uderzać pięścią w stół, aby nie wystraszyć biesiadujących przy nim dusz, a wszelkie rozmowy mogły dotyczyć tylko zmarłych przodków. Tylko czy można ich było zobaczyć?

ADA ROMANOWSKA

Komentarze (3) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. FAZI #2813357 | 178.235.*.* 3 lis 2019 11:11

    Te brudasy chcieli wyłudzić nowe mieszkanie, a co do byłego proboszcza to był diabeł w czarnej sutannie

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  2. cc #2813173 | 79.187.*.* 2 lis 2019 20:25

    XXI wiek, środek Europy...

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  3. Złomiarz #2812885 | 188.146.*.* 2 lis 2019 07:49

    Nie umarłych się trzeba bać tylko żywych - są o wiele gorsi !

    Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz