Kochał historię, muzykę i skoki
2019-10-29 14:38:16(ost. akt: 2019-10-29 14:40:41)
W pierwszą rocznicę śmierci prof. Grzegorza Białuńskiego wspominali współpracownicy, przyjaciele, znajomi. Z tych wspomnień wyłania się obraz wybitnego naukowca, ale przede wszystkim dobrego o niezwykłym takcie i kulturze osobistej.
"Grzegorz Białuński we wspomnieniach"— to tytuł publikacji, która ukazała się w pierwszą rocznicę śmierci byłego prorektora ds. kadr Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. Historyk, profesor nauk humanistycznych odszedł 16 października 2018 roku. W książce wspominają go najbliżsi współpracownicy i przyjaciele.
Jednym z nich jest prof. Zbigniew Chojnowski: — Grzegorz Białuński był człowiekiem, który kochał pomagać ludziom i ja też tego doświadczyłem. Jego droga do profesury, droga do uznania i tego bardzo odpowiedzialnego stanowiska była okupiona nie tylko wysiłkiem intelektualnym, ale i fizyczno-motorycznym. Bo przecież najpierw pracował w szkole podstawowej pod Giżyckiem — zaraz po studiach w Toruniu. Potem — jako nauczyciel — pisał doktorat. Żeby zebrać materiały do historii osadnictwa na Mazurach, musiał jeździć do Berlina. Tam poświęcał się bez reszty nauce — mówił prof. Chojnowski w Radiu UWM FM. — Jedni twierdzą, że doskonale umiał się bawić. Inni — że doskonale pracował. A jeszcze inni, że doskonale godził te dwie sfery, wyznając zasadę trzech ósemek: czyli osiem godzin pracy, osiem godzin odpoczynku i osiem godzin snu.
W książce — sfinansowanej przez samorząd Giżycka, a wydanej przez Miejską Bibliotekę Publiczną w Giżycku — swoimi refleksjami dzielą się m.in. Edward Konarzewski, Jan Sekta, Jerzy Łapo, Mariusz Piotrowski, Wojciech Chodakowski, Waldemar Mierzwa, prof. Janusz Małłek, Cezary Tryk oraz żona Marta Białuńska.
Książka została zaprezentowana podczas spotkania w rodzinnym mieście naukowca — Giżycku w sobotę 19 października. W auli I LO zebrali mieszkańcy, koledzy, naukowcy, którzy znali Grzegorza Białuńskiego, spotykali go w życiu zawodowym i prywatnym. Wspominali jego bogatą działalność naukową i społeczną. Z tych wspomnień wyłania się obraz dobrego i mądrego człowieka, o niezwykłym takcie i kulturze osobistej, wybitnego naukowca, profesora Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, który mimo wielu obowiązków zawsze miał czas na rozmowę z drugim człowiekiem, zawsze chętny do pomocy.
Książka została zaprezentowana podczas spotkania w rodzinnym mieście naukowca — Giżycku w sobotę 19 października. W auli I LO zebrali mieszkańcy, koledzy, naukowcy, którzy znali Grzegorza Białuńskiego, spotykali go w życiu zawodowym i prywatnym. Wspominali jego bogatą działalność naukową i społeczną. Z tych wspomnień wyłania się obraz dobrego i mądrego człowieka, o niezwykłym takcie i kulturze osobistej, wybitnego naukowca, profesora Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, który mimo wielu obowiązków zawsze miał czas na rozmowę z drugim człowiekiem, zawsze chętny do pomocy.
Grzegorz Białuński był regionalistą, historykiem dziejów Prus i Mazur. Zajmowała go tematyka osadnictwa Mazur w średniowieczu i czasach wczesnonowożytnych. Poza historią kochał także muzykę... i skoki narciarskie.
W 2014 roku otrzymał medal "Za szczególne zasługi dla miasta Giżycka". To jemu Giżycko zawdzięcza Archiwum Mazurskie działające w mieście w latach 90., gromadzące dokumenty związane z dziejami Mazur, oraz ukazujący się od 1997 roku periodyk "Masovia". To pod redakcją prof. Białuńskiego powstała monografia "Giżycko. Miasto i ludzie" wydana w 2012 roku z okazji 400-lecia miasta.
W "Gazecie Giżyckiej" w roku 2000 i 2001 ukazywały się teksty historyczne
W "Gazecie Giżyckiej" w roku 2000 i 2001 ukazywały się teksty historyczne
Grzegorza Białuńskiego, które zamówił u niego ówczesny redaktor naczelny gazety Mariusz Piotrowski.
"I... trochę się starliśmy. On naukowiec, ja dziennikarz" — pisze we wspomnieniowej książce Mariusz Piotrowski. — "On skrupulatnie chciał opisywać parcelę po parceli, ja perswadowałem: — Daj mi ludzi z ich dramatami i radościami, a nie suche fakty. Ten cykl ma tytuł "Ludzie, domy, ulice" z akcentem na ludzi. Chyba doszliśmy do kompromisu...".
"I... trochę się starliśmy. On naukowiec, ja dziennikarz" — pisze we wspomnieniowej książce Mariusz Piotrowski. — "On skrupulatnie chciał opisywać parcelę po parceli, ja perswadowałem: — Daj mi ludzi z ich dramatami i radościami, a nie suche fakty. Ten cykl ma tytuł "Ludzie, domy, ulice" z akcentem na ludzi. Chyba doszliśmy do kompromisu...".
Więcej informacji o naszym uniwersytecie: >>> kliknij tutaj.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez