Szkoła pod Znakiem Rodła pamięta...

2019-10-25 12:00:00(ost. akt: 2019-10-31 22:20:18)
fot. ŁCP

fot. ŁCP

74-rocznica Zespołu Szkół Ekonomiczno-Handlowych w Olsztynie upłynęła pod znakiem pamięci Polaków spod Znaku Rodła – przedwojennej organizacji polskiej w Niemczech, która jest patronem ZSEH. 90 lat temu Polacy spod Znaku Rodła powołali na Warmii polskie szkoły.
Daria Chętnik, uczennica I klasy, przyszły technik reklamy, ma świadomość tego, że 90 lat temu Polacy na Warmii tak mocno musieli walczyć o prawo do polskiej szkoły i nauczania dzieci w języku polskim. — Ma to dla nas duże znaczenie. Możemy teraz cieszyć się z tego, kim jesteśmy i możemy mówić w szkole w naszym języku ojczystym.

Uroczystość rozpoczęło odsłonięcie dwóch murali upamiętniających istnienie przed wojną polskich szkół na Warmii i Mazurach.


fot. ŁCP

Projekt murali przygotowali uczniowie szkoły, którzy następnie namalowali je farbami zakupionymi z pieniędzy uzyskanych z grantu od marszałka naszego województwa. Napis na pierwszym muralu przywołuje pierwszą z Pięciu prawd Polaka, uchwalonych przez I Kongres Polaków w Niemczech w 1938 r. w Berlinie: „Jesteśmy Polakami i żadna siła tego nie zmieni”.


fot. ŁCP

Drugi mural na ścianie naprzeciwko obrazuje rozmieszczenie polskich szkół na Warmii i Mazurach w okresie międzywojennym. Oba ozdobione są znakiem Rodła – przedstawiającym symbolicznie bieg rzeki Wisły wraz z zaznaczonym Krakowem.


fot. ŁCP

Łukasz Łukaszewski, zastępca dyrektora Departamentu Kultury i Oświaty Urzędu Marszałkowskiego i radny Olsztyna, podziękował w imieniu marszałka za to, że szkoła włączyła się w obchody 90-lecia polskich szkół na Warmii.
Szkoła jest nowoczesna i kilka setek młodzieży – 14 klas zebranych w sali gimnastycznej oglądało transmisję z odsłonięcia murali na wielkim ekranie. Uczniowie wysłuchali także koncertu swojego kolegi Karola Drężka, który zaśpiewał m.in. piosenkę „Boję się” z musicalu „Romeo i Julia”.
Potem trzy panie w strojach warmińskich z Ogniska Kultury Rodzinnej „Hubertówka” w Kudypach zaprosiły zebranych na spotkanie z „warnijsko tradycjo” czyli tradycją warmińską, pokazując, jak wyglądały wtedy zaręczyny oraz opowiadając o zawartości kosza weselnego w tamtych czasach.


fot. ŁCP

Na środku sali umieszczono rodzaj plastycznej mapy przedwojennych Warmii i Mazur – tkaninę udrapowaną na kształt granic tej krainy, na której umieszczono choinki z balonikami symbolizujące polskie szkoły funkcjonujące tam w okresie dwudziestolecia międzywojennego.


fot. K.Lewandowski

Dr Jan Chłosta, olsztyński historyk, przybliżył zebranym atmosferę tamtych czasów, kiedy polskość nie była na Warmii mile widziana i wielkie znaczenie miało powoływanie do życia kolejnych polskich szkół:

historyk dr Jan Chłosta
fot. K.Lewandowski
— Ważną rzeczą było, że te szkoły wzmocniły życie polskie we wsiach odległych od centrum. Gdzieś tam na skraju Warmii pojawiał się człowiek wykształcony, mocno związany z kulturą polską. Inicjowano wtedy nie tylko działalność narodową, ale także cywilizacyjną. Organizowano na przykład kursy przysposobienia rolniczego. Taki Robert Gransicki uruchomił w Pluskach wiatrak i dynama produkujące prąd. Zaczęli mieć wtedy światło elektryczne w tej wioseczce zagubionej gdzieś w terenie. Zbudowano także bieżnię lekkoatletyczną, skocznię, boisko do siatkówki – młodzież mogła zacząć naprawdę uprawiać sport.
Ta jego publiczna aktywność wywołała ostrą przeciwakcję władz pruskich. Wpływano na rodziców różnego rodzaju szantażem, aby nie posyłali swoich dzieci do polskiej szkoły. Odmawiano im na przykład zasiłku szkolnego Kinderhilfe, należnego wyłącznie dzieciom uczęszczającym do szkoły niemieckiej i kształcącym się na świadomych obywateli niemieckiego państwa. Rodziny warmińskie były wtedy wielodzietne, władze widziały więc, o co walczą.
Ludność, która posyłała swoje dzieci do szkół, była uboga. Brak tego zasiłku w budżecie był wobec mocno przez nich odczuwany i decyzja o pozostaniu przy polskości nabierała w związku z tym innego wymiaru. Można było także zostać zwolnionym z pracy.

— Święcimy dzisiaj powstanie 4 pierwszych polskich szkółek: w Gietrzwałdzie, w Unieszewie, w Chaberkowie i w Nowej Kaletce — Danuta Syrwid, starszy kustosz Dom Gazety Olsztyńskiej, oddział Muzeum Warmii i Mazur opowiedziała o historii szkolnictwa na Warmii i Mazurach, przed wojną Prus Wschodnich. — Chciałam, żeby młodzież zrozumiała, skąd wzięła się potrzeba języka polskiego w polskich szkołach. Od 1872 roku nie można było używać go w szkole i przywrócono dopiero w 1920 roku, w przeddzień plebiscytu, kiedy powołano 17 polskich szkół. Po przegraniu plebiscytu przez Polskę polskie szkoły oczywiście natychmiast zniknęły z mapy Prus Wschodnich i powróciły tam dopiero 9 lat później, na skutek poselskich interpelacji w pruskim parlamencie. Do września 1939 przetrwało ich 12.

— My, jako jedna z kilku szkół w Olsztynie, kultywujemy tradycję Polaków walczących o prawo do bycia polską mniejszością na Warmii i Mazurach — powiedziała pani Małgorzata Pańczyk, dyrektor ZSEH.

dyrektorka ZSEH Małgorzata Pańczyk
fot. K.Lewandowski
— Ta uroczystość wpisuje się w naszą tradycję, naszą misję, to, jak chcemy wychowywać naszych uczniów. Opowiadanie się przy polskości było trudną decyzją, a jednak niejeden z tutejszych Polaków odczuwał taką potrzebę. Dlatego uważam, że należy szanować ich pamięć. Tych, których nie dało się złamać, którzy nie ulegli szantażowi władz.

— Absolwenci szkół podstawowych nie są teraz zainteresowani uczeniem się w zawodzie ekonomista albo handlowiec — podsumowuje pani dyrektor Pańczyk. — Musieliśmy więc przeprofilować kierunki nauczania w naszej szkole. Uczymy teraz takich zawodów, jak: technik usług fryzjerskich, technik informatyk, technik reklamy, technik grafiki i poligrafii cyfrowej oraz technik logistyk. Nazwę szkoły nie tak łatwo zmienić, ale nie mówimy jeszcze ostatniego słowa. Zawsze będziemy dopasowywać profil naszego kształcenia do aktualnych potrzeb rynku pracy.

Łukasz Czarnecki-Pacyński
Masz pytanie do autora? Pisz:
l.czarnecki@gazetaolsztynska.pl