Potworna tragedia w Lidzbarku Warmińskim. Pociął żonę nożem i wjechał pod ciężarówkę
2019-10-02 16:52:26(ost. akt: 2019-10-04 13:00:05)
Patryk Sz. w szale zazdrości próbował zadźgać nożem swoją młodą, dwudziestoletnią żonę. Umierającą zostawił w mieszkaniu. Sam wsiadł w samochód i wjechał nim pod ciężarówkę. Zginął na miejscu.
PRZECZYTAJ KONIECZNIE:
Zazdrość może odebrać człowiekowi rozum. Tak właśnie stało się z Patrykiem Sz., który na co dzień był kochającym mężem i ojcem. Z Żanetą poznali się ponad dwa lata temu, kiedy ona była jeszcze nastolatką. Połączyło ich płomienne uczucie, którego owocem był ich malutki kilkunastomiesięczny synek.![Zdjęcie jest jedynie ilustracją do tekstu](https://m.wm.pl/2019/10/z2/wielochowo-581019.jpg)
Audi uderzyło w śmieciarkę. Kierowca osobówki nie żyje
To dla tej miłości Żaneta przeprowadziła się z Olsztyna do Lidzbarka Warmińskiego. Para wzięła ślub i zamieszkała razem w mieszkaniu po rodzicach Patryka. Młoda matka i żona zajęła się opieką nad ich synkiem, a on zarabianiem na utrzymanie domu.
Wszyscy byli pełni podziwu dla miłości, która łączyła rodzinę. Jednak między młodych wślizgnęła się zazdrość, która doprowadziła do tragedii.
— Patryk zaczął podejrzewać, że Żaneta go zdradza — mówi nam jeden ze znajomych małżeństwa.
— Patryk zaczął podejrzewać, że Żaneta go zdradza — mówi nam jeden ze znajomych małżeństwa.
I właśnie najprawdopodobniej te podejrzenia doprowadziły do tragedii, która rozegrała się w czterech ścianach małego mieszkania. We wtorek rano między młodymi doszło do kłótni. I to przy ich małym synku.
Patryk wpadł w szał. Chwycił za nóż i zaczął nim uderzać swoją młoda piękną żonę. Żaneta musiała się bronić, bo ma rany na całym ciele. Uderzenia nożem trafiały w głowę, tułów i ręce, którymi prawdopodobnie zasłaniała się przed ciosami rozwścieczonego Patryka, który z kochającego męża zamienił się w żądnego krwi potwora.
Czy to płacz synka, czy litość dla żony, którą przecież tak bardzo kochał musiały doprowadzić go do otrzeźwienia. Poranioną, prawie umierającą, ale ciągle żywą zostawił w mieszkaniu i uciekł z budynku. Żaneta podczas walki z mężem zadzwoniła do rodziny po ratunek. Bliscy natychmiast wezwali policję.
Na tym jednak nie koniec tej potwornej tragedii. Patryk zdążył wsiąść do swojego audi i uciekł zanim przyjechał policyjny patrol i pogotowie ratunkowe. Wyjechał z Lidzbarka Warmińskiego na drogę prowadzącą do Górowa Iławeckiego.
Prawdopodobnie postanowił ze sobą skończyć. Rozpędził pojazd i wjechał nim czołowo pod nadjeżdżającą ciężarówkę. Zderzenie było tak silne, że pod jego wpływem samochód Patryka dosłownie rozpadł się w kawałki.
Policja nie udziela żadnych informacji na temat tragedii. Zakazał tego prokurator, pod którego nadzorem jest prowadzone śledztwo. Jednym z powodów jest brak możliwości formalnego potwierdzenia tożsamości osoby, która kierowała audi należącym do Patryka Sz.
— Ciało kierowcy było w takim stanie, że ostateczna identyfikacja będzie przeprowadzona dopiero na podstawie badań DNA — powiedział nam Andrzej Krzywiel, prokurator rejonowy z Lidzbarka Warmińskiego.
Prokuratura oficjalnie prowadzi dwa różne śledztwa. Jedno w sprawie usiłowania zabójstwa, a drugie w sprawie tragicznego wypadku drogowego. Prokurator rejonowy zapewnia, że sprawdzane są wszystkie możliwe wątki obu tragedii.
— Trwają przesłuchania bliskich, znajomych i sąsiadów. Pojawia się wątek zazdrości. Sprawdzamy tę okoliczność — zapewnia prokurator Andrzej Krzywiel.
— Trwają przesłuchania bliskich, znajomych i sąsiadów. Pojawia się wątek zazdrości. Sprawdzamy tę okoliczność — zapewnia prokurator Andrzej Krzywiel.
Roczny synek Patryka i Żanety trafił pod opiekę rodziny. Rodzice Patryka, którzy mieszkają w Lidzbarku Warmińskim nie chcą rozmawiać z dziennikarzami. Bliscy Żanety czuwają przy niej w szpitalu.
Żaneta Sz. najpierw trafiła do szpitala w Bartoszycach, a potem została przetransportowana do Olsztyna. Leży na Oddziale Intensywnej Terapii w Szpitalu Miejskim. I choć lekarze nie informują mediów o jej stanie, to Gazeta Olsztyńska ustaliła, że kobieta jest nadal w ciężkim stanie.
Cały Lidzbark Warmiński jest wstrząśnięty tym, co stało się w kamienicy przy ulicy Piłsudskiego. Sąsiedzi młodego małżeństwa nie mogą nadal uwierzyć w to, co się stało w ich bloku.
— To bardzo mili młodzi ludzie. Nigdy nie było z nimi kłopotu — mówi Krystyna Kucab, która sąsiaduje przez ścianę z mieszkaniem, w którym doszło do tragedii.
— To bardzo mili młodzi ludzie. Nigdy nie było z nimi kłopotu — mówi Krystyna Kucab, która sąsiaduje przez ścianę z mieszkaniem, w którym doszło do tragedii.
![Pociął żonę nożem i zabił się w wypadku](https://m.wm.pl/2019/10/n/69527-581152.jpg)
Panią Krystynę już przesłuchała policja. Starsza Pani nie może dojść do siebie po tym, co stało się tuż za ścianą. Na klatce schodowej, obok jej drzwi nadal widać resztki krwi.
— Nie mogę w to uwierzyć. Przez okno widziałam jak przyjeżdżała policja i pogotowie. Całe zbiegowisko ludzi. Modlę się za duszę tego chłopaka. Znałam jego rodziców, którzy tu wcześniej mieszkali — mówi załamując ręce pani Krystyna. — Dobrze, że dziewczyna przeżyła, a ich synek nie stracił obojga rodziców — dodaje starsza pani.
Są też dwie inne ofiary tragedii w Lidzbarku Warmińskim. To kierowca i pasażer ciężarówki, którzy odnieśli obrażenia w zderzeniu z audi Patryka Sz. Na szczęście ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
SK
Czytaj e-wydanie
">kliknij
Czytaj e-wydanie
![](https://m.wm.pl/gofiles/GOOL_01.jpg)