Ile wolno dokumentalistce?
2019-09-27 20:00:00(ost. akt: 2019-09-27 13:32:13)
Program Martyny Wojciechowskiej „Kobieta na krańcu świata” pokazuje ciekawe kobiety z najciekawszych zakątków planety. Problem w tym, że w pierwszym odcinku nowego sezonu doszło do sporego nadużycia. Co dziwi w kontekście przesłania programu.
To już 11. sezon „Kobiety na krańcu świata”. Myślę, że ceni go również wielu mężczyzn. Głównie dlatego, że każdy odcinek jest naprawdę ciekawy. Pokazuje nie tylko siłę kobiet, ale i inne kultury, światopoglądy itd. Z tym, że program określany jako dokumentalny nie powinien sobie pozwalać na przekraczanie pewnych granic.
Martyna Wojciechowska wrzuciła do sieci zdjęcie w sukni ślubnej z dopiskiem: „Nadchodzi nowe”. Trzeba przyznać, że to był świetny sposób na reklamę nowego sezonu. W pierwszym odcinku widzowie poznali historię Jang Jumi z Korei Południowej, która postanowiła... wziąć ślub w odpowiedzi na presję społeczną. Ale tym bardziej nietypowy, bo... ze sobą. Tyle że to w sumie nieprawda.
Na kanale „Pyra w Korei” pojawiła się opinia o odcinku. Autorka kanału od 6 lat mieszka w Korei Południowej. Już na początku Agnieszka (autorka) wyraźnie zaznacza manipulację.
Singiel nie ma łatwo
Martyna Wojciechowska wrzuciła do sieci zdjęcie w sukni ślubnej z dopiskiem: „Nadchodzi nowe”. Trzeba przyznać, że to był świetny sposób na reklamę nowego sezonu. W pierwszym odcinku widzowie poznali historię Jang Jumi z Korei Południowej, która postanowiła... wziąć ślub w odpowiedzi na presję społeczną. Ale tym bardziej nietypowy, bo... ze sobą. Tyle że to w sumie nieprawda.
Youtuberka wyjaśnia
Na kanale „Pyra w Korei” pojawiła się opinia o odcinku. Autorka kanału od 6 lat mieszka w Korei Południowej. Już na początku Agnieszka (autorka) wyraźnie zaznacza manipulację.
Krzysztof Gonciarz, znany w Polsce vloger mieszkający w Japonii. Wielokrotnie udowadniał, że o pokazywanych w Polsce (jako powszechne) zjawiskach w Japonii nie wiedzą nawet sami Japończycy.„Według badań aż 90 proc. mężczyzn i 80 proc. kobiet między 25. a 30. rokiem życia jest singlami” — stwierdza program „Kobieta na krańcu świata”. Badania miały być przeprowadzone w ubiegłym roku.
Ale takich badań nie ma. Youtuberce nie udało się znaleźć ich ani na stronach koreańskich, ani angielskich. Udało jej się jednak znaleźć artykuł, który wspomina podobne badanie.
„Ale na potrzeby odcinka dopasowano sobie dane tak, aby przedstawić Koreę w dziwnym świetle” — stwierdza „Pyra w Korei”.
Badanie przedstawiało bowiem niezamężne Koreanki i nieżonatych Koreańczyków. To nie to samo, co single.
„W samym artykule napisano że liczba osób niemających ślubu po 30. spadła do 56 proc. u mężczyzn i 38 proc. u kobiet. W tym samym artykule wspomina się badanie o singlach w tym wieku. Czyli ile osób nie ma drugiej połówki wśród 90 proc. mężczyzn, ale to badanie z 2012 roku” — wyjaśnia dalej Agnieszka.
Pod filmem umieściła też linki do badań. Co gorsza, wiele portali powołało się na program Martyny Wojciechowskiej. Po internecie hula więc naciągana wersja badań.
W przygotowaniach do solo ślubu bohaterce pomaga Martyna Wojciechowska. W tle przygotowuje się do ślubu para narzeczonych. Organizatorka ślubów wypowiada się, omawiając dlaczego coraz mniej osób bierze ślub w Korei, jakie są koszty itd. Suma, którą podano, robi wrażenie, ale nie wspomniano, że wlicza się w to koszt domu nowożeńców czy podróży poślubnej. Śluby w Korei poza tym podobno się zwracają, bo Koreańczycy dają nowożeńcom w prezencie koperty z pieniędzmi podobnie jak u nas.
Pod filmem umieściła też linki do badań. Co gorsza, wiele portali powołało się na program Martyny Wojciechowskiej. Po internecie hula więc naciągana wersja badań.
Solo śluby... nie istnieją
W przygotowaniach do solo ślubu bohaterce pomaga Martyna Wojciechowska. W tle przygotowuje się do ślubu para narzeczonych. Organizatorka ślubów wypowiada się, omawiając dlaczego coraz mniej osób bierze ślub w Korei, jakie są koszty itd. Suma, którą podano, robi wrażenie, ale nie wspomniano, że wlicza się w to koszt domu nowożeńców czy podróży poślubnej. Śluby w Korei poza tym podobno się zwracają, bo Koreańczycy dają nowożeńcom w prezencie koperty z pieniędzmi podobnie jak u nas.
Koszt solo ślubu ma być mały, bo to około 2 tys. zł. Później bohaterka programu rozmawia ze znajomymi, którzy zapewniają ją o swoim wsparciu i... pytają o ceremonię.
Oglądamy, jak Jumi ma robiony makijaż i przygotowuje się do sesji zdjęciowej. Zdjęcia robi jej organizatorka ślubów, którą już widzieliśmy. Jumi staje przed lustrem i pyta siebie: „Wyjdziesz za mnie”?
Później Martyna Wojciechowska wspomina o swoich pięciu zaręczynach i o tym, że też chciałaby się ubrać w suknię ślubną. Program kończy się sesją obu pań. Ale nie było żadnej ceremonii.
„Single Wedding to dokładnie to, co pokazano w odcinku, ale usilnie starano się nazwać to czymś innym. Mówiono o solo ślubie. Tak naprawdę to była sesja ślubna. To dodatkowa oferta studiów fotograficznych w Korei, które zawodowo zajmują się przedślubnymi sesjami”.
Autorka kanału jako przykład podaje własną sesję przedślubną. Youtuberka pokazała też oferty takich sesji wyszukane przez internet. Jedyne solo śluby, jakie znalazła, to te, które tworzy się na potrzeby programów telewizyjnych w Korei.
Agnieszka zwraca też uwagę na to, że — w przypadku scen z organizatorką ślubów — źle tłumaczono słowa bohaterki programu. Jumi mówiła do niej „pani fotograf”, nie było mowy o organizatorce ślubów. Koleżanka Jumi nie spytała też o ceremonię (jak poinformowano widza), a o sesję zdjęciową. I choć faktycznie zjawiska sesji istnieją, to Koreę przedstawiono, jako — po prostu — dziwny kraj. W programie pojawiły się przebitki z ludźmi biorącymi ślub z drzewami czy psem.
Ale to nie koniec
Agnieszka zwraca też uwagę na to, że — w przypadku scen z organizatorką ślubów — źle tłumaczono słowa bohaterki programu. Jumi mówiła do niej „pani fotograf”, nie było mowy o organizatorce ślubów. Koleżanka Jumi nie spytała też o ceremonię (jak poinformowano widza), a o sesję zdjęciową. I choć faktycznie zjawiska sesji istnieją, to Koreę przedstawiono, jako — po prostu — dziwny kraj. W programie pojawiły się przebitki z ludźmi biorącymi ślub z drzewami czy psem.
„Przeciętny Polak dzięki takim programom myśli, że każdy Japończyk to zboczeniec, Koreańczyk pracuje 25 godzin na dobę i takie mamy stereotypowe wyobrażenie o danym kraju” — dodaje Agnieszka.
Youtuberka: Przeciętny Polak dzięki takim programom myśli, że każdy Japończyk to zboczeniec, Koreańczyk pracuje 25 godzin na dobę.Pod jej filmem możemy przeczytać masę komentarzy.
„Tak szczerze, to nie wiem, jak mam się teraz czuć. Oszukana? Nie wiem... myślałam, że „Kobieta na krańcu świata” to taki prawdziwy, rzetelny program. A tu niespodzianka... niefajnie. Zwłaszcza, że lubię Martynę Wojciechowską, bo to bardzo pozytywna babka. Ale nie sądziłam, że mogą tak zmanipulować materiał” — pisze internautka o nicku Maggie.
Paulina dodaje: „Rozumiem ze wybiera się te najbardziej „wyraziste” osobliwości z danej kultury, ale tu jest ewidentna manipulacja faktami, wykorzystywanie nieświadomości widza. Ciekawe, ile prawdy, a ile fikcji zawierają pozostałe jej odcinki, bo niestety trudno znaleźć Polaka, który by siedział w jakimś odległym kraju np. Afryki i mógł zdementować to, jak Pyra”.
Podobnie jak „Pyra w Korei” postąpił kiedyś Krzysztof Gonciarz, znany w Polsce vloger mieszkający w Japonii. Wielokrotnie udowadniał, że o pokazywanych w Polsce (jako powszechne) zjawiskach w Japonii nie wiedzą nawet sami Japończycy. Wiele komentarzy pod filmem „Pyry w Korei” mówi o nadszarpniętym zaufaniu do programu Martyny Wojciechowskiej, która rzesze fanów zyskała ciekawymi historiami z całego świata, a tym razem „pokazała Azjatów jako kompletnych świrów”.
Paweł Jaszczanin
Komentarze (3) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Ktoś w ogóle ogląda ten program? #2796734 | 81.190.*.* 28 wrz 2019 01:10
Ja Ją pamiętam w zwiastunach z pierwszego Big Brothera, jako prowadzącą, nawet pisali, że biust sobie powiększyła, żeby zyskać popularność- może tak, może nie, co za różnica. W ciąży latała po górach, bo pieniądze Jej dawali za program, za nic miała bezpieczeństwo dziecka, potem urodziła, dziecko do niańki i znów zaczęła podróżować. Nie wyobrażam sobie, jak można świadomie zostawić niemowlę na kilka miesięcy pod opieką kogoś innego, a samemu zwiedzać. Zresztą. przez kilka lat tak wyjeżdżała, w wywiadzie kiedyś Jej córka coś w takim sensie powiedziała, że chciałaby mieć mamę w domu, a nie na drugim końcu świata. Teraz o dziecku sobie przypomniała, bo już na tyle duże, że razem może zarabiać w reklamach. Porażka. Czego się w ogóle można spodziewać po takiej osobie?
Ocena komentarza: warty uwagi (6) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)
pyta #2796714 | 88.156.*.* 27 wrz 2019 22:58
a jak ma wyglądać noc poślubna po takim ślubie?
Ocena komentarza: poniżej poziomu (-2) odpowiedz na ten komentarz
Marian #2796652 | 81.190.*.* 27 wrz 2019 20:06
A mnie Mariana tu w Jezioranach guzik to obchodzi jakamś tam Koreła. Napiszta lepiej jak siem nam powodzi z 500+
Ocena komentarza: poniżej poziomu (-5) odpowiedz na ten komentarz