GKS Wikielec zrewanżował się Jeziorakowi za pucharową porażkę. Lider IV ligi wciąż bez straty punktów! [WIDEO, ZDJĘCIA]

2019-09-15 19:46:45(ost. akt: 2019-09-15 20:24:23)
Pod bramką Jezioraka

Pod bramką Jezioraka

Autor zdjęcia: Mateusz Partyga

W jak zwykle elektryzujących i stojących na niezłym poziomie - choć mecz pucharowy był jeszcze lepszy - derbach powiatu iławskiego Jeziorak uległ dziś na swoim terenie GKS-owi Wikielec 1:2. Mecz był zacięty, obie drużyny kończyły go w 10-osobowych składach z uwagi na czerwone kartki swoich zawodników.
Jeziorak Iława – GKS Wikielec 1:2 (0:2)
0:1 – Górski (7), 0:2 – Bartkowski (33), 1:2 – Kressin (90)

JEZIORAK: Malanowski – Kolcz (58 Foj), Kowalski, Kressin, Sagan, Święty (58 Janiszek), Kuciński, Parulis (58 Figurski), Madej (83 Kochalski), Galas, Suchocki,

GKS: Mazurowski - Sz. Jajkowski, M. Jajkowski, Wodzicki, Korzeniewski, Szypulski (70 Tokarski), Rosoliński (88 Płoski), Górski, Sobociński (68 Wacławski), Bartkowski, Jankowski,

Uwaga większości kibiców piłki nożnej nie tylko z powiatu iławskiego, ale także z województwa warmińsko-mazurskiego skierowana była dziś (niedziela 15 września) na stadion przy ulicy Sienkiewicza 1 w Iławie, gdzie Jeziorak w meczu na szczycie forBET IV ligi podejmował GKS Wikielec.

O podtekstach i smaczkach oraz o bliskości (nie tylko geograficznej) związanej z meczami tych dwóch klubów wspominaliśmy przy okazji relacji ze spotkania Wojewódzkiego Pucharu Polski (dla zainteresowanych LINK). Po pierwszej rundzie trenerskiego pojedynku Wojciechów 1:0 prowadził Wojciech Figurski (Jeziorak wygrał w Wikielcu w pucharowej potyczce 4:2), jednak Wojciech Tarnowski raczej w tym sezonie nastawił się przede wszystkim na wygrane w lidze.

Do niedzielnego meczu w Iławie jego zespół zwyciężył we wszystkich (!) sześciu meczach tego sezonu i jest liderem. Dziś po raz siódmy z rzędu wygrał i ma już 21 punktów na 21 możliwych! GKS ma obecnie aż sześciopunktową przewagę nad grupą pościgową. Czy poznaliśmy właśnie głównego faworyta do wygrania forBET IV ligi i awansu do III? Być może, ale sezon jest długi a punkty można pogubić w najmniej spodziewanym momencie, o czym dziś przekonała się np. Polonia Lidzbark Warmiński, która przegrała u siebie z Pisą Barczewo 1:3.

>>> W derbowym, tym razem ligowym pojedynku Jezioraka z GKS-em Wikielec, podobnie jak w pucharowej potyczce sprzed prawie trzech tygodni, było wszystko, czego można spodziewać się po dobrym meczu dwóch czołowych drużyn w lidze. Były gole, emocje, nerwy (mocno od kibiców Jezioraka dostało się sędziom), a spotkanie obejrzało ok. 900 kibiców. Niektórzy z nich na dobrych kilka minut przed końcowym gwizdkiem z poczuciem porażki i braku nadziei zaczęli opuszczać stadion, jednak po chwili musieli się zatrzymać, bo nadzieję przy wyniku 0:2 dał jeszcze kapitan Jezioraka Krzysztof Kressin. Ale po kolei.

Już w 7 minucie goście wyszli na prowadzenie. Do dośrodkowania z rzutu rożnego najwyżej wyskoczył bramkarz Jezioraka Jacek Malanowski, który w tym sezonie imponuje formą. Choć akurat w tej sytuacji chyba mógł się zachować lepiej – nie złapał piłki, tylko ją wybił pod nogi Jakuba Górskiego. Środkowy obrońca zespołu z Wikielca z zimną krwią wykorzystał ten prezent. Może Malanowskiemu zabrakło czapki z daszkiem? Serio. Nie od dziś wiadomo, że w meczach rozgrywanych w Iławie w słoneczne dni bramkarzowi stojącemu na bramce od strony wschodniej (od strony liceum) po południu słońce potrafi bardzo utrudniać pracę.

Jeziorak ruszył z animuszem do obrabiania strat, jednak to GKS zdobył ponownie bramkę. Tym razem do dośrodkowania wyskoczył już napastnik, Michał Bartkowski, który w 33 minucie podwyższył prowadzenie ekipy z gminy Iława. Jakby pecha było iławianom mało, to dwie minuty później drugą żółtą kartkę, a w konsekwencji czerwoną, ujrzał Radosław Galas, bardzo ważny dla poczynań ofensywnych zawodnik Jezioraka. Ani piłkarz, ani tym bardziej kibice nie mogli pogodzić się z tą decyzją arbitra Kamila Żmijewskiego, który już do końca meczu a także po nim musiał wysłuchiwać wyzwisk ze strony kibiców gospodarzy. W drugiej połowie, w podobnych okolicznościach (dwa „żółtka”) boisko opuścił przymusowo Bartkowski.

W drugiej połowie gra była otwarta i ofensywna; Jeziorak atakował bo musiał, GKS kontrował, żeby tylko za długo nie przebywać pod własną bramką i nie prowokować zagrożenia. Blisko gola na 3:0 było po huknięciu Mateusza Jajkowskiego w 51 minucie, jednak piłka minęła słupek.

Jeziorak za nic w świecie nie chciał dziś przegrać. Grający trener Wojciech Figurski, który wszedł w trakcie drugiej części meczu, był bardzo bliski zdobycia kontaktowego gola, jednak piłkę po jego uderzeniu z głowy dosłownie na linii bramkowej zatrzymał Damian Tokarski. Iławianie w końcu zdobyli bramkę, w 90 minucie uczynił to Krzysztof Kressin w swoim stylu, czyli po strzale z głowy. Cześć kibiców, którzy już stracili nadzieję i szli powoli w stronę stadionowych bram, nagle przystanęła. Czyżby Jeziorak jeszcze zdołał wyrównać? Nic z tego, tego dnia obrona GKS-u już się nie dała pokonać.

W trenerskim „pojedynku” Wojciechów mamy więc remis 1:1. Iławianie po tej porażce zajmują piąte miejsce w tabeli, zespół z Wikielca jest – jak już wiemy – liderem pełną gębą. W następnej serii Jeziorak gra na wyjeździe z Błękitnymi Orneta, a GKS podejmie u siebie zranioną Polonię Lidzbark Warm.

zico
m.partyga@gazetaolsztynska.pl


Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. kibic #2791346 | 89.64.*.* 15 wrz 2019 20:40

    Potencjał jest ogromny sportowy i finansowy. I liga ewentualnie II liga na luzaku mogłaby być. A tak mamy co mamy. Marnowanie potencjału sportowego oraz finansowego i tak biednego regionu.

    odpowiedz na ten komentarz