Dzisiaj lepiej nie kusić losu
2019-09-13 07:11:00(ost. akt: 2019-09-12 16:10:12)
My, Polacy, twierdzimy, że w zabobony nie wierzymy. Ale na wszelki wypadek nie witamy się przez próg, a w piątek trzynastego nie zaczynamy żadnych ważnych spraw — wszak piątek to zły początek. Dziś właśnie mamy go w kalendarzu.
Ludzkość ma dziś technologię w małym palcu. Lata w kosmos, zagląda w głębiny oceanu i potrafi zrobić to, co kiedyś nawet najmądrzejszym się nie śniło. Jesteśmy nowocześni i wierzymy w świat, który można udowodnić. Mimo tego przesądy wcale nie są nam obce. I, jak donosi CBOS, w zabobony wierzy co drugi w nas. Najbardziej przesądni są renciści, bezrobotni, robotnicy niewykwalifikowani, pracownicy usług i gospodynie domowe. W magiczną siłę przedmiotów lub zachowań częściej wierzą kobiety niż mężczyźni. Dlatego gdy widzą kominiarza, łapią się za guzik, a gdy gdzieś stoi drabina, w żadnym wypadku nie chcą pod nią przejść. I są przerażone, gdy zbiją lusterko. To przecież wróży siedem lat nieszczęścia. Panowie natomiast bardzo chętnie odpukują w niemalowane albo chuchają na znalezioną monetę. Niezależnie od płci nie lubimy witać się przez próg. Żeby się nie kłócić. Trzymamy też kciuki za powodzenie.
A co z piątkiem trzynastego? To już zupełnie inna historia. Strach związany z tym dniem ma nawet swoją bardzo skomplikowaną nazwę. To paraskewidekatriafobią. Trudno ją nawet wymówić... Szczęście ma ten, któremu mu się to uda. Poza tym trzynastka jest poniekąd zaprzeczeniem dwunastki, która z kolei pozostaje głęboko zakorzeniona kulturowo jako liczba doskonała, porządkująca świat. Dwanaście jest miesięcy, a dwa tuziny godzin tworzą dobę. Egipcjanie wierzyli natomiast w podział ludzkiego życia na dwanaście etapów. Dwunastu było też apostołów.
A trzynastka? Cóż… Trzynasta księga Apokalipsy św. Jana opisuje wychodzącą z morza Bestię, której władzę przekazuje Smok. Później, nawiązujący do mitologii egipskiej Tarot, umieścił pod tym numerem kartę personifikującą Śmierć. Piątek z kolei, z oczywistych przyczyn, również interpretowany bywał w cywilizacji chrześcijańskiej jako dzień chwilowego tryumfu Szatana.
Jednak nie piątek trzynastego, a czarny kot jest numerem jeden, gdy mowa o przesądach. Gdy przebiegnie drogę, świat nagle zaczyna się walić. I jak się okazuje, tak jest nie tylko w Polsce.
— Wczoraj musiałam wyjechać za pięć minut. Spieszyło mi się… I wtedy drogę przebiegł mi czarny kot. I co ja zrobiłam? Szłam do samochodu okrężną drogą. Zajęło mi to dziesięć minut! Bo nigdy nie wiadomo, czy coś się złego stanie. Może nic się nie wydarzyć, a może być nieszczęście. Dlatego lepiej nie kusić losu — zdradza Ekaterina Wandysz, która mieszka w Moskwie, ale chce na stałe przyjechać do Polski. Olsztyn wraz z rodziną odwiedziła turystycznie. — Przesąd po rosyjsku to primieta. Takich mamy wiele. Może nawet więcej niż w Polsce. Na przykład w Rosji nikt, poza czarnym kotem, na swojej nie chce spotkać też kobiety idącej z pustym wiadrem. Oznacza to, że straci się pieniądze. Tak też jest, gdy swędzi prawa. Wtedy trzeba oddać pieniądze. Wolimy podrapać się w lewą dłoń, bo wtedy pieniądze do nas przyjdą. Cieszymy się też, gdy natrafimy na kondukt żałobny. To zwiastuje szczęście. Lubimy też, gdy pada. Wtedy też się powodzi.
— Ja absolutnie nie jestem przesądny. Bo i po co mam być? Po co mam sobie komplikować życie? — dodaje Andrij Szewczenko, mąż pani Ekateriny. — Rosjanie są wyjątkowo przesądni. Nie wiem, dlaczego i nie wiem po co. Tacy już jesteśmy. Ale i Polacy też mają swoje primiety.
— Ja absolutnie nie jestem przesądny. Bo i po co mam być? Po co mam sobie komplikować życie? — dodaje Andrij Szewczenko, mąż pani Ekateriny. — Rosjanie są wyjątkowo przesądni. Nie wiem, dlaczego i nie wiem po co. Tacy już jesteśmy. Ale i Polacy też mają swoje primiety.
Przesądy mają to do siebie, że są dla nas wygodne. Można je bardzo elastycznie dopasowywać do potrzeb, do danych sytuacji. Zrzucać winę na pewne okoliczności, gdy jest to nam na rękę. Takie też tłumaczenie było przekazywane nam z pokolenia na pokolenie. Jak się nam coś nie udawało, można było zwalić na czarnego kota, który akurat biegał w okolicy. Przesądy są dla nas bardzo wygodnymi wytłumaczeniami naszych codziennych niepowodzeń. Ale wiara w niektóre daje natomiast poczucie bezpieczeństwa. Dzięki nim mamy wrażenie, że kontrolujemy sytuację. Że jeśli nie przejdziemy pod drabiną, to nic złego nas nie spotka.
— Ja na przykład jestem chodzącym paradoksem. Nie wierzę w przesądy, ale jednocześnie jestem przesądny. Gdy mi kot przebiegnie drogę, odmawiam trzy razy zaklęcie: „precz zmoro nieczysta potworo”. Następnie muszę splunąć w cztery strony świata. Wtedy wiem, że urok został odczyniony. Że czarny kot, który przebiegł mi drogę, nie zrobi mi krzywdy — zdradza Michał Woźniakowski z Olsztyna. — Kiedyś miałem przyjemność widzieć kota. Przebiegł mi drogę, a następnego dnia ukradli mi samochód. To na pewno przez tego kota! Od tej pory jestem przesądny. Choć w nie nie wierzę… A może nie chce wierzyć? Nawet w piątek trzynastego zwracam uwagę na to, co się dzieje koło mnie. To dzień jak każdy inny, aczkolwiek nie do końca mam do wszystkiego zaufanie. I czasem wolę dmuchać na zimne, żeby się nie sparzyć.
Krystian Czyż też nie jest przesądny. Chociaż przyznaje się do wyjątków od tej reguły.
— Gdy przychodzi piątek trzynastego, myślę, że kolejny fajny dzień przede mną. To zwykły dzień, który trzeba po prostu owocnie wykorzystać. Trzynastka absolutnie nie jest dla mnie pechowa. To tak jakbym wierzył we wróżkę zębuszkę — uważa Krystian Czyż, który jest mistrzem świata w oklejaniu samochodów. — Nie jestem przesądny, ale… uważam, na czarnego kota. A jednak! Przebiegł mi nieraz drogę, a że samochodem jeżdżę często, więc takie sytuacje mi się zdarzają. Wtedy zdejmuję nogę z gazu. Po pierwsze, żeby nie przejechać kota, a po drugie, żeby nie uszkodzić samochodu. Zresztą na zwierzęta zawsze trzeba uważać. Mogą nam wyskoczyć wszędzie i o każdej porze. Czarny kot zresztą sam ma pecha, bo oskarża się go o większość niepowodzeń. A ja uważam, ze nie ma czegoś takiego jak pech. Każdy jest kowalem swojego losu. A przede wszystkim sam musi wyrobić sobie poczucie własnej wartości. Wtedy żadne przesądy nie będą mu straszne.
ADA ROMANOWSKA
Komentarze (7) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Karol Kuligowski #2790532 | 5.173.*.* 13 wrz 2019 18:51
Nie wierzmy w zabobony, bo damy się wciągnąć w diabelskie sidła. I choćby przebiegł mi drogę czarny kot i później zdarzyłoby się coś niedobrego, to zawsze będę tłumaczył: To przypadek. Podobnie trzynastego czy z nierozpowszechnieniem jakiegoś "łańcuszka" (pierwszy -pamiętam- otrzymałem listownie i usunąłem w listopadzie 1983 r., a SMS-owe w 2006 r.) Albo diabelskie działanie, by mnie przekonać do zabobonów. Lepiej się żyje bez wiary w przesądy i gusła. A skoro o różańcu mowa, to staram się odmawiać go codzień.
Ocena komentarza: warty uwagi (6) odpowiedz na ten komentarz
1313 #2790379 | 95.41.*.* 13 wrz 2019 12:59
13tka to moja szczęśliwa liczba :D. Poza tym wygrałem milion w PLUSIE :-). A propaganda zawsze będzie w tej gazecie.
odpowiedz na ten komentarz
Łobełt #2790226 | 37.248.*.* 13 wrz 2019 08:50
Autołka tego łepołtarzu to jeden wielki piontek czynastego!!!
Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz
nikt ważny #2790219 | 217.99.*.* 13 wrz 2019 08:36
Dziś lepiej wspomnieć Templariuszy, albowiem to od ich tragicznej historii rozpoczęła się era "piątków trzynastego". Tylku w ich przypadku był to raczej październik. Los, to on kieruje naszym życiem, a my mu w tym pomagamy lub przeszkadzamy.
Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz
Prosto z Fatimy #2790216 | 193.243.*.* 13 wrz 2019 08:33
każdy 13 dzień miesiąca to Dzień Maryjny: 13 maja 1917 - pierwsze objawienie się Matki Bożej w Fatimie. A w Gietrzwałdzie Najświętsza Maryja Panna prosiła: "CODZIENNIE ODMAIWIAJCIE RÓZANIEC".
odpowiedz na ten komentarz