200 lat, 200 lat, niech żyją nam…!

2019-09-10 12:02:30(ost. akt: 2019-09-10 12:09:01)

Autor zdjęcia: Pixabay

Według szacunkowych wyliczeń biologów natura zaprogramowała organizm ludzki na przeżycie jakichś 120 lat. Ba! Tylko dlaczego tak nieliczni tej setki dożywają? Nie mówiąc już o jej przekraczaniu…!
Żeby w końcu rozwiązać zagadkę długowieczności i znaleźć ten eliksir młodości naukowcy badali społeczności, w których wielu ludzi dożywało sędziwego wieku. I doszli do dwóch konkretnych wniosków. Mianowicie po pierwsze, o długowieczności bardzo często decydują geny, a po drugie — zdrowe nawyki, które procentują zwłaszcza w drugiej połowie życia.

Z udokumentowanych przypadków metryk powyżej stu lat pierwsze miejsce od wielu lat dzierży Jeanne Calment, obywatelka Francji, która urodziła się w roku 1875, a zmarła w 1997, przeżywszy dokładnie 122 lata i 164 dni. Jeśli się nad jej życiorysem zastanowić dokładniej — to Jeanne urodziła się w czasie, gdy na tronie Wielkiej Brytanii wciąż zasiadała królowa Wiktora, na tronie włoskim Wiktor Emanuel II, a Polski w ogóle nie było na mapie Europy. Hm, robi wrażenie.
Dla mężczyzn wzorem do naśladowania powinien być z kolei Japończyk Jiroemon Kimura, który na świat przyszedł w roku 1897, a zmarł w 2013. Przeżył więc 116 lat i 54 dni. Generalnie Japonia powinna być, także pod kątem długowieczności, wzorem do naśladowania dla nas wszystkich, bo tam stu lat i więcej dożywa największa liczba obywateli. Rekordy bije zwłaszcza wyspa Okinawa, gdzie na 100 tys. mieszkańców przypada ok. 39 osób, które przekroczyły setkę — podczas gdy w takiej swojskiej Wielkiej Brytanii — tylko 5.

Ale nie tylko Okinawa może szczycić się długowiecznością swoich obywateli. Krzepkich stulatków znajdziemy też wśród górali kaukaskich, w pakistańskiej dolinie Hunza, w społeczności Adwentystów Dnia Siódmego w Loma Linda w Kalifornii, w górskich regionach Sardynii oraz na greckiej wyspie Ikaria.
Naukowcy, dociekając konkretnych rozwiązań, które mogłyby nas w stronę tej upragnionej setki skutecznie popchnąć, ze szczególną uwagą przyglądali się codziennym czynnościom ludzi z tych społeczności i pytali. Jak pracują? Co jadają? Jakie mają zwyczaje, zapatrywania? I — co ciekawe — mimo znacznej rozbieżności w szerokości i długości geograficznej, uzyskali nader podobne odpowiedzi, które z przyjemnością prezentuję, życząc olsztynianom przynajmniej stu lat życia, a jak się da — to i więcej.

Zasada 1: Umiar

Pierwsze, co rzuciło się naukowcom w oczy — to szczupła sylwetka większości stulatków. Ich posiłki przygotowywane są głównie z plonów skromnych upraw. Mięsa jedzą niewiele — raczej to, co upolują lub złowią w rzece czy morzu. Albo koźlinę czy baraninę z własnej hodowli. Posiłki zapijają winem, zieloną herbatą albo wodą źródlaną, która czasem ma, jak choćby kaukaskie wody mineralne, dodatkowe walory zdrowotne. Ostatni posiłek jedzą wczesnym popołudniem i nie objadają się przed snem. Znaczy umiarkowanie w jedzeniu i piciu, a nader często wręcz niedojadanie — to recepta na długowieczność.

Zasada 2: Dużo roślin, mniej mięsa

Przyjrzyjmy się z uwagą diecie mieszkańców Okinawy: dominują w niej warzywa, tofu i wodorosty oraz owoce morza. Z kolei górale z Kaukazu i Sardynii oraz Grecy z Ikarii prócz warzyw i zbóż jadają kozie i owcze mięso, które z upodobaniem popijają winem. A tacy Hunzowie w ogóle obywają się bez mięsa, bazując na zbożach, orzechach, warzywach i serach. Zaś adwentyści jako jedyni są abstynentami. Co łączy te wszystkie zwyczaje żywieniowe? We wszystkich dietach przeważają mało przetworzone produkty roślinne. Wymienione ludy niewiele jadają mięsa i tłuszczów zwierzęcych, białko czerpiąc głównie z warzyw strączkowych, owoców morza, w ostateczności ryb, a tłuszcze — z oliwek, pestek i orzechów. Alkohol? Proszę uprzejmie, ale zasadniczo wino własnego wyrobu. Generalnie, od Okinawy po Kaukaz i wyspy Morza Śródziemnego dieta bogata jest w rozpuszczalny błonnik i białko roślinne, nienasycone kwasy tłuszczowe, witaminy, mikroelementy i antyoksydanty — a uboga w tłuszcze zwierzęce, cukry proste i sól. Jakby żywy obraz zalecanej przez dietetyków piramidy żywieniowej…!

Zasada 3: Wysiłek fizyczny

Nie ma co mówić, większość z przebadanych stulatków nie spędzała swojego dzieciństwa ani młodości przed telewizorem lub ze smartfonem na kanapie…! Od bardzo wczesnego wieku angażowani byli do pomocy w domu i w gospodarstwie. Ze środków transportu przeważał koń lub po prostu spore odległości pokonywali pieszo. To przyroda, a niejednokrotnie też dość surowy klimat stawiały przed nim największe wyzwania, którym daleko do nawet najcięższych wysiłków na siłowni. I to ten nieustanny ruch prawdopodobnie najskuteczniej zahartował ich ciało i psychikę, ale też serce, układ krążenia i kościec: ani górale kaukascy, ani trenerzy karate z Okinawy nie cierpieli na osteoporozę, a rzadkością były u nich nawet złamania.

Zasada 4: Życie towarzyskie

Stulatki to nie są osoby samotne! Często żyją w rodzinie wielopokoleniowej, dzięki czemu mają poczucie przynależności do wspólnoty oraz świadomość, że mimo swojego sędziwego wieku — wciąż ktoś ich potrzebuje. To daje im motywację do działania, poczucie bezpieczeństwa i antystresowy parasol. Wszystkie te czynniki są bardzo ważne, bo eliminują stres, a to on generuje stany zapalne i jest przyczyną wielu chorób cywilizacyjnych, zwłaszcza układu krążenia i neurologicznych.


Zasada 5: Śmiech to zdrowie

A prócz niego także umiejętność rozluźniania i wyłączania się. Tu decydującą rolę odrywają tradycje i zwyczaje badanych społeczności. Choćby okinawianie część dnia poświęcają na medytację i wspominanie przodków, adwentyści modlą się, a mieszkańcy Ikarii fundują sobie popołudniową drzemkę. Jaki by ten sposób nie był — grunt, że pomaga zdystansować się do problemów, a psychice zapewnia wytchnienie. Dlatego stulatkowie, mimo bagażu lat — wciąż pozostają radośni, życzliwi i pozytywnie nastawieni wobec otoczenia, a pogodą ducha mogą swobodnie obdzielać całe rzesze dwudziestolatków, a i to jeszcze im zostanie…! A śmiech to naprawdę zdrowie: rozluźnia i aktywizuje mięśnie, dzięki czemu lepiej krąży w nich krew, obniża się ciśnienie — a zatem zdrowsze jest też serce.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------
Zapoznawszy się z tymi pięcioma zasadami dość szczegółowo i rozpatrzywszy wszystkie za i przeciw — już po sobie wiem, że nie wszystkim podołam. Choćby to wino jako zapojka do śniadania na pewno nie przejdzie. Nie mówiąc już o świeżo złowionych rybach czy o zapasach koźliny w lodówce… Z medytacją lub wczesno-popołudniową drzemką też może być problem, bo redaktor naczelny może w tym czasie jednak oczekiwać tekstów…

Ale podchodząc do sprawy poważnie — z mięska na rzecz roślin można jednak nawet w naszej szerokości geograficznej zrezygnować. Wysiłek fizyczny też można małymi krokami wprowadzić i jednak częściej używać nóg, ewentualnie roweru — niż samochodu. Życie towarzyskie, zwłaszcza z tym winem w tle, też można uskuteczniać, a śmiać się można naprawdę do woli i za darmo. Choćby z samych siebie!
Magdalena Maria Bukowiecka


Społeczności, w których jest wielu stulatków, hołdują filozofii życiowej, według której człowiek powinien mieć powód, by rano wstać z łóżka. Okinawianie nazywają to „ikigai”. Uświadomienie sobie celów, do których się dąży, poczucie sensu własnego istnienia towarzyszy im do późnej starości. Daje im to codzienna praca, kontakt z dziećmi i wnukami, jakieś hobby – ale także głęboka wiara, jak np. u adwentystów. Takie podejście do życia daje odporność psychiczną, która pozwala łatwiej uporać się z przeciwnościami.

Poczucie sensu i celu: