Te kilogramy nas zabiją!

2019-08-13 20:30:47(ost. akt: 2019-08-13 16:03:49)

Autor zdjęcia: Pixabay/ Joenomias Menno de Jong

Jest źle, ale zapowiada się, że będzie tragicznie. Aż 64 procent mężczyzn i 49 procent kobiet w Polsce ma dodatkowe kilogramy. Naukowcy mówią wprost: otyłość to prawdziwa epidemia XXI wieku. Jednym z winowajców są... nasze smartfony.
Miażdżyca, udar, nadciśnienie tętnicze, nowotwory, zmiany zwyrodnieniowe układu kostno-stawowego, zaburzenia hormonalne i metaboliczne, cukrzyca i wiele innych niebezpiecznych chorób — to wszystko czeka osoby borykające się z nadmiernymi kilogramami. Otyłość też skraca życie!

Polska zajmuje piąte miejsce na świecie w rankingu państw borykających się pod względem nadwagi u dzieci i dorosłych.

Ze zbędnymi kilogramami boryka się aż 49. proc. kobiet i 64 proc. mężczyzn. W tej niechlubnej statystyce doganiamy już Stany Zjednoczone.

Już w 1974 roku Światowa Organizacja Zdrowia zakwalifikowała otyłość do chorób cywilizacyjnych. Choroba ta dotyka też dzieci. Jak podaje Instytut Żywności i Żywienia, 10 proc. maluchów poniżej 3 roku życia, 30 proc. dzieci w wieku wczesnoszkolnym oraz 22 proc. młodzieży do 15. roku życia ma nadmierną wagę. Można więc powiedzieć, że co piąte polskie dziecko cierpi na otyłość lub nadwagę. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że dzieci i młodzież z otyłością będą się zmagać z tym problemem także w życiu dorosłym. Z otyłością i nadwagą najczęściej zmagają się 13-latkowie obojga płci. Bardziej otyli są chłopcy (29, 7 proc.) niż dziewczynki ( 14, 3 proc.)

O najnowsze dane pokusił się CBOS, który zbadał Polaków na podstawie wskaźnika BMI (obliczany jest przez podzielenie masy ciała wyrażonej w kilogramach przez kwadrat wzrostu wyrażonego w metrach).
Nadmierne kilogramy u dorosłych związane są z płcią i z wiekiem.

Częściej problem ten dotyka mężczyzn i to w wieku 25-34 lata. Z kolei kobiety narażone są na dodatkowe kilogramy po 45-tym roku życia, a w sposób znaczący po 55-tym roku życia.


Otyłość przekłada się na samoocenę i zadowolenie ze swojego wyglądu.
Zadowoleni są w większości Polacy z wagą prawidłową (82 proc.). Najbardziej niezadowolone ze swojego wyglądu są osoby z otyłością (59 proc.). Największy odsetek będących na diecie jest wśród otyłych (14 proc.).

Wiadomości ze świata też nie napawają optymizmem. W ciągu niewiele ponad 40 lat liczba otyłych dzieci (powyżej 5. roku życia) oraz młodzieży na całym świecie wzrosła z 11 do 124 milionów, czyli ponad 11-krotnie. Oprócz tego w 2016 roku 213 milionów cierpiało na nadwagę.

Prognozy są zatrważające: eksperci przypuszczają, że jeśli nie zahamujemy tej epidemii, to w 2030 roku otyła będzie połowa Europejczyków, a młodsze pokolenia będą żyć krócej niż ich rodzice. Alarmujący jest też wskaźnik otyłości wśród dzieci poniżej 5. roku życia. Według Światowej Organizacji Zdrowia do 2025 roku może być ich aż 70 milionów.

Co wpływa na naszą wagę? Przede wszystkim fatalny jadłospis, w którym królują tłuszcze zwierzęce, cukry proste i sól. Zdecydowanie jemy za mało warzyw czy produktów pełnoziarnistych. Z kolei dzieci żywią się słodkimi i słonymi przekąskami.

Polacy nie należą też do zbyt aktywnych narodów. Tylko 30 proc. dzieci i 10 proc. dorosłych uprawia sport na tyle, by zaspokoić potrzeby fizjologiczne organizmu.
Do wzrostu otyłości przyczynia się też... smartfon. Do takich wniosków doszli naukowcy z Simón Bolívar University (Kolumbia) podczas konferencji ACC Latin America Conference 2019. Zauważyli, że młodzi ludzie, którzy używają smartfonów pięć lub więcej godzin dziennie, są o 43 proc. bardziej zagrożeni otyłością i częściej mają nawyki, który mogą zwiększać ryzyko chorób serca.

— Będzie coraz gorzej, bo jesteśmy niekonsekwentni —uważa dr inż. Anna Hinburg, dietetyk kliniczny z Wojewódzkiego Specjalistycznego Szpitala Dziecięcego w Olsztynie. — Łatwiej jest odchudzać mężczyzn niż z kobiety. Mężczyźni jak podejmą walkę, to dążą do końca, do celu i chcą ustabilizować swoją wagę. Natomiast kobiety chcą schudnąć tu i teraz. I za szybko się poddają.
Anna Hinburg podkreśla, że jeśli nadal będziemy odchudzanie kojarzyć z dietami, to nic się nie zmieni. — Trzeba odżywiać się racjonalnie, według piramidy żywieniowej — zaznacza. — Bo jarmuż czy trzymiesięczne plany treningowe nic nie dadzą, jeśli nie zrozumiemy, że mamy normalnie i prawidłowo jeść, bez głodówek. I ruszać się cały czas!

Zdaniem dietetyk, w walce z dodatkowymi kilogramami nie pomagają nam też nowoczesne wynalazki, np. hulajnogi elektryczne. — Oczywiste jest to, że wszelkie formy aktywności, w które wkładamy wysiłek są lepsze. A my nie spalamy kalorii, bo gdzie mamy to robić? W ciągu dnia jest praca zawodowa, a po południu te pięć godzin przy smartfonie. Więc w jaki sposób mamy wygospodarować te 40 minut na ruch...? — mówi gorzko.

Warto wiedzieć!


Aleksandra Tchórzewska