Popkultura Bez Gorsetu: Dziewczyny z więzienia
2019-08-10 17:12:00(ost. akt: 2019-08-13 15:02:51)
Gdybym miała wybrać jedno słowo, które najlepiej określi temat „Orange Is the New Black”, postawiłabym na „zawód”. Bo historia Piper Chapman i jej koleżanek z więzienia to tak naprawdę opowieść o zawodzie, jaki sprawia kobietom system. Pod koniec lipca odbyła się premiera ostatniego sezonu serialu.
Pomysł na serial bijący rekordy popularności został zaczerpnięty z książki Piper Kerman, która, podobnie jak główna bohaterka serialu, do więzienia trafiła za epizod pomocy przy przemycaniu narkotyków. Epizod, dodajmy, który miał miejsce niemal dekadę wcześniej. Kobieta decyduje się poddać dobrowolnej karze. Do więzienia ma trafić na kilkanaście miesięcy, a na wolności czekać ma na nią ukochany.
Choć początek historii jest wspólny i dla „prawdziwej” Piper, i dla tej serialowej, to później losy tej pierwszej są już tylko fundamentem dla opowieści o kobiecym więzieniu w Stanach Zjednoczonych.
Zapamiętaj ich twarze..
.Piosenka, która towarzyszy czołówce serialu, doskonale ilustruje główną misję, jaka zdawała się przyświecać twórcom produkcji. „Zapamiętaj każdą z ich twarzy/ Zapamiętaj każdy z ich głosów”, bo – można dodać – każda z kobiet ma swoją historię, którą warto poznać. I tak, choć naszą przewodniczką po serialowym więzieniu jest początkowo Piper, w kolejnych epizodach i sezonach poznajemy o wiele więcej bohaterek i to one przejmują stery.Zacznijmy jednak od Chapman. Kiedy ją poznajemy, jest już „miłą blondynką, którą zawsze miała być”, jak sama o sobie mówi. Piper jest uprzywilejowaną mieszkanką Nowego Jorku: jest młoda, biała, zamożna, żyje w heteroseksualnym związku i zajmuje się produkcją ręcznie robionych kosmetyków. Do więzienia trafia z listą lektur, które, jak sądzi, będzie miała możliwość w końcu nadrobić i pewnymi stereotypowymi (i idealistycznymi) przekonaniami na temat więziennictwa. Świat, którego częścią się staje, różni się jednak od jej wyobrażeń. Ona sama zaś, w myśl zasady: „dostosuj się lub zgiń”, musi nauczyć się w nim funkcjonować. Łatwo jej nie będzie, szczególnie wtedy, kiedy okaże się, że w tym samym więzieniu jest jej dawna partnerka — Alex, w imię uczucia do której Piper przemycała narkotyki.
Poza Piper w więzieniu jest wiele innych ciekawych osób. Są „Taystee”, Cindy i Poussey, które starają się przetrwać dzięki humorowi, są latynoskie matki: Gloria i Aleida, która w więzieniu spotyka się ze swoją córką Dayą. Poznajemy też Rudą, Nicky, Normę i Morello, które tworzą więzienną rodzinę.
Poza Piper w więzieniu jest wiele innych ciekawych osób. Są „Taystee”, Cindy i Poussey, które starają się przetrwać dzięki humorowi, są latynoskie matki: Gloria i Aleida, która w więzieniu spotyka się ze swoją córką Dayą. Poznajemy też Rudą, Nicky, Normę i Morello, które tworzą więzienną rodzinę.
Jest również Sophia, która za zrealizowanie marzenia o korekcie płci gotowa była zapłacić własną wolnością. Konieczność opłacenia operacji była tym, co popchnęło ją do przestępstwa. W więziennych murach Sophia o akceptację swojej tożsamości musi walczyć nie tylko ze swoją rodziną (choćby z synem pozbawionym ojca, a zyskującym dwie matki), ale i z dyrekcją więzienia, która odmawia jej dostarczania hormonów pozwalających utrzymać jej przemianę w kobietę.
Warto pamiętać także o Suzanne, jednej z bohaterek, która najbardziej ewoluuje i zaskakuje. Poznajemy ją jako nieco niezrównoważoną „Szalonooką” („Crazy Eyes”), która chce z Piper uczynić swoją więzienną żonę, ale później postać zyskuje na wielowymiarowości. Z powodu swoich zaburzeń psychicznych Suzanne bywa obiektem kpin, ale to ona wnosi wiele radości do życia innych więźniarek. Kiedy dowiadujemy się, dlaczego trafiła do więzienia, trudno jest jej nie współczuć, bo odpowiedź na pytanie, które stawia w finałowym sezonie swojej matce, kiedy chce wiedzieć, czy jej zdaniem powinna była się znaleźć w więzieniu, jest przecząca. Takie osoby powinny być otoczone specjalistyczną opieką, a nie skazane.
Klatka jest pełna
Przypadek Suzanne, będącej symbolem osób z problemami psychicznymi, którymi nikt się w więzieniach nie zajmuje, to tylko jeden z zarzutów, jakie formułują wobec systemu więziennictwa twórcy „Orange Is the New Black”. Litchfield najpierw jest więzieniem federalnym, w którym, a jakże!, są kłopoty finansowe. Strażnicy są niewykwalifikowani i nie zarabiają wystarczająco dużo, by do swojej pracy podchodzić z zaangażowaniem. Bywa, że wykorzystują władzę, jaką mają nad osadzonymi, i zmuszają je np. do seksu albo handlu przemycanymi przez siebie narkotykami. Później jest jeszcze gorzej – więzienie zamienia się w prywatne, a spółka, która nim zarządza, oczekuje zysków. Co to oznacza dla osadzonych? Przede wszystkim rezygnację z programów resocjalizacyjnych, przeludnienie oraz zatrudnianie strażników bez przygotowania.Jednym z nowych pomysłów gwarantujących zwiększone zyski jest też utworzenie ośrodka dla imigrantek, w którym kobiety czekają na decyzję sądu dotyczącą ich potencjalnej deportacji. I właśnie ten wątek był jednym z kluczowych dla finałowego sezonu OITNB, a twórcy i tym razem udowodnili, że potrafią piętnować niedorzeczności systemu prawnego USA, kraju „american dream”, który przecież do dziś zamieszkują potomkowie imigrantów. Jedną ze scen, o których pewnie trudno zapomnieć, jest ta, w której oglądamy rozprawę dotyczącą ewentualnej deportacji dzieci. Nie towarzyszą im rodzice, a one same nie wiedzą, co robią na sali sądowej i co to może dla nich oznaczać.
Czuwaj w ciemności
Układ sił w Litchfield ma ścisły związek z podziałem rasowym, który, jak pisze Piper Kerman, „był całkiem jawny. Trzy główne dormitoria były zorganizowane (...) w ścisły system. Dormitorium A było znane jako »Przedmieścia«, Dormitorium B jako »Getto«, a Dormitorium C to »Hiszpański Harlem«”. Kiedy w więzieniu pojawia się nowicjuszka, przedstawicielki jej rasy przynoszą prezent powitalny. Kiedy Piper dziwi się takim praktykom, inna kobieta informuje ją, że opieka nad „swoimi” jest wyrazem wspólnoty, nie rasizmu.Wykluczenie spotyka jednak, niezależnie od koloru skóry, przede wszystkim starsze kobiety. W więziennych murach, podobnie jak i poza nimi, są niemal niewidoczne. I choć na ogół są one gotowe godzić się na swój los, w końcu i one decydują się zawalczyć o swoje prawa.
Zwierzęta uwięzione
Zarządzająca więzieniem Fig, rozmawiając o Sophii, pyta retorycznie: „Jak można nie chcieć być mężczyzną? Przecież to jak wygrać los na loterii i oddać kupon”. I faktycznie, takich dowodów na to, że kobiety mogą liczyć na o wiele mniejszą wyrozumiałość czy przywileje, jest w serialu wiele.W innym serialu o kobiecym więzieniu („Kapadocja”) padają z kolei słowa, które stanowią świetne podsumowanie losów postaci, które śledziliśmy za sprawą OITNB: „Społeczeństwo zawsze surowo karało kobiety. Nie wybaczamy naszym matkom, siostrom ani córkom tego, co wybaczylibyśmy mężczyznom”.
Twórcy OITNB nie przemilczeli żadnego z ważnych tematów współczesności. Znalazło się miejsce i dla różnych orientacji seksualnych, i dla wykluczenia społecznego. A to zaledwie czubek góry lodowej, bo w trakcie siedmiu sezonów scenarzystom udało się też opowiedzieć o niechcianej ciąży, gwałcie, gangach, ale i o depresji oraz demencji starczej...
Twórcy OITNB nie przemilczeli żadnego z ważnych tematów współczesności. Znalazło się miejsce i dla różnych orientacji seksualnych, i dla wykluczenia społecznego. A to zaledwie czubek góry lodowej, bo w trakcie siedmiu sezonów scenarzystom udało się też opowiedzieć o niechcianej ciąży, gwałcie, gangach, ale i o depresji oraz demencji starczej...
Większość kobiet, które poznajemy dzięki serialowi, ma w sobie coś z bohaterek tragicznych. Ich wybory są nimi tylko z pozoru, bo często o tym, że nie udaje im się żyć w zgodzie z prawem, decyduje już samo pochodzenie.
Kiedy Taystee wychodzi na wolność, okazuje się, że nie ma dokąd pójść. Szybko wpada w kolejne kłopoty i z powrotem ląduje w więzieniu. To właśnie dlatego bohaterka obmyśla funkcjonowanie systemu mikropożyczek, dzięki którym po wyjściu na wolność kobiety nie będą zmuszone wracać do kryminalnej przeszłości.
Co ciekawe, ten pomysł znalazł swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości pozaserialowej. Producenci postanowili założyć The Poussey Washington Fund, czyli fundację, która ma na celu pozyskanie funduszy na rzecz organizacji non-profit skupiających się na reformie wymiaru sprawiedliwości, chroniących imigrantów i wspierających kobiety dotknięte karą więzienia.
Co ciekawe, ten pomysł znalazł swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości pozaserialowej. Producenci postanowili założyć The Poussey Washington Fund, czyli fundację, która ma na celu pozyskanie funduszy na rzecz organizacji non-profit skupiających się na reformie wymiaru sprawiedliwości, chroniących imigrantów i wspierających kobiety dotknięte karą więzienia.
Daria Bruszewska-Przytuła
Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Polka #2775638 | 188.147.*.* 12 sie 2019 06:12
Co to w ogóle ma być???
Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz