Dawać czy nie dawać? Kieszonkowe to nie jest taka prosta sprawa
2019-08-11 11:30:00(ost. akt: 2019-08-11 16:45:09)
Dawać czy nie dawać? A jeśli już, to w jakiej wysokości i jak często? Kieszonkowe to nie jest taka prosta sprawa. Jak mówią badania, wielu rodziców popełnia błędy płacąc dzieciom za domowe obowiązki lub dobre oceny.
Ekonomia to bardzo ważna sprawa i część naszego życia. Ale jednak niewielu rodziców pragnie wprowadzać swoje dzieci w świat finansów od najmłodszych lat. A przecież czym skorupka za młodu nasiąknie...
Tylko 47 proc. rodziców mających dzieci w wieku 5-14 lat rozmawia z nimi o finansach, oszczędzaniu i planowaniu zakupów – tak wynika z badania przeprowadzonego na zlecenie Santander Bank Polska przez SW Research.
Dla wielu z nich edukacja finansowa sprowadza się do kupienia maluchowi... skarbonki. Do tego przyznaje się 63 proc. rodziców. Z kolei 4 na 10 rodziców dopłaca do oszczędności malucha, żeby mogło kupić sobie ulubioną rzecz.
Dopiero w dalszej kolejności są takie czynności jak pokazywanie, jak rozsądnie robić codzienne zakupy, jak reagować na promocje, w jaki sposób oceniać jakość kupowanych produktów.
Dla wielu z nich edukacja finansowa sprowadza się do kupienia maluchowi... skarbonki. Do tego przyznaje się 63 proc. rodziców. Z kolei 4 na 10 rodziców dopłaca do oszczędności malucha, żeby mogło kupić sobie ulubioną rzecz.
Dopiero w dalszej kolejności są takie czynności jak pokazywanie, jak rozsądnie robić codzienne zakupy, jak reagować na promocje, w jaki sposób oceniać jakość kupowanych produktów.
Rodzice wiedzą, że edukacja finansowa nie jest ich najmocniejszą stroną. Aż 37 proc. rodziców przyznaje się do popełnienia błędów. Do najczęstszych z nich należy płacenie dzieciom za prace w domu ( 17 proc.) lub za dobre oceny ( 16 proc.). Z kolei niecałe 15 proc. nie pozwala wydawać kieszonkowego na zachcianki.
Tylko co trzecie dziecko w Polsce dostaje kieszonkowe. Natomiast 15 proc. deklaruje, że dziecko dostaje pieniądze na wszystkie swoje potrzeby i nie ma konieczności przekazywania mu kieszonkowego. Tak wynika z badań Fundacji Kronenberga przy Citi Handlowym. —To może w przyszłości poskutkować nieumiejętnością oszczędzania czy nawet rozrzutnością — ostrzegają eksperci.
Dobre nawyki finansowe należy wyrabiać w dzieciach od najmłodszych lat. Regularne wypłacanie dziecku kieszonkowego, nawet symbolicznych kwot, może być dobrą nauką gospodarowania własnymi pieniędzmi. Brak kieszonkowego wiąże się z nieumiejętnością oszczędzania czy nawet rozrzutnością.
Dobre nawyki finansowe należy wyrabiać w dzieciach od najmłodszych lat. Regularne wypłacanie dziecku kieszonkowego, nawet symbolicznych kwot, może być dobrą nauką gospodarowania własnymi pieniędzmi. Brak kieszonkowego wiąże się z nieumiejętnością oszczędzania czy nawet rozrzutnością.
Zaledwie co piąty rodzic angażuje dziecko w planowanie domowych wydatków. Jeszcze mniej rodziców, bo zaledwie 17 proc. zachęca dziecko do odkładania pieniędzy.
— Edukację finansową dzieci najlepiej zacząć jak najwcześniej. Na początku poprzez zabawę, natomiast później poprzez dawanie dzieciom do szkoły kieszonkowego. Myślę, że w taki sposób jesteśmy w stanie nauczyć dziecko na realnym przykładzie, jak może dysponować swoimi finansami – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Jakub Borkiewicz, dyrektor ds. relacji inwestorskich w firmie konsultingowej. —Wydawania pieniędzy najlepiej nauczą rodzice. Oni sami powinni się interesować rynkiem finansowym, wiedzieć więcej na temat kwestii finansowych. To będzie miało ogromne przełożenie na dziecko, bo dzieci przede wszystkim chłoną nawyki od rodziców.
Edukacja finansowa, także wśród dzieci, jest w Polsce koniecznością. Z badań przeprowadzonych przez Organizację Współpracy Gospodarczej i Rozwoju wynika, że na trzydzieści państw Polska zajęła w badaniu ostatnie miejsce pod względem wiedzy i świadomości dotyczącej finansów.
— Uważam, że otrzymywane kieszonkowe jest dla dziecka dość istotne, gdyż bardzo często jest pierwszym (i dość długo jedynym) kontaktem dziecka z pieniędzmi. W jaki inny sposób, niż poprzez praktykę, miałoby się nauczyć nimi posługiwać? Jak nie wydawać ich na niepotrzebne rzeczy? Jak inaczej, niż empirycznie, mogłoby się nauczyć, które rzeczy są warte kupienia, a które nie? Skąd miałoby wiedzieć kiedy warto coś kupić, a kiedy warto poczekać i odłożyć pieniądze na coś innego? — uważa Kamil Nowak, autor popularnego w sieci blog Blog Ojciec.
Sara Szymczak, wokalistka z Olsztyna, uważa, że edukować dzieci w sprawach finansów trzeba od najmłodszych lat. Dlatego jej synowie dostają kieszonkowe.— Starszy syn radzi się nas, czy kupić daną rzecz, czy nie. Czasami woli odłożyć i kupić sobie coś większego. W roku szkolnym dostaje codziennie drobne kwoty: czasami jest to 2 zł, czasami 5 zł. Od niego zależy, czy wyda te pieniądze, czy zostawi na kolejny dzień — opowiada.
O finansach co nieco wie także młodszy syn artystki. Jako że ma dopiero 5 lat, na razie jednak to ona dysponuje jego pieniędzmi. — Kiedy synowie proszą o kolejną zabawkę, tłumaczę, że nie jest ona konieczna. Przypominam, że niedawno był np. Dzień Dziecka i wtedy dostali zabawki. Jeśli my rodzice, będziemy spełniać wszystkie zachcianki, to dzieci nie będą ich szanować.
Zdaniem Sary Szymczak, najważniejsze jest, żeby dzieci od małego uczyły się zdroworozsądkowego podejścia do pieniędzy i wydatków.
Dzieci Przemysława Opalacha, boksera z Olsztyna, również otrzymują kieszonkowe. — Starsza córka ma już 18 lat. Dostaje określoną kwotę i musi jej ona wystarczyć na wszystko. Dorabia sobie, jeśli potrzebuje jeszcze więcej. Syn, ośmiolatek, dostaje nieregularne kieszonkowe. Jego decyzją jest czy wyda 10 zł na gazetkę, czy uzbiera na coś poważniejszego — opowiada sportowiec.
I dodaje, że dzięki kieszonkowemu dzieci uczą się gospodarować pieniędzmi. — Tak jak w przyszłości będą musieli dysponować wypłatami — podkreśla.
I dodaje, że dzięki kieszonkowemu dzieci uczą się gospodarować pieniędzmi. — Tak jak w przyszłości będą musieli dysponować wypłatami — podkreśla.
— Uważam, że dawanie kieszonkowego nie jest celem samym w sobie. Jest to środek do celu, jakim jest nauczenie dziecka prawidłowego obchodzenia się z pieniędzmi i umożliwienie mu zrozumienia zasad funkcjonowania pieniądza i nas jako “zdobywców pieniędzy” w obecnym świecie. Nie teoretycznie. Praktycznie! — pisze na swojej stronie jakoszczedzacpieniadze.pl Michał Szafrański, opiniotwórczy bloger specjalizujący się w tematyce finansowej.
I radzi: — Zanim polecimy do bankomatu, warto odpowiedzieć sobie na pytanie “Dlaczego mam dawać kieszonkowe?”. Co jest moją motywacją? Czy naprawdę chcę przekazywać dziecku wiedzę finansową? A może mój plan, to dać mu trochę pieniędzy (im mniej tym lepiej), po to tylko, żeby mi co chwila głowy nie zawracało i by mieć dobrą odpowiedź “No przecież masz swoje kieszonkowe” na pytanie “Tata, kupisz mi to?”.
Pełnoletnie dziecko może traktować alimenty jako swoiste kieszonkowe. A jak jest ze świadczeniem 500 plus? Te pieniądze należą się wnioskodawcy. Dziecko nie może pobierać tych pieniędzy samodzielnie. Potrzeby dziecka zawierają się również w rachunkach za prąd czy wodę, kupowaniu jedzenia, podręczników do szkoły, czy ubrań.
Aleksandra Tchórzewska
Komentarze (5) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
s&m #2775528 | 89.228.*.* 11 sie 2019 17:00
Ja do 14 lat nie dostawałem kieszonkowego. Czasem rodzice dali mi na lody i gazetę jak sie poprosiło. chcąc mieć własne pieniądze zbierało sie butelki i oddawało w skupie, czasem zbierało sie slimaki do skupu. Pieniądze odkładało sie do skarbonki :)) Gdy poszedłem do szkoły średniej (z internatem) to dostawałem pieniądze na drogę do internatu i z powrotem oraz kilka złotych więcej by móc sobie kupic codziennie słodką bułkę, jakiś kefir lub serwowit. I to wszystko....
Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz
Mama #2775497 | 31.0.*.* 11 sie 2019 14:58
Moja 13 letnia córka dostaje kieszonkowe raz w miesiącu po 200 zł. Jest jedyną za więc mogę jej dać więcej.
Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)
wot #2775487 | 83.9.*.* 11 sie 2019 14:33
Moja, teraz 12 - letnia wnuczka od dawna dostaje od nas kieszonkowe przy różnych okazjach i bez okazji. Uważamy, że powinna móc sama kupić sobie jakiś drobiazg, lub odkładać na większe zakupy. I tak robi, a nadto spisuje się bez zastrzeżeń. Nie wyobrażamy sobie, by nie mogła kupić jakiejś przegryzki w szkolnym sklepiku i z zazdrością spoglądała na koleżanki/kolegów, których na to stać.
Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz
Chyba #2775478 | 89.228.*.* 11 sie 2019 13:58
Za wyniki w nauce bo dziecko ma się uczyć
Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)
stomilowiec #2775446 | 37.8.*.* 11 sie 2019 12:00
Kieszonkowe musi być każdy chce mieć własne pieniądze taka 15 latka jak nie dostanie od rodziców to albo bedzie roznosila ulotki 4 godz za 30 zł albo zrobi gałę za 50 zł 15-30 min roboty sam wiem bo szczególnie na pojezierzu małolaty się puszczają
Ocena komentarza: poniżej poziomu (-2) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)