Seks, czyli Olsztyn spod kołdry

2019-08-05 11:31:00(ost. akt: 2019-08-05 11:59:08)

Autor zdjęcia: Pixabay

Postanowiłam raz jeden skończyć z taktem i kulturą. Postanowiłam być wścibska! A jak już postanowiłam — to zaczynam z dużym hukiem. Dziś wchodzę olsztyniankom i olsztynianom do sypialni, a nawet od razu pod kołdrę! Uwaga: artykuł 18+
Generalnie życie seksualne Polaków pozostawia wiele do życzenia. Daleko nam do ognistych, pełnych namiętności zbliżeń rodem z Grecji, Hiszpanii czy Włoch. A jeszcze dalej do wyuzdanych Skandynawów. Wszelkie raporty o życiu seksualnym Polaków to jest lektura ponura, mroczna i bardzo dołująca — jeśli nawet ktoś przed przeczytaniem jakąś małą iskrę byłby jeszcze w stanie wykrzesać, po lekturze oziębnie na dobre kilka miesięcy…! Pierwsze z brzegu dane, jakoby zadowolonych z seksu było jedynie 42 proc. rodaczek i rodaków — już nie napawają optymizmem. Dodatkowo, ponoć jeszcze nie tak dawno statystyczny stosunek Polaków trwał średnio 18 minut. W ostatnich latach zeszliśmy jednak do 14 minut i pozostaje mieć nadzieję, że nie jest to równia pochyła…

Dodatkowo, na linii kobiety — mężczyźni też jakby brak porozumienia i czasem, słuchając z jednej strony swoich mężatych koleżanek, a z drugiej żonatych lub wolnych kolegów — odnoszę mgliste wrażenie, że to nie jest jedna linia, na której w pewnej chwili może dojść do spotkania tych dwóch stron. Nie…! To bardzo często zdają się być dwie osobne linie, całkowicie bez szans na wspólne spotkanie, co dopiero mówić o nawiązaniu kontaktu i ścisłej współpracy…

Jest bowiem tak. Mężatki z mężów zadowolone nie są wcale. Te młodsze cierpią, bo przed ślubem to on jeszcze chciał i pragnął i gotów był nieba przychylić. A potem przyszły obrączki, a jemu przeszło jak ręką odjął…! Sprawę dodatkowo skomplikowało przyjście na świat potomstwa i warunki lokalowe, które wyszukanym intymnym doznaniom i tej swobodzie w donośnym wyrażaniu własnych emocji absolutnie nie sprzyjają. Skutek jest taki, że on siedzi do nocy przy komputerze i gra lub ogląda filmy dla dorosłych, a ona idzie spać sama i popada w coraz większą frustrację.

Z perspektywy mężczyzn patrząc, a zawsze staram się być obiektywna i sprawiedliwa — też nie jest lepiej. Przed ślubem to one zawsze mają ochotę i nawet chce im się różne zabawy wymyślać, fantazje spełniać i frymuśne stroje prezentować — a po ślubie ciągle boli je głowa. Sęk w tym, o czym sporo tych żon z obolałą głową zdaje się zapominać — że kobiet na świecie jest zawsze statystycznie więcej. I że taki facet, który się uprze — w prędkim czasie znajdzie taką, co głowa ją boli rzadko, a jeśli już nawet, to u niego będzie szukać lekarstwa.
Ponieważ stan mój wciąż jest wolny — żeby nie powiedzieć wyzwolony, a zatem i doświadczenia własne mam nieliczne, choć nie powiem — treściwe, z pytaniem o seks olsztynianek i olsztynian postanowiłam zwrócić się do specjalistów.

— Z czym trafiają do pani olsztynianki, a z czym olsztynianie? Jakie mają problemy w swoich sypialniach?

— Olsztynianek dawno u mnie nie było — mówi dr Lucyna Prusińska. — Przychodzą panowie. Dziewczyny bywały, ale od jakiegoś czasu, powiedzmy od roku, jest ich mniej. Widocznie jakoś sobie radzą. Może po prostu zasięgają porad u swoich ginekologów. A w ogóle żyjemy w czasach, kiedy wszyscy lub spora większość społeczeństwa ma się za znawców seksu i seksuologów właśnie. A panowie? Cierpią głównie na dysfunkcje erekcyjne — trudności z uzyskaniem i utrzymaniem erekcji. Kolejna duża bolączka to przedwczesny wytrysk — bardzo dużo pacjentów skarży się na tę dolegliwość. Bywa też, że jest szybki wytrysk, ale słaba erekcja. Wtedy trzeba zastosować leczenie na obie te dolegliwości.

— Kobiety najczęściej mają problem z brakiem ochoty na seks — mówi z kolei mgr Piotr Chaciński. — Są też niezadowolone ze swoich mężczyzn, z ich zachowań w łóżku. W takich sytuacjach bardzo często przyprowadzają na wizytę swojego partnera. Natomiast mężczyźni trafiają do mnie głównie z problemem przedwczesnego wytrysku i z problemami w związkach, które pozornie wydają się problemami z seksem — ale ostatecznie okazuje się, że większy problem stanowi bliskość. Płytki związek lub taki, w którym chodzi się ze sobą na randki lub spotyka się raz na jakiś czas i z seksem wszystko wydaje się być w porządku. Ale w chwili, gdy pojawia się większe zaangażowanie, poczucie bliskości — to z seksem zaczynają się problemy, choćby kłopoty ze wzwodem. Tyle że to najczęściej nie jest problem seksuologiczny, a raczej emocjonalny lub osobowościowy. Bliskość i intymność stają się tymi elementami, które wycofują mężczyznę ze związku. Wtedy albo nieświadomie dąży do odejścia, albo tworzy w seksie różne problemy. Całkiem liczną grupę mężczyzn, którzy do mnie trafiają, stanowią uzależnieni od pornografii i ogólnie od różnych zachowań seksualnych — randkowania, serwisów internetowych typu Tinder, masturbacji lub ogólnie od samego seksu. Brną coraz głębiej w uzależnienie i nie potrafią stworzyć związku, a jeśli już w nim są — to seks z partnerką jest mniej atrakcyjny niż np. oglądanie pornografii. A pacjentów, którzy zgłaszają problemy ze wzwodem, bardzo często odsyłam raczej do urologa lub androloga. Bo ich problem jest fizjologiczny, a nie psychologiczny.

Dobrze. A kogo przychodzi więcej — kobiet czy mężczyzn? W jakim wieku są osoby poszukujące sposobów na poprawę swojego seksu?

— Mężczyzn — zdecydowanie odpowiada Piotr Chaciński. — Kobiety chodzą do ginekologa i być może jemu zwierzają się ze swoich problemów związanych z seksem — to dobrze. Kobiety mają przyjaciółki, którym też mogą zwierzyć się z problemów łóżkowych, faceci o takich sprawach nie rozmawiają z nikim. Powód tych proporcji może być jednak inny. Bardzo często jest bowiem tak, że to sam facet nie jest zadowolony z tego, jak wypada w oczach kobiety w czasie zbliżenia — podczas gdy kobieta nie ma do niego żadnych zastrzeżeń. Taki mężczyzna idzie wtedy do seksuologa, najchętniej do mężczyzny, bo łatwiej mu wtedy mówić o swoich problemach bez strachu, że seksuolog-kobieta jakoś go w tej sytuacji oceni.

— Jeśli chodzi o wiek, to jest całe spektrum — mówi dr Prusińska. — Moi pacjenci mają od kilkunastu do prawie stu lat…! W każdym razie nie trafiają do mnie wyłącznie młodzi pacjenci — wielu jest olsztynian starszych, a nawet w wieku podeszłym. Myślę, że najwięcej jest w wieku średnim, ale tak czy siak — rozpiętość wieku moich pacjentów jest naprawdę duża.

Dr Prusińskiej pragnę zadać jeszcze jedno, trochę nietypowe pytanie. — Zaczynała Pani pracę, kiedy nie mieliśmy doktora Google pod ręką. Czy przez te lata liczba Pani pacjentów wzrosła, spadła, ich problemy zmieniły się jakoś drastycznie?

— Rzeczywiście, zauważam, że sporo osób u doktora Google się regularnie konsultuje i leczy. Są jednak tacy pacjenci, którzy z tego typu „terapii” w ogóle nie chcą korzystać, ponieważ uznają ją za zbyt ryzykowną — ale to ta grupa pacjentów racjonalnych. Natomiast dość zdarza się też tak, że przychodzą skonsultować „diagnozy” doktora Google z lekarzem żywym. Żebym potwierdziła lub zaprzeczyła wszystkim wyczytanym poradom i receptom na lepsze życie seksualne. Sęk w tym, że nawet by skorzystać z doktora Google, też jakąś wiedzę medyczną trzeba mieć. Trzeba wiedzieć choćby jak zadać pytanie. I chyba z tych powodów liczba pacjentów jest mniej więcej cały czas na tym samym poziomie.

— Kobiety mają menopauzę — mężczyźni andropauzę. Jaka jest andropauza?

— U mężczyzn nie odbywa to się tak automatycznie — wyjaśnia Piotr Chaciński. — Ot, przychodzi określony wiek i się zaczyna. Andropauza pojawia się wskutek zaniedbań: niezdrowy tryb życia, mało ruchu, stres, papierosy, alkohol. Najbardziej cierpią panowie pracujący za biurkiem i choćby kierowcy — wiele godzin spędzają w pozycji siedzącej, bardzo niekorzystnej dla mięśni stabilizujących kręgosłup i dla jąder. Także informatycy. Pojawia się wtedy obniżona ochota na seks, ale i mniejsza sprawność seksualna. I o ile u kobiet menopauza jest nieodwracalna i można ją jedynie łagodzić roślinnymi środkami hormonalnymi — o tyle u mężczyzn zmiana diety i trybu życia działa cuda.

— Czy trafiła kiedyś do pana gabinetu para, z której kobieta miała pretensje do swojego partnera, że nie jest taki jak bohater „50 twarzy Greya”?

— Zacznijmy od tego, że tytułowy Grey jest po prostu zaburzonym seksualnie i emocjonalnie człowiekiem i nie jestem pewien, czy z kimś takim chciałaby pani wylądować w łóżku — zapewnia mnie Piotr Chaciński i rzeczywiście. Coś w tym jest. Choć książki uwielbiam, a i od kina nie stronię — od twarzy Greya, ile by ich nie było — odcięłam się już na samym początku całego zamieszania, miejscami przypominającego histerię. Wszystko na znak protestu przeciw sprowadzaniu związku kobiety i mężczyzny do poziomu pozbawionej uczuć wyższych kopulacji.
Nie w seksie bowiem sedno i nie w wypróbowywaniu kolejnych pozycji z podręcznika do Kamasutry. Związek buduje się na bliskości, cieple, szczerości i zaangażowaniu. I od tego — a nie od seksu zaczyna. Z bliskości i ciepła, a także z magii, która się wtedy między dwojgiem ludzi pojawia, można bowiem zbudować willę, pałac, twierdzę — a z seksu wyłącznie zamki na piasku. Utopia? Może i tak. Ale nie większa niż marzenie o tym, że wasz mąż raptem stanie się Christianem Greyem!
Magdalena Maria Bukowiecka

Komentarze (12) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Szanowna Pani #2775492 | 83.9.*.* 11 sie 2019 14:44

    Istnieje HTZ a nie jakieś hormonalne środki roślinne. Żadnych kobieta nie posiada receptorów dla soi itp. Więc proszę nie straszyć kobiet a u mężczyzn w cywilizowanym świecie stosuje się testosteron. Brak takich terapii powoduje łażenie po psychologachg

    odpowiedz na ten komentarz

  2. Anusia #2775243 | 90.195.*.* 10 sie 2019 21:22

    Najlepszy sex jaki przezywalam z Olsztyniakiem, to byl sex pozamalzenski. Faktycznie zona niewiele go nauczyla,ale pozniej... Byl doskonalym uczniem i bardzo pilnym :-) Przykladal sie za kazdym razem!

    odpowiedz na ten komentarz

  3. cień #2774210 | 88.199.*.* 8 sie 2019 22:54

    pod kołderką typowy Olsztynianin....

    Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

  4. klex #2773360 | 83.9.*.* 7 sie 2019 12:15

    Skoro "zadowolonych z seksu było jedynie 42 proc.", to 58% jest niezadowolonych. A więc dla większości stosunek przyjemny nie jest. W tej sytuacji skrócenie czasu statystycznego stosunku z 18 do 14 minut to dobra wiadomość. Gdyby się wydłużał, to by oznaczało, że Polacy to masochiści jacyś. Pozdrawiam zadowoloną mniejszość :-)

    Ocena komentarza: warty uwagi (5) odpowiedz na ten komentarz

  5. tramwajofil #2773033 | 162.247.*.* 6 sie 2019 16:19

    Zaglądnęli pod kołderkę Pinokia ale bali się napisać co tam znaleźli...podobno tramwaj.

    odpowiedz na ten komentarz

Pokaż wszystkie komentarze (12)