Czy chętnie polecielibyśmy na Księżyc?
2019-07-20 16:03:16(ost. akt: 2019-07-19 12:21:16)
Czy chcielibyśmy stanąć na Księżycu? Co byśmy tam robili i co byśmy wzięli ze sobą? Z tymi pytaniami wyszliśmy na olsztyńską starówkę. Wspólnie bujaliśmy w obłokach. A wszystko z okazji 50. rocznicy lądowania na srebrnym globie.
Dokładnie 50 lat temu, 20 lipca, człowiek stanął na Księżycu. Był to „mały krok dla człowieka, ale wielki skok dla ludzkości”. Tak powiedział Neal Armstrong, który pierwszy postawił stopę na srebrnym globie. Od tamtej chwili wielu z nas zazdrości mu tej możliwości. Tym bardziej, że kosmos fascynuje nas od zawsze. Ostatnią osobą na Księżycu był Eugene Cernan w grudniu 1972 roku, uczestnik misji Apollo 17. To jednak nie koniec wędrówek w tamtym kierunku. Księżyc też cały czas „jest na tapecie”. NASA chce tam wrócić, żeby zostać na dłużej. Rosjanie, którzy od lat konkurują w tym temacie z USA, planują wypad w 2031 roku. Jest więc szansa, że kolejny człowiek postawi tam stopę. Możliwe są też już turystyczne loty dookoła Księżyca. Mało tego, wakacje na Księżycu, będzie można spędzić już za 10 lat. Tak zapewnia firma Moon Express. Być może w przyszłości naszym celem nie będzie wypad do Paryża. Jak mówił szef firmy, Naveen Jain, lot na Księżyc miałby kosztować 8 tysięcy funtów w dwie strony i nie powinien być bardziej wycieńczający niż podróż samolotem z San Francisco do Australii. Brzmi absurdalnie. Ale podobnych firm z roku na rok przybywa. Wydawać by się mogło, że tę branżę czeka świetlana przyszłość. Problem w tym, że od prawie dekady nikt komercyjnie w kosmos nie poleciał. Owszem, pod względem technologicznym podróż na Księżyc nie jest dziś żadną przeszkodą. Planowane są przecież załogowe loty na Marsa, a niedawno posadziliśmy satelitę na przelatującej komecie. Dlatego na swoją podróż czeka japoński miliarder Yusaka Maezawa. Poleci za 5 lat. Tyle bowiem potrzeba, aby wybudować specjalną rakietę, na pokładzie której Japończyk zostanie wystrzelony w kosmos. Co ciekawe, taka może pomieścić około 100 osób. Nie wiadomo ile Japończyk zapłaci za lot, ale szacunkowe koszty wyprawy oscylują wokół 5 mld dolarów. Chcielibyśmy się z nim zabrać?
— Na Ziemi jest ciekawiej. Jest tu o wiele więcej piękniejszych miejsc. Po co więc szukać mi szczęścia gdzie indziej? — zastanawia się Tomasz Kozłowski, który od czternastu lat mieszka w Walii, ale pochodzi z Olsztyna.
— Mam delikatny lęk przestrzeni, więc nie wiem, czy bym odnalazła się w kosmosie. Poza tym mam też klaustrofobię, więc trudno byłoby mi dolecieć tak daleko. Źle czułabym się w czasie lotu, w jakiejś rakiecie, a pewnie jeszcze gorzej na Księżycu. Musiałabym przecież chodzić w jakimś skafandrze — dodaje Agnieszka Milewska, przyjaciółka pana Tomasza. — W ogóle co można robić na Księżycu? Na pewno wzięłabym ze sobą książkę.
— Gdy byłam mała, mama czytała mi legendy. Jedna z nich była o panu Twardowskim, który wylądował na Księżycu. Miał zaprzedać duszę diabłu, ale był sprytniejszy i mu się wywinął. Uciekł właśnie w kosmos. Gdy miałam te kilka lat, wpatrywałam się w tę jasną kulę na niebie i zastanawiałam, co teraz robi tam ten Twardowski — przyznaje Marta Konwicka z Olsztyna. — Budowałam nawet z krzeseł rakietę, żeby pewnego dnia wystartować i dołączyć do niego. Ale nigdy mi się nie udało. Dziś wolałabym, żeby ktoś zawiózł mnie na Księżyc. Chętnie wsadziłabym palec w jakiś krater. I przy okazji sprawdziłabym, czy Twardowski ma się dobrze. Czy widział Amerykanów, którzy stanęli tam po raz pierwszy. I w ogóle czy da się żyć na Księżycu. Obawiam się, że po pewnym czasie można tam umrzeć z nudy.
— A ja chętnie uciekłabym z mężem chociaż na jedną noc na Księżyc. To świetny pomysł na fajną randkę. Synek zostałby na Ziemi, a my byśmy odpoczęli. I porządnie się wyspali. Sen na Księżycu byłby zapewne ciekawym doznaniem — opowiada Liliana Sak, która pochodzi z Olsztyna, ale dziś mieszka we Włoszech. — Bylibyśmy w końcu sami, bo na Księżycu nie ma przecież żywego ducha. A co bym ze sobą wzięła? Nie wiem, czy warto brać ze sobą cokolwiek. Trzeba cieszyć się tym, co tam jest. A przede cieszyłabym się mężem. Pewnie zdecydowałabym się być na widocznej stronie Księżyca. Ta druga jest niewiadoma. Ale pewnie cały tutejszy świat podglądałby nas przez lunetę. Czyli wychodzi na to, że jednak i tam nie bylibyśmy sami. Ale tak szczerze, bałabym się samego lotu na Księżyc. Nie lubię latać. Ziemia mi wystarczy.
— Polecieć na Księżyc bym mógł, ale tylko na chwilę — twierdzi Mikołaj Kowalewski z Dobrego Miasta. — Wziąłbym ze sobą kamerę i uwiecznił wszystko krok po kroku. Pewnie zrobiłbym sobie też selfie, żeby udowodnić ludziom, że rzeczywiście byłem tak daleko. Żyć na Księżycu bym nie chciał.
Żyć niestety tak daleko się nie da. Chińska agencja kosmiczna niedawno z dumą oznajmiała światu, że umieściła po tzw. ciemnej stronie Księżyca lądownik Chang’e 4. 3 stycznia tego roku z lądownika wyjechał łazik Yutu 2 i zasadził nasiona bawełny, rzepaku, rzeżuchy, ziemniaków, a także drożdży i muszek owocówek. Wykiełkowała jedynie bawełna. Zdjęcia jej niewielkich listków obiegły świat. Niestety roślina nie przeżyła nadejścia księżycowej nocy. Życie na Księżycu w chińskim wydaniu trwało 212 godzin.
— Dziś technologia jest o wiele bardziej rozwinięta. Nasze smartfony są znacznie bardziej zaawansowane niż komputery ówczesnych kosmonautów. Tym bardziej teraz lot na Księżyc nie jest problemem. Trudniej byłoby jednak nam tam przeżyć — podkreśla dr Bartosz Dąbrowski z olsztyńskiego planetarium. — Nasze organizmy nie są przygotowane do tego, żeby przebywać dłuższy czas w przestrzeni kosmicznej. Przede wszystkim na Księżycu nie mielibyśmy czym oddychać. Nie ma tam atmosfery. Jest też bardzo niebezpieczne promieniowanie. Narażeni też bylibyśmy na mikrometeoroidy, czyli okruszki kosmicznego pyłu, które by nas bombardowały. Dlatego potrzebna nam tarcza ochronna, więc skafander. O tym się jednak nie myśli, gdy marzy się o tym, żeby być w kosmosie. Księżyc robi zawsze na nas ogromne wrażenie. Zwłaszcza, gdy jest w pełni. A gdy się patrzy na niego przez teleskop, wrażenie jest oszałamiające. Dlatego, gdybym ja mógł polecieć na Księżyc, wziąłbym ze sobą właśnie teleskop. Żeby patrzeć na Ziemię z drugiej strony. Myślę, że byłaby równie imponująca.
Ada Romanowska
Komentarze (11) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
łobełt #2765161 | 89.228.*.* 21 lip 2019 12:50
łomanowska zejdz jusz z tes sceny do niczego sie nie nadajesz łomanowska, zajmij sie łęrzyszełiom tym filmików swoich łomanowska
Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)
mm #2765071 | 89.228.*.* 21 lip 2019 09:28
a fakty są takie, że W styczniu 2001 roku ruszył niezwykły konkurs radia RMF FM, gdzie wygraną był lot w kosmos. Konkurs wygrała Joanna Chojnacka. 24 marca br. upłynęło 18 lat, a ona nadal czeka na swój lot....
Ocena komentarza: warty uwagi (2) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)
moczykij giżycko #2765015 | 83.9.*.* 21 lip 2019 08:12
Ciekawe czy tam ryby biorą? Oczywiście wziął bym sprzęt wędkarski.
Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz
~~ Jarek #2765002 | 37.248.*.* 21 lip 2019 07:13
Byłem,ukradłem przekazałem do muzeum fragmenty księżyca
Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz
ya #2764991 | 83.9.*.* 21 lip 2019 01:48
Taa Jasne - polecieli na Księżyc - a pas van Allena to przelecieli pewnie z prędkością naddźwiękową i dlatego wszyscy przeżyli Już prędzej uwierzę że Twardowski żyje na Księżycu niż w to że Armstrong tam wylądował
odpowiedz na ten komentarz