Nie żyje Ireneusz Kluczek, pierwszy olimpijczyk z Warmii i Mazur

2019-07-01 13:03:53(ost. akt: 2019-07-02 20:15:07)
Były reprezentant Polski w biegach Ireneusz Kluczek zmarł w sobotę (29 czerwca). Miał 79 lat.
PRZECZYTAJ KONIECZNIE: Stara Gwardia nie rdzewieje

Stara Gwardia nie rdzewieje


Ireneusz Kluczek, wybitny polski lekkoatleta, reprezentował nasz kraj podczas igrzysk olimpijskich w Rzymie (1960) i Tokio (1964). Był 11-krotnym reprezentantem Polski w meczach międzypaństwowych w latach 1959-63, trzykrotnym medalistą mistrzostw Polski na 400 m (srebro w 1961 i 1962 oraz brąz w 1960 r.), dwukrotnym rekordzistą kraju w sztafecie 4x400 m. Był uczestnikiem mistrzostw Europy w Belgradzie (1960). Był też trzykrotnym zwycięzcą Plebiscytu „Gazety Olsztyńskiej” na Najlepszego Sportowca Województwa (1960, 1961, 1964). Żonaty (Maria), ojciec jednego syna. Był zawodnikiem tylko jednego klubu — Gwardii Olsztyn. Po zakończeniu kariery sportowej zamieszkał w Warszawie, ale był cały czas mocno związany z Olsztynem i swoim klubem Gwardią. Gorąco propagował ideę odbudowy Stadionu Leśnego.

Urodził się 5 maja 1940 r. w Krasnosielcu na Mazowszu. Jego ojciec przebywał podczas wojny w obozie jenieckim w jednej z warmińskich miejscowości. Tak zapewne spodobały się mu te okolice, że po zakończeniu działań wojennych wrócił tu wraz z rodziną. W ten sposób pięcioletni Irek znalazł się w 1945 roku w Bartoszycach. Tam ukończył podstawówkę, a naukę w szkole średniej (Technikim Samochodowe) podjął w Olsztynie. Podczas pobytu w „samochodówce” zainteresował się sportem, bo w tej szkole w tamtym czasie nie było… innej możliwości. Na początku była to koszykówka, w której z powadzeniem reprezentował szkołę. Na swoich pierwszych zawodach lekkoatletycznych, a było to na stadionie Warmii, biegał na bosaka, bo nie miał tenisówek ani trampek. Ku swemu i ogólnemu zaskoczeniu wygrał stumetrówkę i to bez żadnego przygotowania. Był szybszy od zawodników, którzy już dawno trenowali. W pierwszym w życiu biegu na 300 m zmierzono mu czas: 39,1 sek., a minimum na kółko olimpijskie wynosiło 39,3.
Zapytany co uważa za swój największy sportowy sukces? Odpowiedział: — Mój największy sukces, i chyba olsztyńskiej lekkoatletyki młodzieżowej w ogóle, miał miejsce w 1959 roku we Wrocławiu podczas mistrzostw Polski juniorów. Zdobyłem tam wtedy trzy złote medale: na 200, 400 i 4x400 metrów. Okrzyknięto mnie najlepszym zawodnikiem mistrzostw. Tam też ustanowiłem kolejny raz rekord Polski juniorów na 400 m. Mówiono mi, że biegam ze stoperem w ręku, bo co start, to rekord — podkreślił.

Mieszkał w Warszawie wiele lat, długo kierował Katedrą Sportu w Wyższej Szkole Handlu i Prawa. Do Olsztyna przyjeżdżał jednak zawsze z wielkim sentymentem i wzruszeniem. — To przecież moje miasto, jestem dumny, że wyszedłem z niego — mówił zupełnie niedawno. — Bez Olsztyna byłbym zupełnie innym człowiekiem i na pewno nie lepszym. Ja przecież zawsze byłem i jestem chłopakiem stąd…

Jego odejście zrobiło na mnie bardzo przygnębiające wrażenie. Mogę stwierdzić bez ogródek, że byliśmy wręcz zaprzyjaźnieni. Odbyliśmy wiele wspólnych rozmów, mieliśmy za sobą kilka udanych spotkań, wzajemnie przesyłaliśmy rozmaite życzenie. Ostatnio miał do mnie pretensję, że mimo zaproszeń nie miałem sposobu odwiedzić go w stolicy. Postanowiłem, że w końcu zrobię to tym miesiącu. Nie zdążyłem…
Lech Janka

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. bartoszyczanin #2756078 | 91.196.*.* 2 lip 2019 10:18

    Cudowny człowiek

    Ocena komentarza: warty uwagi (4) odpowiedz na ten komentarz