Spór o kategorię C
2019-05-22 13:35:28(ost. akt: 2019-05-22 14:27:32)
Nigdy nie byłem i nie będę przeciwnikiem medycyny. Sam ją stworzyłem! Kształcenie medyczne jest priorytetem dla naszego regionu — mówił wczoraj na konferencji prasowej profesor Ryszard Górecki, rektor UWM.
Wszystko zaczęło się od pomysłu władz UWM, aby Wydział Nauk o Zdrowiu przekształcić w Szkołę Zdrowia Publicznego. Skąd taka idea? Wydziały polskich uniwersytetów ocenia się kategoriami A, B i C. Wydział Nauk o Zdrowiu jako jedyny na UWM ma właśnie tę najniższą kategorię. To źle, bo wpływa to na ogólną ocenę naszej uczelni. Stąd pomysł przekształcenia WNoZ w Szkołę Zdrowia Publicznego, niepodlegającej do 2025 roku ocenie. Wtedy, o ile wyniki zostałby poprawione, szkoła mogłaby być znowu przekształcona w wydział. Przypomnijmy, że teraz prawie 600 osób kształci się tu na czterech kierunkach: pielęgniarstwie, położnictwie, ratownictwie i dietetyce.
To dlatego władze UWM chcą od 1 października przekształcić Wydział Nauk o Zdrowiu (jeden z dwóch, oprócz lekarskiego, tworzących Collegium Medicum) w Szkołę Zdrowia Publicznego. Powodem tej decyzji jest słaba ocena wystawiona wydziałowi przez Komitet Ewaluacji Jednostek Naukowych. Komitet biorąc pod uwagę osiągnięcia badawcze, potencjał oraz efekty działalności wydziału ocenił go nisko — na C. To jedyny wydział UWM z taką kategorią — siedem ma kategorię A, reszta ma kategorię B z tym, że dwa wydziały odwołały się od decyzji Komitetu.
— Ale nawet z jedną oceną "C" UWM nie mógłby startować w konkursie o przyjęcie do prestiżowej grupy uniwersytetów badawczych — mówił wczoraj na konferencji prasowej prof. Jerzy Jaroszewski, prorektor ds. nauki UWM. — Nie mógłby się też starać o niektóre granty. Kategoria oceny ma wpływ na wysokość subwencji, jaką uczelnia otrzymuje — tłumaczył. — Jeżeli jest wydział, który ma kategorie naukową C, to na opłacenie jego pracowników uczelnia nie dostaje pieniędzy.
Konferencję zwołał profesor Ryszard Górecki, rektor UWM. Wcześniej w kwestii przekształcenia wypowiedzieli się publicznie była już dziekan Wydziału Nauk o Zdrowiu prof. Anna Doboszyńska (na znak protestu zrezygnowała z funkcji), a wczoraj prorektor ds. Collegium Medicum UWM, profesor Wojciech Maksymowicz, który z kolei zagroził swoją dymisją. Jego zadaniem w ostatnim czasie Collegium Medicum napotyka na trudności ze strony władz uczelni uniemożliwiające mu rozwój.
Profesor Mirosław Goronowicz, prorektor ds. ekonomicznych i rozwoju przedstawił w odpowiedzi liczby dotyczące wydatków na poszczególne wydziały świadczące wręcz o tym, że Collegium Medicum jest w tej dziedzinie faworyzowane przez władze uczelni.
— W zeszłym roku zupełnie dla mnie niezrozumiała była rezygnacja z przejęcia Olsztyńskiej Szkoły Wyższej, co mogło polepszyć warunki kształcenia pielęgniarek i położnych — mówił w czasie konferencji prof. Maksymowicz. Na ten zarzut odpowiedział prof. Jerzy Przyborowski, prorektor ds kształcenia i studentów. — Prawo uniemożliwia połączenie uczelni publicznej z niepubliczną — tłumaczył. — Jedynym rozwiązaniem było wykupienie OSW. Senat UWM był zdecydowanie temu przeciwny ze względu na koszty. A jedynym kierunkiem perspektywicznym dla UWM była tam fizjoterapia i może kosmetologia. Nie mieliśmy jednak żadnych uprawnień do prowadzenia kształcenia na takich kierunkach. A wszystkie budynki OSW wymagały remontu.
Profesor Maksymowicz zażądał też wprowadzenia do statutu UWM zapisów dotyczących autonomii Collegium Medicum. Powiedział. że jeżeli przedstawione przez niego warunki nie zostaną spełnione, to złoży dymisję ze stanowiska prorektora.
— Nigdy nie byłem i nie będę przeciwnikiem medycyny. Sam ją stworzyłem! Kształcenie medyczne jest priorytetem dla naszego regionu — mówił na konferencji profesor Ryszard Górecki. I dodał, że w planach ma utworzenie medycyny sądowej. Zapewnił też, że UWM będzie nadal wspierał finansowo szpital uniwersytecki.
mzg