Nie tylko majtki z klapą, czyli dlaczego dawniej do mycia podchodzono z rezerwą [ROZMOWA]

2019-05-04 20:45:00(ost. akt: 2019-05-03 16:38:50)
Aktorka przed toaletką, lata 30 XX wieku

Aktorka przed toaletką, lata 30 XX wieku

Autor zdjęcia: MWiM

„W damskiej gotowalni” to tytuł wystawy, którą od 26 kwietnia można oglądać w Muzeum im. Herdera w Morągu. O toaletowych akcesoriach, perfumach, gorsetach, układaniu włosów i modzie rozmawiamy z Anną Malinowską, kuratorką ekspozycji.
— Obejrzałam zdjęcia eksponatów z wystawy i bardzo spodobały mi się flakony na perfumy. Różnią się od dzisiejszych.
— Są porcelanowe, malowane i złocone. To była koronkowa robota. Mamy też w kolekcji flakon szklany pokryty srebrzonym mosiądzem, który tworzy roślinną wić. Bardzo piękny.

— Jakie zapachy były modne 150 lat temu?
— W XIX wieku do dobrego należało używanie zapachów jednotonowych. I takiego zapachu używano i do skrapiania ubrań, i do pościeli. Często była to woń fiołków czy lawendy. Popularny był też rozmaryn.

Flakon do perfum

— Dziewiętnastowieczni pisarze wspominają również o heliotropie.
— Bardziej wyrafinowanym. Zapachy miały zabijać nieprzyjemną woń ciała albo chronić przed szkodnikami, takimi jak mole. Później na przełomie XIX i XX wieku, kiedy zaczął rozwijać się przemysł kosmetyczny, zapachy stały się bardziej złożone, wielotonowe.

— A jak było z higieną?
— W pierwszej połowie XIX wieku do mycia się podchodzono z rezerwą. Myto po kolei poszczególne części ciała, nie rozbierając się całkowicie. Wynikało to z lęku przed przeciągami. Najczęściej myto twarz, szyję i dłonie. O dłonie kobiety dbały szczególnie. Wanny nie były powszechne, ale pożądane. Można było wannę wypożyczyć. Te miedziane utrzymywały dłużej temperaturę. Dopóki nie było bieżącej wody, kąpiel była rytuałem i świętem. Sytuację zmieniła budowa wodociągów i doprowadzenie bieżącej wody do mieszkań. Wtedy dopiero kąpiel codzienna była w dobrym tonie.

— Ale tu mówimy o zamożnych mieszkańcach dużych miast.
— Tak. W miasteczkach i na wsi było zupełne inaczej. A na początku XIX wieku wierzono, że do czystego ciała szatan ma łatwiejszy dostęp. Brud był więc barierą chroniącą przed diabłem.

— W XX wieku zmieniły się też kosmetyki. Na wystawie można obejrzeć pudełko Soir de Paris firmy Bourjois.
— To pudełko po pudrze z 1928 roku.

— No właśnie. W wieku XIX tzw. szanująca się kobieta nie używała pudru ani szminki. Robiły to kobiety „upadłe”.
— Ale te szanujące się kobiety też używały pudrów wybielających, lekkiego różu czy naturalnego balsamu do ust. Jednak ich makijaż musiał być dyskretny, niezauważalny.

— Kobiety zawsze dbały o włosy. Były one atrybutem urody. Na wystawie są narzędzia do — jakbyśmy to dzisiaj powiedzieli — stylizacji fryzur.
— W zbiorach Muzeum Warmii i Mazur mamy kilka lokówek do włosów z lat 30. XX wieku. To dzięki nim powstały tak charakterystyczne dla tamtych czasów fale. Żeliwne lokówki podgrzewano na palnikach spirytusowych, co oczywiście było niebezpieczne dla włosów. Można je było po prostu spalić, jeśli lokówka była zbyt rozgrzana. W XX wieku skończyła się moda na ciężkie, duże, upinane fryzury, do których używano wypełnienia z naturalnych włosów. Po I wojnie światowej kobiety obcięły włosy.

— I to była rewolucja.
— Bo rewolucje przemysłowa i społeczna spowodowały zmiany w modzie. Kobiety chciały więcej wolności i swobody, także w poruszaniu się. Zniknął gorset. Ciekawe, że w XIX wieku wcale nie zalecano jego ciasnego sznurowania. To kobiety chciały mieć talię osy, bo taka sylwetka była modna. Gorset sam w sobie nie byłby narzędziem tortur, gdyby nie same kobiety.

— Ale bielizna — już po zniknięciu gorsetów — różniła się od dzisiejszej, raczej minimalistycznej. Kobiety nosiły halki i coś w rodzaju pantalonów.
— Były majtki z klapą lub z otworem, żeby nie trzeba było w ubikacji zdejmować wszystkiego. Bielizna była prosta, nieprzylegająca do ciała i składała się z wielu części.

— Proszę powiedzieć coś o zdjęciu reklamującym wystawę. Widzimy na nim elegantkę przed toaletką.
— To fotografia niemieckiej aktorki z lat 30. XX wieku. W lustrze widać, że towarzyszy jej garderobiana.

Anna Malinowska

Anna Malinowska - kuratorka wystawy

— Na toaletce stoją buteleczki różnych perfum i puder z puszkiem.
— Teraz trudno dostać taki puszek. Do nanoszenia kosmetyków służą gąbki lub pędzle. Na fotografii widać, że toaletki były urządzane z fantazją. Gromadzono na nich różne przedmioty, często rodzinne skarby.

— Aktorka jest ubrana swobodnie, ale wytwornie.
— W jedwabną haftowaną halkę i szlafrok z falbanami. Ma też charakterystyczne dla lat 30. XX wieku buty. Ma krótką fryzurę z falami. Widzimy też, jaki makijaż wtedy noszono. Mocno podkreślano oczy i usta. Malowano je w sposób przypominający gejsze. Akcentowano środek ust, a boki były zwężone. Wychodził taki „dzióbek”.
Ówczesne kosmetyki były inne niż te, które znamy. Podejrzewam, że szminki, zastygały, bo robiono je na bazie wosków. Ale gwiazda kina miała kosmetyki w najlepszym gatunku.

— Helena Rubinstein już pracowała w Nowym Jorku...
— …a w Paryżu Coco Chanel. Przemysł kosmetyczny bardzo się rozwinął. Wychodziły poradniki dotyczące urody i katalogi różnych produktów urodowych. Kosmetyki stały się dostępne. Kobiety zaczęły pracować i miały własne pieniądze. Miały też prawa wyborcze. Stawały się coraz bardziej niezależne.

— Czy w zbiorach Muzeum Warmii i Mazur jest dużo takich toaletowych akcesoriów? Kiedyś wydawało się, że te przedmioty nie mają żadnej muzealnej wartości.
— Ale to są skarby! Na wystawie jest bursztynowy flakon, dar byłej pracownicy naszego muzeum. Mamy takich rzeczy wiele, stąd pomysł na wystawę. Mamy między innymi kilka świetnych zestawów z akcesoriami, w tym srebrnostalowy z warsztatu królewskiego jubilera z Wrocławia. Mamy zestaw do rozciągania rękawiczek.

— Dlaczego trzeba było je rozciągać?
— Rękawiczki były symbolem statusu społecznego i noszono je zawsze. A ponieważ modne były dłonie szczupłe, rękawiczki miały je optycznie wyszczuplać. Były wąskie i ciasne, stąd akcesoria do ich rozciągania. W takim zestawie akcesoriów był też kruczek, czyli haczyk do sznurowadeł w gorsecie, guziczków w butach i rękawiczkach. W XIX wieku kobieta była zapięta i zakryta po szyję. Nieprzyzwoite było nawet pokazanie kostki.

Ewa Mazgal