Zaczęłam nowe życie

2019-04-19 14:05:52(ost. akt: 2019-04-19 14:22:54)

Autor zdjęcia: Karol Kiłyk

O powrocie do zdrowia, pomaganiu ludziom skrzywdzonym, spełnianiu marzeń i akcencie wielkanocnym – rozmawiamy z senator Lidią Staroń.
— Rok temu walczyła Pani o życie, dzisiaj o zdrowie…Mimo to ani na chwilę nie przestała Pani pomagać ludziom, a oni Panią wspierają…
— Był to dla mnie bardzo trudny rok. Czas niezwykle intensywnej rehabilitacji, ciężkiej pracy, walki ze swoim ciałem, sobą i swoimi słabościami. Każdego dnia walczyłam, aby chodzić, mówić… Zaczęłam nowe życie. Wiem, jak jest ono kruche i przez to bezcenne. Musiałam przewartościować pewne sprawy. Wiem, że ja też jestem tylko człowiekiem. Zdrowo się odżywiam, ćwiczę, czasami pozwalam sobie na odpoczynek, co wcześniej się nie zdarzało. Choroba była dla mnie ogromnym i niespodziewanym ciosem. Na szczęście nie byłam sama... Mam wsparcie dzieci i męża. Siły dodają mi też ludzie. Z całej Polski wciąż płyną słowa wsparcia, życzenia szybkiego powrotu do zdrowia i zapewnienia o modlitwie... Za co – po raz kolejny – dziękuję!

— Wciąż ciężko pracuje Pani nad tym, aby wrócić do pełni sił. Wiosna przynosi nadzieję?
— Jestem pełna optymizmu i wierzę, że uda mi się wrócić do formy sprzed choroby. Wciąż wielu rzeczy uczę się na nowo, szczególnie jeżeli chodzi o mowę… Zdarzają mi się pomyłki i przejęzyczenia… I chociaż większość ludzi, z którym rozmawiam twierdzi, że już nie widać skutków choroby, że mówię jak wcześniej, to ja wiem, że przede mną jeszcze wiele pracy… A wiosna to moja ukochana pora roku, to czas nadziei. Wszystko rozkwita, budzi się do życia... Szczególnie pięknie widać to na Warmii i Mazurach. Kocham swoje miasto, mój region… To moje miejsce na ziemi, mój dom. Moja mała ojczyzna i jej mieszkańcy zawsze są dla mnie priorytetem.

— Od lat skutecznie walczy Pani o zmiany w prawie. Na Pani stronie internetowej i Facebooku pojawiają się poradniki – dla spółdzielców, właścicieli, przedsiębiorców, konsumentów, osób dotkniętych lichwą, pokrzywdzonych…
— Poradniki to odpowiedź na społeczne zapotrzebowanie na informację. Ludzie przysyłają do naszego biura listy, w których opisują swoje problemy, pytają o różne kwestie, proszą o porady. Często chcieliby podjąć jakieś działania, ale nie bardzo wiedzą jak się do tego zabrać. Nie jesteśmy w stanie odpowiedzieć każdemu indywidualnie. Stąd pomysł na publikowanie informacji dotyczących przepisów prawa i wykorzystania ich w praktyce. Zamieszczam wzory pism, wniosków.

— Od lat dotyka pani ludzkich dramatów i tragedii… Często to sprawy życia i śmierci…
— Nigdy nie można godzić się na niesprawiedliwość, krzywdę, cynizm, arogancję władzy czy przemoc. Niektóre pomyślnie zakończone interwencje to efekt wieloletniej, wytężonej pracy. Ale każdy sukces to dla mnie wielka radość, że po raz kolejny udało się komuś pomóc. Szczególnie dramatyczne i trudne są np. sprawy lichwy. Ostatnio pozytywnie udało się mi zakończyć kolejne interwencje. Jedna dotyczy rodziny z powiatu szczycieńskiego, która straciła dom i całe gospodarstwo rolne za… 20 tys. zł pożyczki! Prokuratura złożyła w tej sprawie pozew do sądu o unieważnienie umowy! Druga dotyczy Pani Joli i jej męża, którzy wzięli pożyczkę w wysokości 25 tys. zł, a jej zabezpieczeniem było przewłaszczenie domu o wartości ponad… 300 tys. zł. Mąż pani Joli wtedy nie widział wyjścia z tej patowej sytuacji i popełnił samobójstwo… To pokazuje z jak wielkimi ludzkimi dramatami mamy do czynienia… Jak potrzebna jest ludziom pomocna dłoń. Po dwóch latach mojej walki – dom udało się odzyskać i Pani Jola jest dziś jego prawowitym właścicielem!

— To nie wszystkie ostatnie interwencje zakończone sukcesem.
— Udało mi się pomóc mieszkańcom olsztyńskiego Zatorza, którzy od lat walczyli o możliwość docieplenia budynku, ale natrafiali na urzędniczy mur… To nie do pomyślenia, żeby właściciele lokali byli tak drastycznie ograniczeni w swoich prawach i nie mogli remontować niszczejącego budynku!
Niezmiennie, od lat, pomagam też ofiarom przestępstw. Dzięki mojej interwencji do sądu trafił akt oskarżenia przeciwko kierowcy, który potrącił młodego chłopaka jadącego na skuterze. Zapadł również wyrok skazujący człowieka, który przez swoje zaniedbanie doprowadził do wybuchu pieca w mieszkaniu. Wskutek eksplozji młoda kobieta wypadła z czwartego piętra bloku, doznała licznych urazów i zarówno ona, jak i jej mała córeczka zostały mocno poparzone. Mamy też wygraną w sprawie olsztyniaka – rowerzysty, który został potrącony przez samochód. Ubezpieczyciel kierowcy pozwał go do sądu o zapłatę kilku tysięcy złotych za szkody w aucie. Wygraliśmy, sąd oddalił pozew ubezpieczyciela.

— A ostatnie sprawy spółdzielców?
— Te są mi szczególnie bliskie, więc i w tym obszarze skutecznie pomagamy. Udało mi się poskromić zapędy spółdzielni, która po 10 latach ścigała swoich byłych członków za rzekomo zaległe opłaty za ciepłą wodę! I to mimo faktu, że oni już dawno sprzedali swoje mieszkania, a w momencie sprzedaży nie było żadnych długów. W tej sprawie toczy się postępowanie karne, a sąd oddala bezpodstawne pozwy spółdzielni. Pomogłam też wygrać olsztyniakowi spór ze spółdzielnią, która zażądała, żeby powtórnie zapłacił za swoje mieszkanie. Oczywiście nie musi, sąd oddalił pozew spółdzielni!

— Drzwi w pani biurze się nie zamykają. Wciąż przychodzą osoby, które potrzebują pomocy i ją znajdują.
— Tak to prawda, prowadzę różne sprawy. Byli u mnie policjanci, którzy zostali niesłusznie zawieszeni w wykonywaniu obowiązków, gdy wskazywali pewne nieprawidłowości. Groziło im wydalenie ze służby. Dziś znowu pracują!
Była też grupa rolników oszukanych przez sprzedawcę i producenta ciągników. Ludzie wpłacali pieniądze, ale nie dostawali sprzętu. Dzisiaj jest już akt oskarżenia, a przede wszystkim zabezpieczenie na mieniu podejrzanego! Pokrzywdzeni będą mogli dzięki temu odzyskać stracone pieniądze, a oszuści nie są bezkarni.
Pomogłam starszej kobiecie, która walczyła w sądzie o możliwość widywania dorosłego ubezwłasnowolnionego syna. Udało mi się wywalczyć tzw. kontakty. Po kilku latach matka w końcu będzie mogła regularnie odwiedzać syna…

— To tylko kilka przykładów skutecznych interwencji, a jest ich dużo, dużo więcej... Od lat wspomaga Pani też Fundację „Mam marzenie”, regularnie spełniając marzenia chorych dzieci. Tym razem pomogła pani 8-letniej Michalinie.
— Spełniłam marzenie małej wojowniczki – 8-letniej Michaliny. Jest ona wielką fanką Michała Szpaka i marzyła o spotkaniu ze swoim idolem. Udało mi się je zorganizować, z czego ogromnie się cieszę. Wspólne śniadanie, zdjęcia, rozmowa, wielka radość – to było coś pięknego! Niesamowity zastrzyk pozytywnej energii dla Michasi! To właśnie dzięki muzyce dziewczynka odnajdowała w sobie tak ogromne pokłady sił potrzebne do walki z chorobą… Podczas terapii słuchała wyłącznie piosenek Michała Szpaka. Udało się jej pokonać potężnego przeciwnika – nowotwór mózgu. Leczenie dobiega już końca, a Michasia z utęsknieniem czeka na powrót do normalnego życia, rówieśników… Mam nadzieję, że jej największe marzenie – powrót do pełni zdrowia – również wkrótce się spełni.

— Za kilka dni Wielkanoc. Jak wyglądają święta w Pani domu?
— To szczególny czas… Czas zadumy… Niedziela Palmowa, potem Wielki Tydzień. To czas odmienny, daleki od codziennej gonitwy. To czas refleksji dotyczącej własnego życia i tego, co dzieje się wokół. Ważne są też świąteczne przygotowania: wspólne malowanie jajek – zarówno za pomocą barwników, jak i w tradycyjny sposób, który wykorzystywała moja mama – w łupinach cebuli. W moim rodzinnym domu jajka zawsze miały przepiękny rudy kolor i przeróżne wzory, więc nie może tego zabraknąć i u mnie. Dni świąteczne to zwieńczenie przygotowań duchowych. Przynoszą wiele pozytywnych uczuć, takich jak: radość, miłość, nadzieję na lepszą przyszłość. Święta spędzam tradycyjnie: najważniejszy moment to śniadanie z rodziną, dzielenie się święconką, wspólne rozmowy przy stole przykrytym białym obrusem, który zawsze przystrajam bukszpanem. Na moim wielkanocnym stole nie może zabraknąć żurku, pasztetu i innych tradycyjnych potraw, a także wielkanocnych wypieków: babek, mazurków. A po śniadaniu, obowiązkowy spacer. To ważny i piękny czas, bo jesteśmy wszyscy razem, całą rodziną…

Wszystkim czytelnikom życzę Świąt Wielkiej Nocy niosących wiarę i nadzieję, wypełnionych miłością i życzliwością. Świąt spędzonych w gronie rodziny, niosących pokój i ciepło. Oby nikt w tych dniach nie był ani sam, ani samotny. Niech wszelki smutek ustąpi miejsca radości, a łzy przemienią się w uśmiech…

Lidia Staroń: