Fenomen natury gotowany na twardo

2019-04-21 08:00:00(ost. akt: 2019-04-21 09:27:21)
Sonda jajka

Sonda jajka

Autor zdjęcia: Zbigniew Woźniak

Nie ma Wielkanocy bez jaj. A ile tak naprawdę powinno znaleźć się na stole? Ile ich zjadamy, a ile jest w stanie znieść kura? Jakie jest największe, a jakie rekordowe? Przed świątecznym śniadaniem warto im się... zdrowo przyjrzeć.
Za średnią krajową pensję, czyli 3665 zł na rękę, Polacy mogą kupić prawie 7330 jaj. My, za średnią w naszym województwie, czyli za 2800 zł, możemy cieszyć się 5600 jajami. Olsztyniacy za swoją średnią — 3100 zł, kupią 6200 jaj. Nie jest źle, z takiej ilości można zrobić naprawdę smaczne święta. Tym bardziej, że lubimy jajka. Jak podaje GUS, przeciętny Kowalski zjada ich ok. 150 rocznie. Cieszą się z tego kury, bo jedna na 366 dni jest w stanie znieść 220 jaj. Kiedyś, w 2005 roku, stres miała o tyle większy, bo wtedy Polak zjadał aż 215 jaj. Kura znosiła więc je prawie na styk.

— Tygodniowo nasza pięcioosobowa rodzina zjada trzydzieści jajek. Sam zjadam ich osiem. W święta, w dwa dni, jemy podobnie. Ja pewnie zasmakuję w dziesięciu — przyznaje Kamil Olejarz. — Na święta przyjechaliśmy do Polski, bo mieszkamy w Irlandii od 2004 roku. Cały czas kultywujemy tam jednak polską tradycję. Chociaż podoba nam się irlandzki zwyczaj szukania jaj ukrytych w ogrodzie. Zwłaszcza czekoladowych. Cieszą się z tego najbardziej dzieci. Uwielbiają je jeść. Również tu, w Olsztynie, mogą poszaleć. Zwłaszcza jak babcia częstuje.

— Jajka od kury są zdrowsze niż te czekoladowe — dodaje Magdalena Olejarz. — A czy w święta żartujmy? Czy robimy sobie jaja? Chyba tylko w lany poniedziałek.

Z polewaniem trzeba jednak uważać, bo słono nas kosztuje. W 2015 roku w czasie śmigusa dyngusa w skali Polski zużywaliśmy ponad 192 mln litrów wody, pięć litrów na głowę. To koszt 2 mln zł. Nawet jeśli dziś rzadziej się chlapiemy, to wydatki pozostają na tym samym poziomie, bo podrożała woda.

Ale wróćmy do jaj, które w tej wodzie musimy zagotować. Ale nie tylko. Jajka można podać na co najmniej 30 sposobów: jajko na miękko, w koszulce, sadzone, po wiedeńsku lub szkocku. Jednak na Wielkanoc jemy najczęściej na twardo.

Jeżeli chodzi o wielkość, największym jajem jest jajo strusia. Mierzy ono średnio 10,5 cm, a jego skorupka jest 10 razy grubsza od skorupki jaja kurzego. Ugotowanie na twardo takiego jajka zajmuje około 2,5 godziny. Z kolei jednym z najmniejszych jest jajo koliberka hawańskiego, które mierzy około 6 mm.

Chociaż jedna kura ze Straszewa w województwie pomorskim, zniosła rekordowo małe jajko. Trafiła tym samym do księgi Guinnessa. Miało 13, 4 milimetra. Gospodarz zmierzył je dokładnie, miarką elektroniczną.

— Każda ilość zjedzonych jaj wychodzi na zdrowie. Rozsądnie zalecam trzy, a nawet pięć jaj dziennie. Na święta można więcej. Ja osobiście zjadam tygodniowo 24 do 30 jaj. Podobnie będzie na Wielkanoc — podkreśla prof. Tadeusz Trziszka, jajolog i rektor Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu. — Jaja są zdrowe. Żółtko to fenomen natury. Zawiera doskonałe i najważniejsze składniki biologicznie aktywne, w tym witaminy z grupy B oraz witaminę A i E oraz karotenoidy, kwasy omega-3, fosfolipidy. Trudno dalej wymieniać. Żółtko jest najdoskonalszym rezerwuarem odżywczym. Natomiast białko jaja zawiera pełen skład aminokwasowy i jest najdoskonalszym zestawem wzorcowym protein. Ponadto białko jaj jest bogate w witaminy rozpuszczalne w wodzie i związki mineralne. Nie ma tylko witaminy C.

ADA ROMANOWSKA