Dajemy rodzicom pewność siebie

2019-04-10 20:10:00(ost. akt: 2019-04-10 14:17:04)
Iwona Gąsowska

Iwona Gąsowska

Autor zdjęcia: Zbigniew Woźniak

Poród może być fascynującym przeżyciem, a złe emocje młodej mamy wcale nie są... złe! Rozmawiamy z Iwoną Gąsowską, jedną z założycielek Szkoły Narodzin Pod Skrzydłami. To prawdziwa nisza, która niedawno wystartowała w Olsztynie.
— Trzy kobiety założyły jeden biznes. Jakie były początki Szkoły Narodzin Pod Skrzydłami?
— Tak, działamy we trzy. Agnieszkę Terską, położną ze szpitala wojewódzkiego poznałam kilka lat temu. Nasza znajomość trwała, a ja w międzyczasie stałam się doulą. Wróciłam z Warszawy z certyfikatem i zastanawiałam się, co dalej. Jako doula wspieram kobiety na każdym etapie ciąży, porodu i połogu. Z biegiem czasu rozmawiałyśmy z Agnieszką, że świetnie byłoby rozwinąć nasze działania. Stwierdziłyśmy, że szkoła rodzenia to jest to! Agnieszka miała już w tej sferze doświadczenia. Pomyślałyśmy, żeby na początku prowadzić szkołę prywatnie, czyli jeździć do klientów do domu. I to się sprawdziło. Razem z Agnieszką i położną Jowitą Dubel stwierdziłyśmy, że trzeba iść dalej. Zaczęłyśmy współpracę z Reholandią. Tam nasza szkoła będzie funkcjonować stacjonarnie. W ciągu trzech miesięcy udało nam się zawiązać współpracę ze wspaniałą właścicielką Reholandii.

— Dlaczego warto wam zaufać?
— Każda z nas nie tylko ma doświadczenie, ale także kwalifikacje. Agnieszka oprócz tego że jest doradcą laktacyjnym, jest jeszcze instruktorem aktywnej szkoły rodzenia. Jowita jest położną, a ja jestem doulą, która już niedługo będzie się szkolić w masażu Shantala. Te kwalifikacje ciągle są podnoszone. Trzeba pamiętać, że rozwój jest priorytetem w naszym działaniu.

— Jak będzie wyglądała stacjonarna szkoła rodzenia?
— Chcemy stworzyć kompleksowe miejsce. Nasze ulotki są już gotowe do rozesłania. Zajęcia w naszej szkole rodzenia obfitują w różne bloki tematyczne - kompleksowe podejście do ciąży, porodu, połogu i karmienia noworodka. Każdy z rodziców może sobie wybrać, w jakich zajęciach chce się uczestniczyć.

— Do kogo są skierowane?
— Do wszystkich! Są na przykład zajęcia przygotowujące dla rodziców, którzy będą rodzić poprzez cesarskie cięcie. Dla rodziców, którzy będą rodzić kolejny raz i chcą sobie odświeżyć wiedzę na temat porodu. Wybrać, jak tym razem ma wyglądać. Albo sprawdzić co się zmieniło w standardach opieki albo aktywności porodowej. Oferujemy zajęcia weekendowe, zajęcia związane stricte z czasem po porodzie. Ale także pogadanki np. z kobietami w pierwszych trymetrach ciąży. Chcemy z nimi porozmawiać, pokazać jak się zmienia ich ciało, tłumaczymy jak poradzić sobie z emocjami na huśtawce. Prowadzimy również doradztwo laktacyjne, gdzie doradza Agnieszka, certyfikowany doradca laktacyjny. Chcemy by nasza szkoła była otwarta na wszystkich rodziców, chcemy szanować ich preferencje i wybory. Nie oceniać, a doradzać. Chcemy dać rodzicom pewność siebie i świadomość.

— Jakie tematy jeszcze poruszacie?
— Karmienie, pielęgnacja noworodka, przygotowanie do porodu, poród, farmakologiczne i niefarmakologiczne sposoby łagodzenia bólu. A także aktywność w porodzie, połóg, emocje na każdym etapie, pierwsze doby z noworodkiem, fazy porodu. Chcemy pokazywać jak fajnie i aktywnie przejść przez poród. Mając duże doświadczenie nie boimy się mówić o trudnych tematach takich jak jak poronienia, niedonoszone ciąże, ciąże zagrożone... Oferujemy poród z doulą, spotkania przed i po porodzie. Rodzic i doula muszą do siebie pasować, dlatego zawsze spotykamy się na spotkaniu informacyjnym. Często można usłyszeć pytania, po co doula? Rodzice czują się pewniej, mając wsparcie w postaci douli, gdy nie ma na sali męża. Kobieta nie jest sama. Oprócz położnych ma kogoś bliskiego przy sobie.

— Czego się kobiety najbardziej obawiają?
— Tego, że nie wiedzą, na co się nastawiać. Boją się bólu, nacięcia krocza. Nasi klienci są wdzięczni, że pokazujmy im prawdziwy obraz macierzyństwa. Poruszamy tematy dotyczące nie tylko noworodka, ale i kobiet oraz mężczyzny - pamiętajmy, że rola partnera jest też bardzo ważna.

— Mężczyźni też się angażują?
— Podczas szkoły rodzenia są aktywni. Na spotkaniach w domu tym bardziej. Na spotkaniach zorganizowanych często przejmują pałeczkę, bo my ich angażujemy. Tatusiowie są coraz bardziej świadomi.

— Kiedy startujecie ze szkołą stacjonarną?
— 18 kwietnia robimy spotkanie organizacyjne pierwszego turnusu.

— Jak pani udaje się pogodzić macierzyństwo z prowadzaniem biznesu?
— Zajęcia ze szkoły rodzenia są albo popołudniami albo w weekendy. Mnie to sprawia dużą przyjemność i sprawia, że się rozwijam. Także z przyjemności pracuję zawodowo, prowadzę zajęcia dla rodziców, uczestniczę w porodach i spędzam czas ze swoją rodziną. Cudownie móc współpracować z takimi ludźmi jak Agnieszka. Bardzo się cieszę także, że dane mi było poznać Jowitę.

Aleksandra Tchórzewska

Nie wiem, skąd to się wzięło, ale Polacy, Słowianie i Europejczycy w ogólności mają taką dziwną przypadłość: nie lubią się chwalić. Dokładnie na odwrót mają Amerykanie. Chwalenie się stanowi podstawę ich kultury. I chyba to także na tym chwaleniu się i kulturowym optymizmie wyrosła ich potęga. My natomiast wychowywaliśmy się na wierszyku „Samochwała” Jana Brzechwy, który to wierszyk skutecznie uczył dzieci, że chwalenie się to bardzo brzydki zwyczaj. Inna różnica jest taka: Polacy lubią tych, którzy nie wyróżniają się z tłumu. Amerykanie za to kochają ludzi sukcesu. Dlaczego o tym piszę? Bo szukamy przedsiębiorczych ludzi, którzy chcą się pochwalić swoim pomysłem na sukces w biznesie. W naszym cyklu „Na swoim” chcemy pokazywać lokalne firmy. Te, które dopiero startują, a także te, które są już znane. Przede wszystkim jednak chcemy pokazywać ludzi, którzy je wymyślili, którzy nimi kierują. Co ważne: szukamy nie tyle ludzi biznesu, co ludzi, dla których biznes jest pasją. Chcecie się pochwalić? Napiszcie do mnie na Facebooku lub Messengerze.
Igor Hrywna