Hela z sercem do gotowania walczy o tytuł "MasterChefa Juniora"
2019-04-07 16:46:45(ost. akt: 2019-04-07 17:03:11)
Ma 12 lat i ogromny apetyt... na życie. Jej talent kulinarny docenili jurorzy programu „MasterChef Junior”, a Michel Moran powiedział nawet, że w daniach, które serwuje Helena Korwek ze Śródki koło Olsztyna, widać jej dobre serce.
Pewnego wieczoru usłyszałam w telewizji informację o castingach do programu „MasterChef Junior”. I pomyślałam, że chciałabym się zgłosić — opowiada Helena, uczennica szkoły podstawowej w Biesalu koło Olsztyna. — Mama na początku nie była zachwycona tym pomysłem. Wolała, żebym skupiła się na nauce w szkole.
Nic dziwnego, że matczyne serce zadrżało z obawy o oceny. Hela jest świetną uczennicą, więc dla mamy jej rozwój jest bardzo ważny. Tym bardziej że Helenka na nadmiar wolnego czasu narzekać nie może. — Bardzo lubię tańczyć i robię to od przedszkola, trenuję też akrobatykę, a do niedawna grałam też na pianinie.
I właśnie pożegnanie z ostatnią z pasji jest ceną, jaką Helenka zapłaciła za udział w programie. Czasu na lekcje muzyki nie wystarczyło, kiedy dziewczynka prezentowała przed kamerami swoje kolejne popisowe dania.
Choć mama Helenki, pani Iwona, bardzo kibicowała muzycznej pasji córki, nie żałuje straconych lekcji, bo jej córka odrobiła ważną pracę domową, którą jest dokonywanie wyborów i tworzenie hierarchii.
W domu pań Korwek jest mały babiniec. Hela ma jeszcze młodszą siostrę Hanię, z którą chodzi do klasy, bo dziewczynka rok wcześniej rozpoczęła naukę. Między siostrami czasami dochodzi do spięć, ale nad tym, żeby wszystko funkcjonowało w harmonii czuwa mama.
Pani Iwona zauważa, że receptą na dobre relacje z dziećmi jest zostawianie im pewnej swobody w podejmowaniu decyzji. Jak przyznaje, do takiego podejścia musiała dojrzeć, a bezpośrednią motywacją był udział Heli w programie telewizyjnym. — Cieszę się, że Helenka wzięła udział w „MasterChefie”. To była przygoda jej życia. My, rodzice młodych kucharzy, bardzo przeżywaliśmy wszystko, co tam się działo. Podczas rozstań z kolejnymi uczestnikami płakały nie tylko dzieci, ale i my — mówi pani Iwona.
Jeśli komuś wydaje się, że przed kamerami telewizyjnymi toczy się ogromna rywalizacja, to Helenka jest tego zaprzeczeniem.
Z nagrań do programu wróciła nie tylko z bagażem doświadczeń, ale i z listą nowych przyjaciół. Być może zawdzięcza to temu, że w programie ważna była zasada fair play. — Kiedy skończyłam już swoje danie, a ktoś miał problem ze swoim, to starałam się pomóc — podkreśla Hela.
Choć świadomość bycia ocenianym może być dla wielu osób problemem, Helenka przyznaje, że jurorzy byli bardzo sympatyczni i robili wszystko, by wesprzeć młodych kucharzy. Bo jednak telewizyjne studio to nie to samo, co własna kuchnia.
Zdarzy się więc, że przyrządzany żołądek jest zbyt twardy. A przecież Heli podroby nie były straszne, bo — jak przyznaje — zdarzyło jej się już np. kroić serca drobiowe, które mama kupiła z myślą o kotach. W domu jest bowiem istny zwierzyniec: jest pies Lucyna, są i cztery koty. Jak przyznaje Hela, mama zarzeka się, że zwierząt im w domu wystarczy, ale nie potrafi zostać obojętna na los przybłęd. I otacza je taką samą troską, jak swoje kury, które cieszą oko na specjalnie dla nich przygotowanym wybiegu. Helenka zapewnia jednak, że żadna z ich kur nie wyląduje na talerzu. Zresztą dziewczynka zdecydowanie bardziej lubi przygotowywać dania wegetariańskie. Wyjątek stanowią ryby. — Lubię je łowić i przyrządzać — mówi Helenka. — W wakacje wędkuję z moją przyjaciółką Julką.
Czy wystarcza jej cierpliwości? — Nie zawsze — śmieje się Hela. — Czasami denerwuję się, że Julka ma już pięć ryb, a mi nie udało się jeszcze złowić ani jednej. Lubię jednak ten moment, kiedy wrzucam rybę do wiadra. Nie przepadam za to za patroszeniem, ale jakoś daję sobie z tym radę.
Łowienie ryb to jedna z możliwości, jaką zapewnia Heli mieszkanie na wsi. Bo choć dziewczynka doświadczyła także życia w Olsztynie, to właśnie w Śródce mieszka jej się spokojniej.
— Gdy mieszkałyśmy w mieście i zabrakło nam na przykład cukru, jechałyśmy do sklepu i długo stałyśmy w kolejce. Teraz, kiedy mamy taką samą sytuację, machamy ręką i mówimy sobie: posłodzimy miodem.
Dzięki bliskości lasów, jezior i rzek, Helenka doskonale zdaje sobie sprawę z tego, co stanowi siłę warmińskiej i mazurskiej kuchni. — Poza rybami naszym bogactwem są grzyby. Często chodziłyśmy do lasu całą rodziną, a babcia uczyła mnie rozpoznawać grzyby. Nie lubiłam tylko tego, że trzeba było wstawać rano — przyznaje.
Dzięki bliskości lasów, jezior i rzek, Helenka doskonale zdaje sobie sprawę z tego, co stanowi siłę warmińskiej i mazurskiej kuchni. — Poza rybami naszym bogactwem są grzyby. Często chodziłyśmy do lasu całą rodziną, a babcia uczyła mnie rozpoznawać grzyby. Nie lubiłam tylko tego, że trzeba było wstawać rano — przyznaje.
Wyróżnienie od jurorów pozwala mieć nadzieję, że Helenka w programie zajdzie daleko. Jest zresztą o co walczyć. Poza tytułem „MasterChefa Juniora” zwycięzca programu otrzyma czek na 15 tysięcy złotych i bon na wakacje marzeń. Przed kamerami Helenka żartobliwie zadeklarowała, że gdyby wygrała, mamie „odpaliłaby” pięć tysięcy, a po chwili namysłu dołożyła jeszcze półtora.
Helenka w programie skradła serce widzom, nie tylko dzięki swojemu talentowi, ale i dzięki spontanicznym wypowiedziom. Sama zresztą przyznaje, że jest szczera do bólu. Bez mrugnięcia okiem mówi na przykład, że mama w kuchni jej trochę... przeszkadza.
Mama jednak ma powód do radości, bo córka specjalizuje się w jej ulubionych makaronach. Hela przyrządza je na wiele różnych sposobów. — Lubię też przyrządzać krewetki — mówi Helenka. I właśnie to połączenie: makaronu i krewetek zapewniło młodej mieszkance Śródki sukces w czasie precastingu.
Czy jest coś, czego gotować nie lubi? — Najgorsze były robaki, które znaleźliśmy przed sobą w jednym z odcinków. Przygotowałam wtedy żołądki z sosem jeżynowym i z larwami drewnojada — opowiada Hela. Danie zaserwowała bez próbowania, bo nie mogła się zmusić, by spróbować produktów, które ją obrzydzają.
Czy jest coś, czego gotować nie lubi? — Najgorsze były robaki, które znaleźliśmy przed sobą w jednym z odcinków. Przygotowałam wtedy żołądki z sosem jeżynowym i z larwami drewnojada — opowiada Hela. Danie zaserwowała bez próbowania, bo nie mogła się zmusić, by spróbować produktów, które ją obrzydzają.
Czy jest coś jeszcze, czego Hela nie lubi przygotowywać?
— Nie przepadam za robieniem deserów — przyznaje Helenka. Nie oznacza to jednak, że na słodkości nie ma miejsca w jej kuchni. Z okazji Tłustego Czwartku przygotowała pączki dla całej klasy.
— Nie przepadam za robieniem deserów — przyznaje Helenka. Nie oznacza to jednak, że na słodkości nie ma miejsca w jej kuchni. Z okazji Tłustego Czwartku przygotowała pączki dla całej klasy.
Nie wiemy jeszcze, do jakiego etapu dojdzie w programie Hela. Dziewczynka musi trzymać tę wiedzę dla siebie. W oczach swoich najbliższych już jest zwyciężczynią, bo pokazała, że ma pasję i determinację.
Daria Bruszewska-Przytuła
d.bruszewska@gazetaolsztynska.pl
d.bruszewska@gazetaolsztynska.pl
Komentarze (4) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Brawo #2712254 | 46.76.*.* 8 kwi 2019 18:14
Brawo brawo brawo
odpowiedz na ten komentarz
Rodzice powinni to wiedzieć #2711591 | 193.243.*.* 8 kwi 2019 08:42
Szanowni Państwo. 25 kwietnia będzie Międzynarodowy Dzień Świadomości Alienacji Rodzicielskiej. Dla wszystkich zainteresowanych osób polecam materiały: http://petycja.eu/wp-content/uploads/201 6/09/ekspertyza_gardner.pdf
Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz
ol #2711555 | 195.136.*.* 8 kwi 2019 08:12
Świetna dziewczynka. Oglądaliśmy wczoraj i naprawdę jestem pod wrażeniem :)
odpowiedz na ten komentarz
Unieszewo #2711223 | 37.248.*.* 7 kwi 2019 17:38
Brawo.
Ocena komentarza: warty uwagi (11) odpowiedz na ten komentarz