Do kota strzelał jak do tarczy?

2019-03-28 14:00:00(ost. akt: 2019-04-01 08:27:04)
Kotka została postrzelona z broni śrutowej

Kotka została postrzelona z broni śrutowej

Autor zdjęcia: Arch. B. Jabłońska

W Gajewie koło Giżycka, niedaleko Lasu Miejskiego, 27 marca młody człowiek znalazł półżywą, ranną kotkę. Początkowo myślał, że zwierzę potrącił samochód. Okazało się, że ktoś wielokrotnie do niej strzelał z broni śrutowej.
Znalazca pojechał z zakrwawionym zwierzęciem do Kociętnika, prowadzonego przez Stowarzyszenie BRAT KOT w Giżycku. Stamtąd kotka szybko trafiła do jednego z giżyckich gabinetów weterynaryjnych. Okazało się, że do kotki ktoś kilka razy strzelał z wiatrówki. Sprawa została zgłoszona na policję.

— Według lekarza kotka musiała być zamknięta gdzieś w pomieszczeniu, ktoś zrobił z niej tarczę do strzelania — opowiada Beata Jabłońska, pracownica Kociętnika. — Strzelono do niej minimum pięć razy. Lekarz nie zdołał wyjąć całego śrutu, dwa pociski zostały w czaszce. Jeśli się otorbią, to kotka ma szanse na przeżycie, jeśli nie, to grozi jej zatrucie ołowiem.

— Wielokrotny strzał oznacza, że strzelano do nieprzytomnego już zwierzęcia, albo zwierzę podczas tej egzekucji było unieruchomione — dodaje pani Beata. — Może ktoś wie o tym, kto w Gajewie, od strony Węgorzewskiej, bawi się wiatrówką? Chodzi o broń śrutową na pojedyńcze strzały. Mam nadzieję, ze policja znajdzie oprawcę bezbronnego zwierzęcia.


KT