Ustawa o ograniczeniu handlu miała im pomóc, a przynosi same straty
2019-03-14 20:10:07(ost. akt: 2019-03-14 20:16:52)
Niedziele bez handlu? Jeśli sklepy są zamknięte, więcej pieniędzy zostaje w naszych portfelach — twierdzi co szósty badany. Jednak sklepikarze, którym ustawa miała pomóc, nie są zadowoleni i apelują o wycofanie się z ograniczeń.
"W ciągu pierwszego roku obowiązywania ustawy zamkniętych zostało aż 16 tysięcy małych rodzinnych sklepów, którym nowe przepisy miały przecież pomóc" — napisało w petycji ponad pięciuset sklepikarzy.
Apel popiera też Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, który podkreśla, że rząd wszystkie argumenty traktuje jak anegdotę.
"Przywoływano szwagrów, kuzynów i sąsiadów, którzy rzekomo prowadzą małe sklepy i chwalą zakaz handlu — to miał być kontrargument wobec miażdżących tę regulację statystyk" — twierdzi w komunikacie dla prasy Cezary Kaźmierczak. — "Skoro zatem powszechnie dostępne dane wciąż niektórych nie przekonują, postanowiliśmy zebrać podpisy pod petycją do pana premiera, w której apelujemy o uchylenie tej szkodliwej ustawy".
Sklepikarze nie są zadowoleni, a społeczeństwo? Stosunek przeciwników i zwolenników zakazu handlu w niedziele zaczyna się wyrównywać.
Co trzeci Polak jest za tym, żebyśmy odpuścili sobie zamykanie sklepów i wrócili do rzeczywistości sprzed marca 2018. Taki przynajmniej obraz rysuje się z sondażu przeprowadzonego przez ARC Rynek i Opinia w połowie lutego.
Z badania wynika, że 36 proc. klientów chce, by każda niedziela była handlowa. Kolejnych 20 proc. uważa, że można było zostać przy starym systemie z dwoma handlowymi niedzielami w miesiącu, a 19 proc. twierdzi, że handlu w niedzielę w ogóle nie powinno być.
Wolne od handlu niedziele pozwalają też części Polaków ograniczać wydatki. Pozytywny wpływ zakazu handlu na zawartość portfela widzi co szósty badany. Dla czterech na pięciu nie zmieniło się nic, a jeden na siedemnastu wydaje więcej. Powód? Pieniądze zaoszczędzone w tradycyjnych sklepach, a nawet więcej, pochłaniają zakupy w internecie, organizacja spotkań towarzyskich, a także wyjścia do restauracji, kina czy teatru — wynika z badań dla Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor.
Największą rewolucję wolne niedziele zrobiły w budżetach osób między 18 a 44 rokiem życia. To w ich gronie najwięcej osób oszczędza na ograniczeniu tradycyjnych zakupów, ale także coraz szybciej zmienia nawyki i zaczyna wydawać nawet więcej niż przed 1 marca 2018 roku, kiedy to wprowadzone zostały handlowe ograniczenia.
Zgodnie z ustawą o ograniczeniu niedzielnego handlu w 2019 roku, sklepy są otwarte w jedną niedzielę w miesiącu — ostatnią, a także w dwie kolejne poprzedzające Boże Narodzenie i Wielkanoc.
Od 2020 roku zakaz handlu nie będzie obowiązywał jedynie w ostatnią niedzielę stycznia, kwietnia, czerwca i sierpnia każdego kolejnego roku kalendarzowego, a także w dwie kolejne niedziele poprzedzające Boże Narodzenie i Wielkanoc.
Ustawa przewiduje obecnie katalog 32 wyłączeń. Zakaz nie obowiązuje m.in. w cukierniach, lodziarniach, na stacjach paliw płynnych, w kwiaciarniach, w sklepach z prasą i w kawiarniach.
Zbigniew Babalski, poseł PiS
— Do tematu niedziel musimy podejść kompleksowo. Nie pod wpływem chwili. Należy zająć się tym tematem poważnie i odważnie. Na tyle, żeby za pół roku znowu do niego nie wracać. W ostródzkim biurze spotykam się z właścicielami małych sklepów. Przychodzą do mnie i sygnalizują problem. Jednak nie wszyscy są przeciwni ustawie. W Ostródzie mamy trzysta, może czterysta sklepików, a ja miałem zaledwie dwie wizyty. To nie jest masowy problem. Zresztą, sam chodzę na zakupy do osiedlowego sklepu, a w niedzielę nigdy nie robiłem dużych zakupów. Może jestem starej daty, ale kiedyś nikt nie myślał o zakupach w niedzielę. Tu problem leży gdzie indziej. Wielkie sieci kontra małe sklepy. Jak stare przysłowie mówi: duży poradzi sobie zawsze, ten mniejszy nie zawsze. Nie znaczy to jednak, że nie musimy się nad tym problemem pochylić.
— Do tematu niedziel musimy podejść kompleksowo. Nie pod wpływem chwili. Należy zająć się tym tematem poważnie i odważnie. Na tyle, żeby za pół roku znowu do niego nie wracać. W ostródzkim biurze spotykam się z właścicielami małych sklepów. Przychodzą do mnie i sygnalizują problem. Jednak nie wszyscy są przeciwni ustawie. W Ostródzie mamy trzysta, może czterysta sklepików, a ja miałem zaledwie dwie wizyty. To nie jest masowy problem. Zresztą, sam chodzę na zakupy do osiedlowego sklepu, a w niedzielę nigdy nie robiłem dużych zakupów. Może jestem starej daty, ale kiedyś nikt nie myślał o zakupach w niedzielę. Tu problem leży gdzie indziej. Wielkie sieci kontra małe sklepy. Jak stare przysłowie mówi: duży poradzi sobie zawsze, ten mniejszy nie zawsze. Nie znaczy to jednak, że nie musimy się nad tym problemem pochylić.
Jerzy Wcisła, senator PO
— Jeśli wychodzimy z założenia, że ludzie mają mieć czas wolny w niedzielę, nie możemy ograniczać się jedynie do handlu. To pachnie wybiórczością i jest mało logiczne. Założenie było takie, że gdy zamknie się sieci handlowe, Polacy będą kupować w małych sklepach. Sklepikarze mieli na tym zarobić. Okazało się, że stało się inaczej. Ludzie przystosowali się do tego, że duże sieci są zamknięte i robią zakupy w piątki i w soboty. Reklama też robi swoje — zachęca, żeby zaopatrzyć się w potrzebne rzeczy wcześniej. Jeszcze na początku, gdy ustawa weszła w życie, problemu nie było widać. Sklepikarze jakoś się utrzymywali. Dzisiaj, co pokazują badania, zarabiają znacznie mniej niż przed wprowadzeniem zakazu handlu. Ustawa nie osiągnęła swojego celu. Nie dała handlowcom nie podniosła wyniku ekonomicznego.
— Jeśli wychodzimy z założenia, że ludzie mają mieć czas wolny w niedzielę, nie możemy ograniczać się jedynie do handlu. To pachnie wybiórczością i jest mało logiczne. Założenie było takie, że gdy zamknie się sieci handlowe, Polacy będą kupować w małych sklepach. Sklepikarze mieli na tym zarobić. Okazało się, że stało się inaczej. Ludzie przystosowali się do tego, że duże sieci są zamknięte i robią zakupy w piątki i w soboty. Reklama też robi swoje — zachęca, żeby zaopatrzyć się w potrzebne rzeczy wcześniej. Jeszcze na początku, gdy ustawa weszła w życie, problemu nie było widać. Sklepikarze jakoś się utrzymywali. Dzisiaj, co pokazują badania, zarabiają znacznie mniej niż przed wprowadzeniem zakazu handlu. Ustawa nie osiągnęła swojego celu. Nie dała handlowcom nie podniosła wyniku ekonomicznego.
ADA ROMANOWSKA
Komentarze (23) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Nico #2700387 | 93.105.*.* 19 mar 2019 20:14
Brnięcie dalej w tę ustawę, w jej kolejnej nowelizacje, to topienie się w bagnie mętnych interesów, fatalnego prawa i dętych frazesów, którymi próbuje się przykryć zwykły bubel prawny. Gdyby tylko to, było jeszcze przecież stawianie przed sądem zupełnie niewinnych pracowników sklepów franczyzowych. Naprawdę, rodacy kochani, im szybciej damy sobie spokój z tą ustawą, tym lepiej dla nas!
odpowiedz na ten komentarz
Nico #2700386 | 93.105.*.* 19 mar 2019 20:13
Może w swoich zamierzeniach ta ustawa miała jakiś sens, wolne dla pracowników na przykład, ale w realizacji okazało się to czymś potwornym, zamiast bawić się w marne ustawy, lepiej dwie wolne niedziele zapisać w kodeksie pracy.
Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) odpowiedz na ten komentarz
Poldon #2699786 | 93.105.*.* 18 mar 2019 21:45
Może w swoich zamierzeniach ta ustawa miała jakiś sens, wolne dla pracowników na przykład, ale w realizacji okazało się to czymś potwornym, zamiast bawić się w marne ustawy, lepiej dwie wolne niedziele zapisać w kodeksie pracy.
odpowiedz na ten komentarz
Grzegorz #2699774 | 93.105.*.* 18 mar 2019 21:33
Ci sklepikarze mają rację, to ustawa to katastrofa, niszczy wszystko, co miała wzmacniać i odbudowywać. A już jej kolejne nowelizacje, które tylko zaciskają pętle na szyi sprzedawców to już absolunie nie powinny być nawet proponowane.
odpowiedz na ten komentarz
Nick #2698346 | 37.201.*.* 15 mar 2019 20:38
Niedziela wolna od handlu. Niech w tym dniu kwitnie zýcie rodzinne. Male sklepy niech nie narzekaja bo logiczne jest ze w niedziele zarabiaja wiecej jak przed wprowadzeniem ustawy. Rozumiem ,ze jak kiedys zarabialo sie np. 10000 zl. na czysto a teraz 9000 zl . to jest moze strata, ale moze ludzie poprostu zaczeli wieksze zakupy robic w wiekszych sklepach i to odbija sie na mniejszych sklepach. Wolne niedziele od handlu.
Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz