Pamiętajmy o bohaterach. 1 marca obchodzimy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych
2019-02-28 23:20:12(ost. akt: 2019-03-02 00:35:06)
W Dniu Żołnierzy Wyklętych rozmawiamy z p. Dariuszem Jarosińskim, olsztyńskim historykiem, który wydał w zeszłym roku monografię historyczną pt. „Ta nasza wolność”, zawierającą życiorysy żołnierzy wyklętych.
— „Ta nasza wolność” zawsze była okupywana wielkimi ofiarami.
— Ten tytuł jest parafrazą pieśni „Ta nasza młodość”. Wykonywała ją m.in. Halina Wyrobek z Piwnicy pod Baranami. Bo właściwie wszystkich bohaterów mojej książki łączy jedno. Mieli różne poglądy polityczne, różnie patrzyli na rzeczywistość, ale na pewno łączyła ich idea wspólnego dobra: wolności.
— Ten tytuł jest parafrazą pieśni „Ta nasza młodość”. Wykonywała ją m.in. Halina Wyrobek z Piwnicy pod Baranami. Bo właściwie wszystkich bohaterów mojej książki łączy jedno. Mieli różne poglądy polityczne, różnie patrzyli na rzeczywistość, ale na pewno łączyła ich idea wspólnego dobra: wolności.
— Pamiętamy wezwanie Norwida, „abyśmy umieli się różnić pięknie i mocno”. W przedwojennej Polsce to „różnienie się” nie zawsze było piękne, choć czasami bywało rzeczywiście „mocne”. Podczas okupacji hitlerowskiej, a później sowieckiej, też niekoniecznie byli przyjaciółmi, ale walczyli ramię w ramię. Polacy stają się braćmi w trudnych momentach swojej historii.
— Tak, na pewno. W sytuacji zagrożenia potrafimy się jednoczyć. Proszę przede wszystkim mieć na uwadze, że podczas tej drugiej okupacji, sowieckiej, okazało się, jakie ideały przyświecały młodzieży wychowanej w czasach II Rzeczpospolitej. Ich dewiza: „Bóg, Honor, Ojczyzna” to nie były jakieś czcze, puste słowa. My dzisiaj często nawet nie rozumiemy, jaką oni przywiązywali wagę do pewnych wartości, takich, jak właśnie „honor”. Teraz udziałem większości z nas jest prawdziwy „śmietnik pojęciowy”.
— Tak, na pewno. W sytuacji zagrożenia potrafimy się jednoczyć. Proszę przede wszystkim mieć na uwadze, że podczas tej drugiej okupacji, sowieckiej, okazało się, jakie ideały przyświecały młodzieży wychowanej w czasach II Rzeczpospolitej. Ich dewiza: „Bóg, Honor, Ojczyzna” to nie były jakieś czcze, puste słowa. My dzisiaj często nawet nie rozumiemy, jaką oni przywiązywali wagę do pewnych wartości, takich, jak właśnie „honor”. Teraz udziałem większości z nas jest prawdziwy „śmietnik pojęciowy”.
— Porucznik Jan Tabortowski, ps. „Bruzda”, jeden z wybitnych dowódców podziemia niepodległościowe-go powiedział, że „lepiej zginąć od kuli, aniżeli gnić w więzieniu”.
— Tabortowski pochodził z Wileńszczyzny, ale lata okupacji spędził, z bronią w ręku, na ziemi łomżyńskiej. O nim także piszę w swojej książce. Ci młodzi chłopcy nie mieli po wojnie wielkiego wyboru: „albo iść do więzienia, albo dalej walczyć”. W roku 1945 w polskich lasach „stacjonowało” 20 tysięcy żołnierzy Niepodległej.
— Tabortowski pochodził z Wileńszczyzny, ale lata okupacji spędził, z bronią w ręku, na ziemi łomżyńskiej. O nim także piszę w swojej książce. Ci młodzi chłopcy nie mieli po wojnie wielkiego wyboru: „albo iść do więzienia, albo dalej walczyć”. W roku 1945 w polskich lasach „stacjonowało” 20 tysięcy żołnierzy Niepodległej.
— W styczniu 1945 Dowódca Armii Krajowej gen. bryg. Leopold Okulicki „Niedźwiadek” nakazał swoim żołnierzom złożyć broń i włączyć się w nurt odbudowy kraju, czekając na odmianę koniunktury międzynarodowej. Jednak żołnierzy niezwiązanych z AK nadal obowiązywała złożona w latach okupacji przysięga wojskowa, a w kraju były obce wojska...
— Komuniści proponowali w 45 roku amnestię, ale wielu żołnierzy mówiło, że amnestia, to jest dla bandytów. A oni bandytami nie są. Pamiętajmy, że gdyby mieli przeciw sobie wyłącznie siły polskich komunistów, to poradziliby sobie z nimi w krótkim czasie. Były tu jednak także obecne duże, frontowe oddziały NKWD.
— Zaprawione w bojach...
— Tak. Jedna z największych bitew podziemia niepodległościowego została stoczona 16 lutego 1946 w Gajrowskich koło Wydmin w powiecie giżyckim. Naprzeciw 120-osobowego oddziału kpt. Romualda Rajsa „Burego” stanęło tysiąc-osobowe zgrupowanie NKWD. Sowieci dysponowali tankietkami i byli pewni, że rozbiją grupę „Burego” w pył. Jednak oddział wyrwał się z tego okrążenia, kosztem kilkunastu poległych. Straty sowieckie nie są znane, a oddział „Burego” mógł nadal działać w terenie.
— Komuniści proponowali w 45 roku amnestię, ale wielu żołnierzy mówiło, że amnestia, to jest dla bandytów. A oni bandytami nie są. Pamiętajmy, że gdyby mieli przeciw sobie wyłącznie siły polskich komunistów, to poradziliby sobie z nimi w krótkim czasie. Były tu jednak także obecne duże, frontowe oddziały NKWD.
— Zaprawione w bojach...
— Tak. Jedna z największych bitew podziemia niepodległościowego została stoczona 16 lutego 1946 w Gajrowskich koło Wydmin w powiecie giżyckim. Naprzeciw 120-osobowego oddziału kpt. Romualda Rajsa „Burego” stanęło tysiąc-osobowe zgrupowanie NKWD. Sowieci dysponowali tankietkami i byli pewni, że rozbiją grupę „Burego” w pył. Jednak oddział wyrwał się z tego okrążenia, kosztem kilkunastu poległych. Straty sowieckie nie są znane, a oddział „Burego” mógł nadal działać w terenie.
— O „Burym” różnie się mówi. Jedni uważają go za bohatera, inni zwracają uwagę na jego dość brutalne czasami postępowanie z ludnością cywilną. Czy zapominał chwilami, że jest żołnierzem Rzeczpospolitej, zadaniem którego jest tej ludności bronić?
— Postępował tak samo, jak inni dowódcy podziemia antykomunistycznego, którzy walczyli ze zdrajcami ojczyzny. Tak się złożyło, że wiele wiosek białoruskich na Podlasiu współpracowało z NKWD, mieli też broń i zasilili przede wszystkim urzędy bezpieczeństwa. I doszło do tego, że kilka wsi zostało spacyfikowanych. Ale nikt tam wtedy nie zginął. W 1995 roku Sąd Warszawskiego Okręgu Wojskowego unieważnił wyrok śmierci na Romualda Rajsa, uzasadniając, że „walczył o niepodległy byt państwa polskiego” (...) a wydając rozkazy dotyczące m.in. pacyfikacji białoruskich wsi, działał w stanie wyższej konieczności, zmuszającym do podejmowania działań nie zawsze jednoznacznych etycznie. Dowódcami plutonów byli w jego oddziale także prawosławni Białorusini.
— Postępował tak samo, jak inni dowódcy podziemia antykomunistycznego, którzy walczyli ze zdrajcami ojczyzny. Tak się złożyło, że wiele wiosek białoruskich na Podlasiu współpracowało z NKWD, mieli też broń i zasilili przede wszystkim urzędy bezpieczeństwa. I doszło do tego, że kilka wsi zostało spacyfikowanych. Ale nikt tam wtedy nie zginął. W 1995 roku Sąd Warszawskiego Okręgu Wojskowego unieważnił wyrok śmierci na Romualda Rajsa, uzasadniając, że „walczył o niepodległy byt państwa polskiego” (...) a wydając rozkazy dotyczące m.in. pacyfikacji białoruskich wsi, działał w stanie wyższej konieczności, zmuszającym do podejmowania działań nie zawsze jednoznacznych etycznie. Dowódcami plutonów byli w jego oddziale także prawosławni Białorusini.
— Sytuacja wymykała się jednak spod kontroli.
— Mieszkańcy niektórych wiosek bronili się i wtedy, podczas wymiany ognia, ginęły także kobiety i dzieci.
— Z drugiej strony, w wielu okolicach porządek utrzymywały oddziały partyzanckie.
— Karano surowo na przykład koniokradów albo innych przestępców kryminalnych.
— Mieszkańcy niektórych wiosek bronili się i wtedy, podczas wymiany ognia, ginęły także kobiety i dzieci.
— Z drugiej strony, w wielu okolicach porządek utrzymywały oddziały partyzanckie.
— Karano surowo na przykład koniokradów albo innych przestępców kryminalnych.
— Ostatni żołnierz wyklęty zginął w Polsce niemal 20 lat po wojnie, w październiku roku 1963.
— To był sierżant Józef Franczak ps. „Laluś”. Komuniści zbezcześcili potem jego zwłoki, obcinając im głowę, zgodnie z wojennym zwyczajem praktykowanym na wschodzie. W Polsce akurat obchodzono setną rocznicę wybuchu Powstania Styczniowego.
— To był sierżant Józef Franczak ps. „Laluś”. Komuniści zbezcześcili potem jego zwłoki, obcinając im głowę, zgodnie z wojennym zwyczajem praktykowanym na wschodzie. W Polsce akurat obchodzono setną rocznicę wybuchu Powstania Styczniowego.
— Narodowy Dzień Pamięci „Żołnierzy Wyklętych" obchodzimy dziś w Polsce po raz dziewiąty. Wcześniej nie byli oni w zasadzie obecni w zbiorowej świadomości narodu.
— Zostało ono utworzone na wniosek ś.p. prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jest jednym z niewielu świąt obchodzonych w sposób oddolny, spontaniczny w całym kraju, także w małych miejscowościach. Organizuje się spotkania, biegi „wilczym tropem”, marsze ku czci żołnierzy wyklętych.
— Nareszcie zostali oni upamiętnieni tak, jak na to zasługują?
— Rzadko mówi się o tym, ale także wiele rodzin cierpiało wtedy prześladowania, będąc w PRL-u obywatelami drugiej kategorii. A dzisiaj wielu młodych ludzi sięga chętnie po książki opowiadające historię żołnierzy wyklętych i często odnoszą się do tych wartości, które były bliskie ich rówieśnikom w latach czterdziestych i pięćdziesiątych.
— Zostało ono utworzone na wniosek ś.p. prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jest jednym z niewielu świąt obchodzonych w sposób oddolny, spontaniczny w całym kraju, także w małych miejscowościach. Organizuje się spotkania, biegi „wilczym tropem”, marsze ku czci żołnierzy wyklętych.
— Nareszcie zostali oni upamiętnieni tak, jak na to zasługują?
— Rzadko mówi się o tym, ale także wiele rodzin cierpiało wtedy prześladowania, będąc w PRL-u obywatelami drugiej kategorii. A dzisiaj wielu młodych ludzi sięga chętnie po książki opowiadające historię żołnierzy wyklętych i często odnoszą się do tych wartości, które były bliskie ich rówieśnikom w latach czterdziestych i pięćdziesiątych.
Łukasz Czarnecki-Pacyński
l.czarnecki@gazetaolsztynska.pl
l.czarnecki@gazetaolsztynska.pl
Komentarze (17) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Kokoś #2695261 | 94.254.*.* 10 mar 2019 09:19
Obrzydliwy koniunkturalista. Nie wiem tylko czy robi to dla kariery (kasy) czy też wierzy w bzdury, ktore wypisuje. Walka o wolność też wymaga rozumu, pojmowana i realizowana emocjonalnie przynosi opłakane skutki. Autor tego nie pojmuje i nie wyciąga wniosków podjudzając zwłaszcza mało kumatą cześć młodzieży. Jest to tym bardziej perfidne, że tę wolność, o którą rzekomo walczyli ci wyklęci odzyskaliśmy dzięki ludziom, którzy potrafili działać z rozwgą i rozsądkiem w całym okresie solidarności. Mam tu na myśli Kuronia, Maowieckiego, Geremka. Niestety, dzięki m.in. takim ludziom jak ten pożal się boże historyk, ci ludzie kreowani są na zdrajców.
Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz
ułan #2694878 | 31.0.*.* 9 mar 2019 13:47
Przeklęci mordercy
Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz
OLSZTYNIAK #2694560 | 88.156.*.* 8 mar 2019 20:29
WYKLECI CI CO DONOSILI I DONOSZA , POPODPIEPRZALI I POPODPIEPSZAJA POLAKOW DO MOSKWY I UNJI EUROPEJSKIEJ , I RAZEM Z SOWIETAMI MORDOWALI ZOŁNIERZY PODZIEMIA POLSKI
Ocena komentarza: poniżej poziomu (-4) odpowiedz na ten komentarz
ciapaty #2694122 | 188.146.*.* 8 mar 2019 10:08
Od "leśnego" do bandyty bliziuteńko jak przez sień. Nie tkwij chłopie w złych nawyczkach i póki czas się zmień...
Ocena komentarza: warty uwagi (3) odpowiedz na ten komentarz
bbbbbbbbb #2692264 | 155.136.*.* 5 mar 2019 07:14
Ludzie to wszytko kłamstwo. Mordowali na Polasiu, a teraz maja swieto........
Ocena komentarza: warty uwagi (13) odpowiedz na ten komentarz