Czy nowy Kadjar rozjedzie konkurencję w swojej klasie?

2019-02-18 14:37:39(ost. akt: 2019-02-18 16:16:43)
Renault odświeżył swojego hitowego crossovera. Efektem jest bardzo ciekawy wizualnie model podobny do Nissana Qashqaia. Czy Renault Kadjar drugiej generacji powtórzy sukces swojego poprzednika, który znalazł się wśród najchętniej kupowanych samochodów w swoim segmencie?
W przypadku poprzedniej generacji Renault nie ukrywało współpracy z Nissanem. Tutaj też jest podobnie. I bardzo dobrze. Mamy ponad 4 metry długości (4489 cm), rozstaw osi wynosi 2,6 metra (dzięki temu wygospodarowano odpowiednią ilość miejsca w środku), a bagażnik to rozsądne 472 litry.

Nie trzeba się martwić o komfort. Wizualnie niewiele się tutaj zmieniło. Samochód przeszedł kosmetyczne zmiany. Zderzak został przeprojektowany, atrapa chłodnicy nawiązuje do tej z Koleosa, pojawiły się chromowane wstawki w okolicach świateł przeciwmgielnych (z funkcją doświetlania zakrętów), a reflektory i lampy wykonano w technologii LED. Wszystko uzupełniają masywne zderzaki i osłony nadkoli.

Efekt wizualny jest naprawdę świetny. Nie można się oprzeć wrażeniu, że auto wręcz urosło w stosunku do swojego poprzednika. A środek? Praktyczny i zrozumiały. To wielka zaleta nowego Kadjara.

Po pierwsze jest bardzo przemyślany. Na konsoli środkowej znajdziemy niewiele przycisków i 7-calowy, dotykowy ekran pojemnościowy z systemem R-LINK 2, jak również obsługą Android Auto i Apple Car Play. Cały interfejs został przemyślany pod kątem obsługi w trakcie jazdy. Elementy graficzne na wyświetlaczu są duże i czytelne.



Podczas jazdy nie możemy odrywać wzroku od drogi na zbyt długo, a w przypadku R-LINK 2 nie będzie to stanowiło problemu. Dobrze, że Renault nie zapomniało o przyciskach na kierownicy.
Także komunikacja z telefonem poprzez Bluetooth będzie bezproblemowa.

Klasyczne zegary zastępuje wyświetlacz. Jest przejrzysty, dobrze zaprojektowany graficznie i dostarcza wszystkich potrzebnych o jeździe informacji. Jeśli jeździmy ekologicznie — w czym pomaga nam samochód — na wyświetlaczu pojawia się listek. W nowoczesnym samochodzie nie mogło zabraknąć trybu ECO i podpowiedzi o konieczności zmiany biegu. Te komunikaty nas jednak nie atakują. Mamy tu również podpowiedzi na temat ograniczenia prędkości i asystenta pasa ruchu, który informuje nas już w momencie najeżdżania na linię.

Zarówno kierowca, jak i pasażerowie będą się tutaj dobrze czuć. Fotele wyposażono w regulację wysokości i — tu nowość — długości siedziska. Są gniazda USB, klimatyzacja z nawiewem z przodu i z tyłu (ładnie zaprojektowane gałki do kontroli nawiewów) oraz praktyczne schowki.

Możemy skonfigurować system dźwiękowy Bose, a do tego wspomaganie parkowania Easy Park Assist. Kadjar to także odpowiedni poziom bezpieczeństwa — jest aktywny system wspomagania nagłego hamowania (AEBS), czy system kamer i czujników (np. kamera cofania), które pomogą nam przy parkowaniu tego niemałego przecież samochodu. A dzięki systemowi wspomagania przy ruszaniu pod górę (HSA), który automatycznie utrzymuje ciśnienie w układzie hamulcowym, mamy czas na spokojny pojazd.



Jak się jeździ tym samochodem? Bardzo komfortowo. Nowy Kadjar stawia znak równości między osiągami, skutecznością i codziennym prowadzeniem. Fotel możemy bez problemu dostosować zarówno do wysokiego (długość siedziska), jak i do niższego kierowcy. Ogólnie siedzimy wysoko, jak to w SUV-ie, ale nie sprawia to wrażenia braku kontroli nad pojazdem, a wręcz przeciwnie – widoczność jest bardzo dobra. Auto odpowiednio tłumi nierówności, poradziło sobie też w trudnym terenie, w zimowych warunkach. Czasami wręcz nie czujemy prędkości. Nie martwcie się też o moc, bo Kadjar zbiera się sprawnie mimo swojej masy. Do podróżowania w prędkościach autostradowych mocy nam więc nie zabraknie. Możemy też jasno stwierdzić, że jest to auto rodzinne. Wyprawa nad morze czy w góry nie będzie dla niego problemem. Zarówno pod względem załadunku, jak i komfortu — zadba o to nie tylko klimatyzacja, ale i choćby podgrzewanie foteli, swoją drogą bardzo komfortowych i dobrze trzymających w zakrętach. Z tyłu wygodnie będą podróżować nie tylko dzieci, ale i dorośli — jest odpowiednia ilość miejsca na nogi. W testowanym przez nas egzemplarzu znalazł się nowy silnik (współpraca z Mercedesem) o pojemności 1,3 litra i mocy 140 KM. Jest też opcja 160-konna.

Mamy tu 4 wersje wyposażenia: Life, Zen, Easy Life i Intens. Najtańsza to koszt 78 tys. 900 zł, najdroższa 93 tys. 900 zł. Możemy skonfigurować np. dwustrefową, automatyczną klimatyzację, automatyczną skrzynię biegów, dodatkowe systemy wspomagania kierowcy czy choćby przyciemniane szyby.



To samochód dobry na przykład na wypad nad morze, którym komfortowo będziemy podróżować również w mieście, a także pozwoli nam zjechać z asfaltu i pobawić się w terenie. Pj

Więcej szczegółów na stronie Renault Alcar https://alcar-renault.pl/