Fotografie z prawdziwą misją. Wernisaż Anioła Wyrozębskiego
2019-02-15 12:00:00(ost. akt: 2019-02-15 14:42:57)
Andrzej Wyrozębski pojechał do Odessy, by na swoich fotografiach zatrzymać nie tylko dramat, z jakim mierzą się bezdomni, ale i piękno ludzi gotowych do poświęceń. 15 lutego w Olsztynie odbędzie się wernisaż wystawy „Piękni ludzie II”.
Choć nosi dość nietypowe nazwisko, w pewnym momencie okazało się, że przydałby mu się pseudonim. Ten mu się przyśnił. Od tej pory fotografa Andrzeja Wyrozębskiego można znaleźć w sieci także pod imieniem Anioł.
Wyrozębski przyznaje, że z anielskością ma wciąż za mało wspólnego, ale pracuje nad sobą. Przez lata zajmował się fotografią użytkową, a przed obiektywem miewał głównie pięknych, modnych ludzi. Kiedy jednak jego życie dramatycznie przestało przypominać przyjemny obrazek, zaczął czuć potrzebę przyglądania się ludziom, których piękno nie musiało wynikać wyłącznie z urody.
Więcej zdjęć Anioła Wyrozębskiego można obejrzeć na jego stronie internetowej oraz profilu facebookowym.
— Postanowiłem odrzucić makijaż i retusz, przestać kłamać zdjęciami, a mówić prawdę o świecie — tłumaczy decyzję, dzięki której zajął się tzw. trudnymi tematami. Ze swoim aparatem zawędrował między innymi do ponad trzydziestu domów w województwie łódzkim, w których pod opieką rodziców i domowego hospicjum Fundacji Gajusz żyją terminalnie chore dzieci. Kiedy przez Stowarzyszenie MISEVI Polska, będące częścią międzynarodowego Stowarzyszenia Świeckich Misjonarzy św. Wincentego a Paulo, został poproszony, by pojechać do Odessy, nie zastanawiał się zbyt długo. Miał spędzić tam dwa dni, w czasie których miał fotografować zakonnice i misjonarzy pracujących z osobami bezdomnymi, na własne życzenie został tam dłużej. — Największe wrażenie zrobił tam na mnie stopień oddania ludzi, którzy żyją nie dla siebie, ale dla innych — opowiada artysta.
Jak przyznaje, jego wyjazd zbiegł się z czasem nasilonej krytyki osób duchownych. Tymczasem obraz sióstr zakonnych, który on poznał, zdecydowanie różni się od tego, jaki poznał z przekazów medialnych. — Mieszkałem w klasztorze i muszę przyznać, że dostałem od sióstr szkołę życia. Zakonnice wspólnie z misjonarzami ubierają, kąpią, leczą bezdomnych. Zaspokajają też ich potrzeby duchowe, okazując im empatię i uwagę, uczłowieczają ich w ten sposób.
Olsztyńską wystawę pomaga zorganizować Milena Lewandowska, 21-letnia olsztynianka, która studiuje w Warszawie, a która we wrześniu pojechała na misję do Bałty. — Byłam tam razem z moim narzeczonym przez miesiąc, a przygotowania do wyjazdu trwały rok. Poza formacją duchową, ważne jest też poznanie języka, którym będziemy mogli się komunikować — mówi dziewczyna. — Bałta jest małą, wieloreligijną miejscowością. Tu niegdyś przebiegała granica Rzeczypospolitej Obojga Narodów.
O ile działania misjonarzy w Odessie skupiały się na pomocy osobom bezdomnym, o tyle w Bałcie pomocy udzielano dzieciom z rodzin dysfunkcyjnych.
— Pracowaliśmy wspólnie z siostrami z zakonu szarytek w świetlicy. Spędzaliśmy z dziećmi czas, prowadziliśmy zajęcia — opowiada Milena. — Bałta jest bardzo brudnym miejscem i w pewnym momencie, korzystając z naszych doświadczeń z podstawówki, postanowiliśmy zorganizować sprzątanie okolicy. Byliśmy pełni obaw, że dzieci nie będą chciały w tym uczestniczyć. Okazało się, że było wręcz odwrotnie. Nawet po naszym wyjeździe udało się powtórzyć taką akcję.
— Pracowaliśmy wspólnie z siostrami z zakonu szarytek w świetlicy. Spędzaliśmy z dziećmi czas, prowadziliśmy zajęcia — opowiada Milena. — Bałta jest bardzo brudnym miejscem i w pewnym momencie, korzystając z naszych doświadczeń z podstawówki, postanowiliśmy zorganizować sprzątanie okolicy. Byliśmy pełni obaw, że dzieci nie będą chciały w tym uczestniczyć. Okazało się, że było wręcz odwrotnie. Nawet po naszym wyjeździe udało się powtórzyć taką akcję.
Czy taki miesięczny pobyt misjonarzy może zmienić cokolwiek w życiu osób, do których przyjeżdżają? — Dla dzieci w Bałcie sama nasza obecność była ogromnym wyróżnieniem. One potrzebują naszej uwagi — mówi Milena Lewandowska. I dodaje: — Stowarzyszenie MISEVI działa w charyzmacie świętego Wincentego a Paulo, który mówił, że kiedy się modlisz i widzisz osobę w potrzebie, lepiej jest zostawić modlitwę i pójść pomóc. Nie ewangelizujemy więc nikogo z naszych podopiecznych, a na pewno nie robimy tego słowem.
O tym, że pobyt na misji daje wiele satysfakcji także samemu wolontariuszowi, świadczy fakt, że Milena Lewandowska chce wspólnie ze swoim narzeczonym, a w niedalekiej przyszłości mężem, wyruszyć na roczną misję na Madagaskar.
Daria Bruszewska-Przytuła
d.bruszewska@gazetaolsztynska.pl
d.bruszewska@gazetaolsztynska.pl
Wernisaż wystawy „Piękni ludzie II” odbędzie się w piątek 15 lutego o godz. 17.00 w Planecie 11.
W programie: otwarcie wystawy, prezentacja pracy Stowarzyszenia MISEVI Polska na Ukrainie, panel dyskusyjny oraz kiermasz misyjny.
Zdjęcia można obejrzeć także na profilu facebookowym Anioła Wyrozębskiego.
Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Zaloguj się lub wejdź przez
Miły #2682207 | 81.190.*.* 15 lut 2019 18:37
Tutaj też żałoba? Brawo GO
odpowiedz na ten komentarz