Psy dziesiątkują stado muflonów - wracamy do tematu

2019-02-08 10:31:36(ost. akt: 2019-02-08 10:44:42)
Muflony przechadzające się po Wzgórzach Dylewskich sfotografował nasz czytelnik

Muflony przechadzające się po Wzgórzach Dylewskich sfotografował nasz czytelnik

Autor zdjęcia: Tomasz Bigus

Puszczane luzem psy zabijają dziką zwierzynę na Wzgórzach Dylewskich, są niebezpieczne także dla ludzi. Leśnicy i weterynarze alarmują, że błąkające się po lesie czworonogi mogą przenosić do gospodarstw wirus afrykańskiego pomoru świń.
Muflon na terenie Wzgórz Dylewskich pojawił się pod koniec lat '80.
- Stado bardzo dobrze się u nas czuło i szybko się powiększyło - mówi Lech Serwotka, leśniczy z Napromka. - W latach dziewięćdziesiątych populacja muflona na Wzgórzach Dylewskich liczyła już około 170 sztuk - mówi.
Po kilku latach liczebność populacji jednak spadła o ponad połowę i istniało realne zagrożenie, że muflon na wzgórzach zwyczajnie wyginie. Leśnicy podjęli decyzję o odbudowie stada. - Reintrodukowaliśmy wtedy stado, żeby zwiększyć populację i zapobiec wyginięciu muflona na tym terenie - mówi leśniczy z Napromka i dodaje, że to prawdziwa atrakcja Wzgórz Dylewskich. Nawet piosenkarz Dawid Podsiadło zwrócił uwagę na obecność muflonów na tym terenie. - Muflon, muflon, co z Ciebie wyrośnie. W tym dowcipie wykorzystałem informacje o wędrujących w okolicach Lubawy stworach, oraz znaną wszystkim Polakom pieśń o Kulfonie (...) - pisał kilka dni temu Podsiadło na swoim tweeterze. Nie wiemy jednak, czy Podsiadle udało się spotkać te sympatyczne zwierzęta.

Muflony żyją wolno i przy odrobinie szczęścia można je naprawdę zaobserwować podczas spaceru. Lech Serwotka dodaje jednak, że spacer lasami Wzgórz Dylewskich może być ostatnimi czasy niebezpieczny. Wszystko za sprawą grasującej tam sfory psów, która dziesiątkują między innymi stado muflonów. Obecnie populacja tego zwierzęcia na Wzgórzach Dylewskich to niespełna 30 sztuk. Istnieje bardzo poważne ryzyko, że muflon na tym terenie wyginie i nie będzie możliwości odbudowy stada.

Sfora była obserwowana w okolicach Napromka, w tym niedaleko należącego do Lasów Państwowych ośrodka rehabilitacji zwierząt, prowadzonego przez Lecha Serwotkę i w okolicach miejscowości Wygoda. To psy, które - jak mówi leśniczy Lech Serwotka - notorycznie polują na zwierzynę w lesie. Próbowały też atakować ludzi, którzy chcieli ratować swoje zwierzęta gospodarskie.
Jak się okazuje, nie są to psy bezpańskie, które zamieszkały w lesie.
- To są zwierzęta, które mają właścicieli. Są niestety spuszczane luzem i wychodzą wtedy na łowy - mówi Serwotka. - Próbowaliśmy ustalić, do kogo należą, niestety bezskutecznie, one mogą przychodzić na te tereny nawet z miejscowości oddalonych o kilka czy kilkanaście kilometrów - wyjaśnia.

Leśnicy ostrzegają, że psy mogą być niebezpieczne także dla ludzi.
- Wilk będzie unikał kontaktu z człowiekiem, bo się go boi. Pies przez lata oswajania ma zniwelowany strach przed człowiekiem niemal do zera. Jak sfora będzie miała upolowaną zwierzynę, albo będzie rozbudzona polowaniem, a w okolicy pojawi się człowiek, to może on zostać zaatakowany - mówi leśniczy.
Poza tym, wilki polują by jeść, psy robią to często tylko po to, by zaspokoić instynkt. No i, co również podkreśla Lech Serwotka, wilk zabija od razu.
- Psy kąsają, a zwierzyna umiera w ogromnych cierpieniach. Przypomnijmy sobie tragedię sprzed lat w okolicach Nowego Miasta Lubawskiego, gdzie puszczone luzem psy zagryzły małe dziecko. Chyba nie chcemy powtórki tych wydarzeń - apeluje leśnik.

Zapytany o to, jak zapobiec kolejnym atakom psów na zwierzynę leśną i na ludzi, leśnik nie ma prostej odpowiedzi.
- Nie można ich odstrzelić, bo nie pozwala na to prawo, nawet jeżeli są realnym zagrożeniem. Jedynym sposobem jest odłowienie ich przez odpowiednie służby i przekazanie do schroniska, ale zlokalizowanie i złapanie ich w lesie jest prawie niemożliwe - wyjaśnia Serwotka i podkreśla, że to nie psy są winne, a ludzie, którzy wypuszczają je luzem.

Leśnicy apelują o wyprowadzanie psów na smyczy podczas spacerów po lesie oraz trzymanie ich w kojcach lub w domach.
Zgodnie z kodeksem wykroczeń za puszczanie psa luzem grozi kara grzywny. Należy też pamiętać, że odpowiedzialność odszkodowawczą za wyrządzone przez zwierzęta szkody ponosi ich właściciel.
Błąkające się luzem psy mogą być nosicielami wirusa ASF.
- Pomór coraz szybciej się rozprzestrzenia na terenie naszego województwa - mówi Dorota Daniluk, zastępca Warmińsko-Mazurskiego Wojewódzkiego Lekarza Weterynarii. - Psy, które maja kontakt z dziczą padliną, mogą być wektorami tego wirusa - dodaje.

Komentarze (5) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Inka #2678580 | 78.88.*.* 9 lut 2019 12:52

    Teraz Joanna K. Niech weźmie w obronę "biedne pieski". A potem opracuje plan ratowania muflonow. Taka mądra w tv. Taka serdeczna. No A co na to Kinga R. ?

    Ocena komentarza: warty uwagi (17) odpowiedz na ten komentarz

  2. to jakiś dramat i żart #2678234 | 37.8.*.* 8 lut 2019 21:04

    Komentarz nisko oceniony. Kliknij aby przeczytać. myśliwy zabija psa ze spacerującą kobietą, a nie potrafią wyeliminować bezpańskich psów? To chyba psy myśliwych i dlatego nikt ich nie zabija

  3. Kornik #2678029 | 188.147.*.* 8 lut 2019 15:28

    Takie prawo, które nie pozwala na ostrzał dziko błąkających się psów które są zagrożeniem także dla ludzi jest do d... I należy je szybko zmienić. A właścicieli surowo ukarać. Nie wierzę, że okoliczni nie wiedzą czyje są.

    Ocena komentarza: warty uwagi (17) odpowiedz na ten komentarz

  4. mrn #2677882 | 88.199.*.* 8 lut 2019 11:08

    cała nadzieja w tym że wilki pomogą i zapolują z kolei na psy

    Ocena komentarza: warty uwagi (21) odpowiedz na ten komentarz

  5. dud #2677872 | 212.180.*.* 8 lut 2019 10:56

    A myśliwi co, dzika upolują a agresywnego psa nie tkną? Niech sobie poćwiczą oko, mają uzasadnienie odstrzału.

    odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)