Sukienki z zawleczek hitem w Berlinie

2019-02-06 12:00:00(ost. akt: 2019-02-06 13:16:11)
Barbara Cały

Barbara Cały

Autor zdjęcia: arch. prywatne

Znana w Olsztynie projektantka mody specjalizująca się w kreacjach z koronki tworzy również sukienki eko. Zaprezentowała je na styczniowym pokazie mody w Berlinie. O tworzeniu mody eko rozmawiamy z Barbarą Cały - Jabłońską.

— W połowie stycznia pani niezwykłe kreacje można było oglądać w czasie Fashion Week w Berlinie. Wśród nich była też suknia eko, która powstała z metalowych zawleczek do puszek.


— Nie mogło jej tam zabraknąć. Wzbudziła ogromny zachwyt. Osoby uczestniczące w pokazie były zauroczone. Kiedy na wybieg wyszły modelki w moich sukniach usłyszałam tylko jedno słowo — "wow". Pokaz w Berlinie był profesjonalny, a uczestniczyło w nim wielu projektantów ze świata. To było niesamowite doświadczenie. Nawiązałam kontakty z projektantami z Europy, z Japonii. Ludzie byli zachwyceni. Uważam też, że to była bardzo dobra promocja Warmii i Mazur. Mówi się, że mieszkamy w miejscu ściśle związanym z naturą, gdzie ważna jest ekologia, więc moje kreacje wpisują się w ten trend.

— Pani sukienki z metalowych zawleczek idealnie wpisują się w styl eko. W końcu powstały z recyklingowych materiałów. Jak je pani tworzy?


— Zawleczki do puszek są wrabiane w szydełkową dzianinę. Z każdej rzeczy można zrobić coś niepowtarzalnego, a z zawleczek można tworzyć przecudowne rzeczy.

— Jedna sukienka to tysiące zawleczek. Jak długo je pani zbierała?


— By zgromadzić taką liczbę potrzeba wielu miesięcy. Zawleczki zbierała cała moja rodzina, znajomi, ludzie z pracy. Zbierają nawet ludzie z pracy mojego szwagra. Zbierali je wszyscy moi znajomi. Rodzina. Znajomi znajomych. Odważyłam się nawet pojechać na Górkę Kortowską po Kortowiadzie, by właśnie tam pozbierać zawleczki po puszkach. Nie byłam konkurencją, bo nie zbierałam puszek. Zawleczek zwykle nikt nie podnosi. Udało mi się namówić mojego męża, by mi pomógł. Dzięki temu uzbierał się kolejny zapas. Żartuję, że w to zbieranie jest zaangażowane z pół Olsztyna.

— Sztuka wymaga poświęceń?


— Tak, czasami bardzo. Jednak ten wysiłek rekompensuje podziw osób, które potem oglądają kolekcje. W czasie pokazów w Berlinie moje sukienki prezentowała ciemnoskóra modelka. Kiedy ją zobaczyłam, w oczach miałam łzy wzruszenia. Tak pięknie wyglądała w mojej białej kreacji. Po pokazach w Berlinie wróciłam do domu z nową energią. Z ogromnym zapałem do pracy. Siedzę i już myślę o kolejnych kreacjach, cały czas robię kolejne. Przygotowuję nową kolekcję. Nie wiem, czy uda się ją przedstawić już w Paryżu, bo taką propozycję otrzymałam. Jeśli byłby to marzec, byłoby cudownie. Jeśli nie uda się zrealizować planów wiosną, to będzie jesień. Chciałabym w Paryżu pokazać nową kolekcję sukienek, ale nie jest to takie proste. Przede mną bardzo dużo pracy.

— Sukienka z koronki może powstawać kilka miesięcy. A sukienka z zawleczek?


— Powstawała w ciągu miesiąca, ale samo zbieranie materiałów na sukienkę trwa długo. W każde jedno przerobione oczko wkładam jedną zawleczkę. Mam już przygotowane kolorowe zawleczki, z których powstanie kolejna suknia. Tak naprawdę można wykorzystać wiele innych materiałów. Nasze tereny kojarzą się z naturą, jeziorami. Te ostanie są inspiracją do tworzenia moich białych koronek, ale przyroda dostarcza ich jeszcze więcej.

— Przy tworzeniu sukienek z zawleczek nie kaleczy pani sobie palców?


— Czasami rzeczywiście tak jest, ale mam już chyba odporne dłonie (śmiech). Kiedy zawleczki odrywa się od puszki, łamią się paznokcie, kaleczy się dłonie. Każdy element musi być połączony nicią. Założenie takiej sukienki też nie jest takie proste, ale każda ma specjalną podszewkę, by jej noszenie nie było dyskomfortem. Efekt jednak wynagradza wszystko. Ta sukienka naprawdę robi wrażenie.

— Tworzy pani również inne kreacje eko. Z czego powstają?


— Są sukienki, w których wykorzystuję elementy szkła. Taką kreację ma piosenkarka Paula. Są takie, które powstały z kabli połączonych koronkową nicią. W kreacjach wykorzystuję hubę drzewną, korę z brzozy, pióra. Bardzo dużo sukienek powstaje z resztek materiałów, które w innym przypadku zostałyby wyrzucone. Wstawiam elementy koronki, a całość ma bardzo ciekawą formę. Recyklingowe sukienki wyglądają naprawdę awangardowo. I, jak widać po berlińskim pokazie, budzą zainteresowanie. Mieszkamy w tak pięknym miejscu, które inspiruje wielu twórców. Trzeba więc promować Warmię i Mazury w świecie.

— Będzie ku temu kolejna okazja - pokaz mody w Paryżu.


— Bardzo się cieszę, ale to duże wyzwanie, bo koszty są ogromne. Mój wyjazd do Berlina udał się dzięki wsparciu państwa Lendo, ale już teraz muszę szukać osób, które pomogą mi w przypadku prezentacji w Paryżu. Mam nadzieję, że i tym razem uda mi się zrealizować to marzenie.