Dobrze robię, że robię zdjęcia

2019-02-06 10:00:00(ost. akt: 2019-02-06 13:17:00)
Zofia Barankiewicz

Zofia Barankiewicz

Autor zdjęcia: Beata Szymańska

Fotografuje od zawsze. Jest dokumentalistką, kocha ludzi, ale skupia też się na szczegółach. Bo to one łączą się w całokształt świata. Zofia Barankiewicz, fotografka z Olsztyna, zaprasza na wystawę "Pstryk mix".
— „Pstryk mix”. Nazwa wystawy intryguje.
— Bo będzie można zobaczyć zdjęcia, które są miksem moich obserwacji. tematyka zdjęć jest różna. Jeno jest pewne — wyjątkowo zdjęcia nie będą opowiadać o ludziach. To może wydawać się zaskakujące, bo przecież z natury jestem dokumentalistką. Gdy byłam małej dziewczynką, gdy miałam trzynaście lat, pierwszy raz wzięłam aparat do ręki. I tak się zaczęło moje podglądanie świata. Moja mama pracowała w kinie jako bileterka. Tam poznałam młodego człowieka, który też fotografował.

— Który został potem pani mężem i powiedział: „Fotografuj, a zatrzymasz życie w kadrze”.
— I tego trzymam się do dzisiaj. Bo fotografia to rysowanie światłem i zatrzymywanie życia „tu i teraz”. Od lat się tego trzymam i uważam, że dobrze robię. Nawet nie przerabiam za bardzo zdjęć, bo przecież one mają pokazywać rzeczywistość. Chociaż po woli przekonuję się do możliwości, jakie podsuwa nam technologia. I każdy powinien łapać to, co ulotne. Tym bardziej, że każdy ma dziś smartfona. Chociaż nie każdy czuje tego bluesa. Gdy jadę autobusem, rozmawiam z młodzieżą właśnie na ten temat. Młodzi przecież siedzą cały czas w telefonach, mają go pod ręką. Zresztą jak też daję się złapać przez technologię. Jednak trzeba ją wykorzystywać. Gdy coś ciekawego się dzieje, trzeba zrobić zdjęcie. W knajpie, na ulicy, gdziekolwiek. Za chwilę to ucieknie. Dziwi mnie, bo ludzie zamiast świata, robią zdjęcia sobie. I większość robi to bez zastanowienia, bez wyrazu. To są głupie zdjęcia, z wystawionym językiem. Co to oznacza? Po co się to robi?

— Takie czasy.
— Zdjęcia łączą ludzi. Fotografia otworzyła mi drzwi do ciekawego świata. Spotkałam bardzo ciekawych ludzi, których, gdy nie aparat, nie miałabym pewnie okazji zobaczyć. Bardzo to sobie chwalę. Bo jeśli mogłam z nimi choć przez chwilę porozmawiać, podać im rękę albo zrobić im zdjęcie, to było coś. Każde spotkanie przeżywam do dzisiaj.

— Z kim pani się spotkała?
— Najważniejszym człowiekiem jest papież Jan Paweł II i cały czas jestem pod wrażeniem tego spotkania. Ale były też inne, równie ciekawe. Na przykład Wanda Chotomska, która pisała wiersze i opowiadania dla dzieci. To absolutnie fenomenalna osoba! Był też profesor Gawriił Ilizarow, radziecki ortopeda, który pracował nad wydłużaniem kości u człowieka. Do dzisiaj wykorzystuje się jego metodę. Podkręca się śrubkę i można być wyższym. Miałam okazję też poznać wielu znamienitych aktorów. Chociażby Stanisława Mikulskiego i Emila Karewicza. Wraz z mężem dokumentowałam realizację „Stawki większej niż życie” w Olsztynie. Była też Barbara Brylska, Beata Tyszkiewicz, Violetta Villas. Z tym, że tą ostatnią poznałam, gdy była młodziuteńka, skromnie ubrana, z białym kołnierzykiem. Włoski miała ładne i gęste, ale kręcone i krótkie.

— Czyli warto fotografować. I dla momentów, i dla ludzi.
— Trzeba cały czas obserwować świat. To pozwala ćwiczyć nas umysł i wzrok. Przynajmniej na mnie tak to działa. Jestem bardzo wzrokowa. Szybko zauważam szczególiki i właśnie je fotografuję. Bo to moja pasja.

Wernisaż wystawy „Pstryk Mix” odbędzie się 7 lutego o godz. 18 w klubie "U Artystów". Tę samą wystawę będzie też można oglądać w marcu w Planecie 11.

ADA ROMANOWSKA

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Krzris #2677251 | 204.8.*.* 7 lut 2019 10:52

    Mały błąd w artykule - słowo po woli piszemy łącznie, powoli ;)

    odpowiedz na ten komentarz