Miłość wyjdzie im na zdrowie!
2019-01-30 12:50:07(ost. akt: 2019-01-30 13:07:28)
Mniej kłótni, inspirujące codzienne rozmowy, a nawet... lepsze zdrowie! Okazuje się, że dojrzałe małżeństwa bardzo nam służą. To nie mit, to wnioski, do których doszli uczeni z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley.
Długi staż związkowy oznacza monotonię i nudę? Niekoniecznie! Może nie ma już takich jak na początku motyli w brzuchu, może fascynacja słabnie, ale nie oznacza to, że pary są ze sobą nieszczęśliwe. Wręcz przeciwnie. Długi staż małżeński gwarantuje większą satysfakcję w związku oraz doświadczanie wielu pozytywnych emocji.
Do takiego wniosku doszli uczeni z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley. Jak podaje portal senior.pl, w badaniach wzięło udział niemal 90 par małżeńskich, które miały za sobą od 15 do 35 lat wspólnego życia. Kilkakrotnie, w odstępie kilku lat, ludzie ci przez kilkanaście minut odbywali monitorowaną przez uczonych rozmowę o doświadczeniu konfliktów i ich przyczynach. Autorzy dokładnie analizowali te konwersacje, zwracając szczególną uwagę na wyrazu twarzy, język ciała, wypowiadane treści i ton głosu. Rozpatrywano: gniew, pogardę, wstręt, arogancję, obronności, lęk, napięcie, smutek, płacz, miłość, poczucie humoru, entuzjazm, dbanie o własne interesy i zdolność osiągnięcia konsensusu.
Badania trwały 13 lat. Osoby biorące udział w tym eksperymencie po latach przestały krytykować swojego partnera, częściej obracać wiele spraw w żart i bardziej niż dotychczas troszczyć się o swoją drugą połówkę. Uczeni zaobserwowali też, że współmałżonkowie ograniczyli złe emocje w związku i tworzyli przyjazne relacje.
Zmniejszyły się towarzyszące im wcześniej konflikty i napięcia, a na pierwszy plan wysunęła się czułość oraz poczucie humoru.
Zmniejszyły się towarzyszące im wcześniej konflikty i napięcia, a na pierwszy plan wysunęła się czułość oraz poczucie humoru.
Ale to nie wszystko! Dobre, wieloletnie związki służą naszemu zdrowiu. Taka relacja może nas uchronić nawet przed depresją! Naukowcy podkreślają, że pokolenie srebrnego wieku często doświadcza straty. Dorosłe dzieci zaczynają żyć swoim życiem, wyfruwają z gniazda. Zdarza się, że bliscy opuszczają, a choroby zabierają przyjaciół. Wtedy zostaje współmałżonek, który może nas otoczyć miłością i troską.
Elżbieta Bieranowska, olsztynianka, uważa, że dojrzałą miłość charakteryzuje rozsądek. — Na pewno w takich związkach jest lepiej. Dlaczego? Ludzie z biegiem lat zachowują się dojrzalej i mają więcej cierpliwości wobec siebie — twierdzi.
Dlatego też panią Elżbietę nie dziwią badania zrobione w Berkeley. Zgadza się, że w związkach z długim stażem jest dużo miejsca na czułość i opiekuńczość.
— Życie w ogóle z biegiem lat uczy cierpliwości — podkreśla. Sama czeka na kolejną miłość. — Jak człowiek kocha, to w ogóle w życiu jest inaczej — uważa. — Gdybym miała wejść w związek, patrzyłabym na to, czy mężczyźnie można zaufać. I czy jest zadbany. Bo wygląd i status materialny nie jest najważniejszy. Na to drugie nawet bym nie patrzyła.
Z kolei pan Michał z Olsztyna w związku przeżył prawie trzydzieści lat. I, jak mówi, to były najpiękniejsze lata jego życia. — Z żoną mieliśmy wspólne przyzwyczajenia — wspomina. — Nic jednego w drugim nie drażniło. Wręcz przeciwnie, pokochałem wszystkie wady żony. Zawsze mnie zaskakiwała. Uwielbiała piec ciasta. Robiła niespodzianki. Na przykład rano czekało śniadanie i spakowane dwa plecaki. Żona miała już kupione bilety na koncert i na pociąg! A ja nie miałem o niczym pojęcia. Żeby coś takiego osiągnąć, trzeba naprawdę dobrze znać drugą osobę.
Co pan Michał poleciłby młodym? — Przede wszystkim nie patrzeć na drobiazgi. Nawet to, co drażni nas w drugiej osobie, możemy zamienić w coś pozytywnego. I spędzać wspólnie czas jak najintensywniej. Żyć ze sobą, a nie obok siebie. Bo czas mija tak szybko, że można potem żałować, że się go nie dało kochanej osobie tyle, ile trzeba — kwituje.
Dlatego też panią Elżbietę nie dziwią badania zrobione w Berkeley. Zgadza się, że w związkach z długim stażem jest dużo miejsca na czułość i opiekuńczość.
— Życie w ogóle z biegiem lat uczy cierpliwości — podkreśla. Sama czeka na kolejną miłość. — Jak człowiek kocha, to w ogóle w życiu jest inaczej — uważa. — Gdybym miała wejść w związek, patrzyłabym na to, czy mężczyźnie można zaufać. I czy jest zadbany. Bo wygląd i status materialny nie jest najważniejszy. Na to drugie nawet bym nie patrzyła.
Z kolei pan Michał z Olsztyna w związku przeżył prawie trzydzieści lat. I, jak mówi, to były najpiękniejsze lata jego życia. — Z żoną mieliśmy wspólne przyzwyczajenia — wspomina. — Nic jednego w drugim nie drażniło. Wręcz przeciwnie, pokochałem wszystkie wady żony. Zawsze mnie zaskakiwała. Uwielbiała piec ciasta. Robiła niespodzianki. Na przykład rano czekało śniadanie i spakowane dwa plecaki. Żona miała już kupione bilety na koncert i na pociąg! A ja nie miałem o niczym pojęcia. Żeby coś takiego osiągnąć, trzeba naprawdę dobrze znać drugą osobę.
Co pan Michał poleciłby młodym? — Przede wszystkim nie patrzeć na drobiazgi. Nawet to, co drażni nas w drugiej osobie, możemy zamienić w coś pozytywnego. I spędzać wspólnie czas jak najintensywniej. Żyć ze sobą, a nie obok siebie. Bo czas mija tak szybko, że można potem żałować, że się go nie dało kochanej osobie tyle, ile trzeba — kwituje.
AT
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.
Zaloguj się lub wejdź przez