Proboszcz Robert z Wioski Aniołów
2018-11-28 12:00:00(ost. akt: 2018-11-28 14:57:00)
Zawsze uśmiechnięty i chętny do pomocy. Człowiek o dobrym sercu, zaangażowany w życie swojej parafii. Ksiądz Robert Nurczyk z Faryn w gminie Rozogi w powiecie szczycieńskim jest kandydatem w naszym plebiscycie do tytułu Proboszcz i Parafia 2018.
Ksiądz Robert Nurczyk śluby kapłańskie zlożył 4 czerwca 2005 roku w Olsztynie. Pochodzi z Bytomia. Tam się wychował, uczył, był ministrantem i to tam podjął decyzję o zostaniu księdzem.
— Myślę, że już w szkole średniej poważnie zacząłem o tym myśleć, ale ostatecznie decyzję podjąłem przed maturą — wspomina ksiądz Robert. — Tak naprawdę to w głębi serca zawsze byłem prawie pewny, że zostanę księdzem.
Przez dwa lata był wikarym w Olsztynie, potem w 2008 roku wyjechał do Argentyny, by tam głosić Słowo Boże. Przebywał w Ameryce Południowej, a dokładniej w Brazylii, gdzie od 30 lat mieszka jego wujek, również ksiądz.
Przez dwa lata był wikarym w Olsztynie, potem w 2008 roku wyjechał do Argentyny, by tam głosić Słowo Boże. Przebywał w Ameryce Południowej, a dokładniej w Brazylii, gdzie od 30 lat mieszka jego wujek, również ksiądz.
— Po licznych rozmowach z wujkiem zdecydowałem się na ten wyjazd — opowiada. — Chciałem być tam potrzebny, dotrzeć do ludzi i głosić im ewangelię.
Ksiądz Robert przebywał w Argentynie rok, a potem przeniósł się do Brazylii i w miejscowości Lupercio, po dwóch tygodniach pobytu, został proboszczem.
— Trudno mi się było przyzwyczaić do tego kraju, tak odmiennej od naszej mentalności i kultury — zwierza się. — Porozumiewaliśmy się w języku hiszpańskim i portugalskim. Byłem zdziwiony, gdy w każdym kościele w Brazylii zobaczyłem perkusję, elektryczne gitary, bass. A już w totalnym szoku byłem, gdy w kościele nie znalazłem konfesjonału. Okazało się, że został wywieziony do muzeum, bo „nie jest tu potrzebny”. Faktycznie, podczas pobytu niewiele osób korzystało z sakramentu pokuty — opowiada.
Ksiądz Robert po powrocie do kraju był wikarym w Świętajnie, a potem został proboszczem w Farynach, małej miejscowości w gminie Rozogi. Jego parafia liczy 1200 osób, z czego 99 procent to praktykujący katolicy. Pod opieką księdza Roberta są dwie kaplice: w miejscowościach Kowalik i Spaliny oraz dwa kościoły w Farynach i Długim Borku.
Jako proboszcz w Farynach ksiądz Robert spełnia się w swoim kapłańskim powołaniu.
— Mieszkańcy są bardzo przyjaźni i życzliwi — mówi ksiądz Robert. — Chętni do integrowania. Jestem pod wrażeniem ich chęci do wspólnego pielgrzymowania i podróżowania. Prężnie działa miejscowa Ochotnicza Straż Pożarna oraz Stowarzyszenie „Nasze Jutro”. Ja też zostałem strażakiem. Wystarczy jedno hasło i wspólnie przystępujemy do działania.
Co roku proboszcz Nurczyk organizuje wraz z mieszkańcami letnie plenery rzeźbiarskie, podczas których powstają niezwykłe dwumetrowe rzeźby aniołów. Stoją one na straży tej małej miejscowości.
Co roku proboszcz Nurczyk organizuje wraz z mieszkańcami letnie plenery rzeźbiarskie, podczas których powstają niezwykłe dwumetrowe rzeźby aniołów. Stoją one na straży tej małej miejscowości.
— W przyszłym roku chciałbym kontynuować na większą skalę produkcję aniołów. Mieszkańcy innych miejscowości też chcieliby mieć takich strażników, bo te anioły mają strzec naszej miejscowości. Mamy już aleję Aniołów w Farynach, ale planujemy już kolejne plenery — mówi ksiądz Robert Nurczyk. — Marzyłem, że gdy zostanę proboszczem, to chciałbym, żeby otaczały nas anioły, stąd pomysł letniego pleneru rzeźbiarskiego. Podczas plenerów kilkoro artystów przez cztery dni rzeźbi anioły, które stoją w różnych częściach naszej miejscowości.
Jak podkreśla proboszcz z parafii pw. Matki Bożej Królowej Polski, plener, warsztaty dla dzieci i wspólna integracja środowiska to był cel imprezy.
Jak podkreśla proboszcz z parafii pw. Matki Bożej Królowej Polski, plener, warsztaty dla dzieci i wspólna integracja środowiska to był cel imprezy.
— Wiele osób przychodzi zobaczyć postępy prac rzeźbiarskich. Dzieci są zainteresowane i z chęcią same sięgają po kawałek drewna, aby spróbować sił w tej nowej technice — twierdzi. — Wieczorem siadamy przy ognisku, piekąc kiełbaski, grając na gitarach i śpiewając — wspomina.
Anioły są miłą ozdobą tej małej miejscowości. Przejeżdżając przez Faryny, nie sposób nie zatrzymać się przy nich. Natomiast przy plebanii stoi kapliczka, którą ksiądz Robert wyrzeźbił wspólnie ze swoim tatą.
Anioły są miłą ozdobą tej małej miejscowości. Przejeżdżając przez Faryny, nie sposób nie zatrzymać się przy nich. Natomiast przy plebanii stoi kapliczka, którą ksiądz Robert wyrzeźbił wspólnie ze swoim tatą.
A co o swoim proboszczu mówią parafianie?
— Nasz ksiądz jest naszym dobrym aniołem — zapewniają. — Kiedy objął stanowisko proboszcza w naszej parafii, nie było mu łatwo. Społeczeństwo było skłócone, ludzie negatywnie nastawieni do nowego księdza. Dziś jesteśmy jedną wspólnotą, działamy razem i widzimy, że tylko zgoda buduje. Tak, nasz proboszcz to taki właśnie anioł, którego zesłał nam Bóg.
Joanna Karzyńska
Regulamin: kliknij tutaj